Serce nie sługa. Tara Pammi
Читать онлайн книгу.mmi
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Melisa z Los Angeles, pracownica banku…
Chloe z eleganckiego klubu na Manhattanie…
Kelnerka z koktajlbaru…
Mia Rodriguez patrzyła na ekran komórki, czując w krtani gorycz żółci.
Lista romansów jej męża ciągnęła się w nieskończoność.
Warkot czerwonego sportowego wozu przypominał niewyraźne echo, kiedy oddalała się od wygłodniałej hordy reporterów.
Konferencja prasowa, podczas której miała ogłosić koniec swojej kariery sportowej, przerodziła się błyskawicznie w istny cyrk, którego głównym numerem była niewierność Briana. Od jego śmierci upłynął już rok, a on wciąż ją prześladował.
Dotknęła drżącymi palcami ekranu.
„Brian był nienasycony, jeśli chodzi o seks…”
„Zawsze dawał mi do wiwatu…”
„Jego żona, Mia, miała czas tylko na futbol, nic więc dziwnego, że chciał ode mnie tego, czego nie dostawał od niej…”
‒ Wyłącz to.
Zacisnęła powieki. Łzy przyniosłyby ulgę; oznaczałyby, że czuła coś do mężczyzny, którego kiedyś poślubiła.
„Mia Rodriguez nie wystarczała swojemu mężowi”. – W jej umysł wdzierał się głos gospodarza programu.
‒ Wyłącz to draństwo!
Wóz gwałtownie zahamował, a Mia poleciała w stronę tablicy rozdzielczej i sapnęła gwałtownie, czując ucisk pasów na piersi. Wielka dłoń chwyciła jej komórkę i rzuciła na tylne siedzenie.
‒ Popatrz na mnie!
Podniosła wzrok, kiedy chwycił ją za podbródek.
Spojrzenie niebieskich oczu pozbawiło ją tchu. Orli nos, szerokie śmiejące się usta, twarz, która przyprawiała o omdlenie kobiety na całym świecie. Taki mężczyzna i tak blisko…
Nie byle jaki. Książę.
Nikandros Drakos.
Nieustraszony książę Drakonu, drugi w kolejce do tronu, wielbiciel sportów ekstremalnych i seksowny jak grzech…
Chcąc się wyswobodzić, objęła jego nadgarstek. Pokryta ostrymi włosami skóra otarła się o opuszki jej palców… Ten dotyk wyrwał z głębokiego snu każdą komórkę jej ciała.
Popatrzyła na jego drugą dłoń na kierownicy i dostrzegła zegarek, Patek Phillipe. Zegarek sportsmena. Też taki dostała, kiedy jej drużyna zdobyła przed czterema laty mistrzostwo świata, a Nikandros wciąż był właścicielem zespołu.
Powędrowała spojrzeniem w górę, ku szerokim ramionom i długim ciemnym włosom zakręconym przy kołnierzu…
‒ Przestań słuchać tych koszmarnych i żenujących wywiadów.
Zamrugała i odwróciła wzrok.
Wydawał się w ciasnym wnętrzu samochodu przytłaczająco męski i zbyt bliski. Był przyjacielem Briana, a ona żywiła do niego odrazę, ponieważ jej lekkomyślny mąż traktował go jak boga – człowieka, który zawsze uważał, że nie jest dość dobra dla Briana, który uwielbiał kusić śmierć i nie panował nad swoimi impulsami.
Nienawidziła go z całego serca.
Nic jednak nie mogło stłumić w niej świadomości, że ten mężczyzna, tuż obok, czeka i wpatruje się w nią tymi intensywnie niebieskimi oczami.
Milczenie stało się prawie namacalne, jakby zdradzało jej reakcję na jego obecność. Boże, chyba by umarła, gdyby się zorientował. Nawet to poniżenie, jakiego doznała przed całym światem ze strony mediów, byłoby mniej bolesne niż pogardliwe lekceważenie malujące się w lodowatych oczach.
Ta myśl przywróciła jej rozsądek.
Uległa ludzkiemu pragnieniu pocieszenia wobec przeciwności losu. Nic więcej.
Upłynęły miesiące… nie, trzy lata, od chwili, gdy dotknął jej jakiś mężczyzna.
Ta prawda dodała jej odwagi.
Popatrzyła przed siebie, dopiero teraz dostrzegając otoczenie. Zostawili już za sobą śródmieście Miami i dotarli do eleganckiego osiedla. Widok wieżowca jeszcze bardziej podkreślał surrealistyczność sytuacji.
Zerknęła na niego i odwróciła się, udając zainteresowanie okolicą.
‒ Przepraszam, powinnam była ci powiedzieć, jak jechać. Musiałbyś się cofnąć, ale byłabym wdzięczna, gdybyś podrzucił mnie pod dom. – Starała się panować nad głosem.
‒ Twoja matka i siostra mieszkają w Huston, prawda?
Skinęła głową, zaniepokojona, że wie tak dużo. Wydawało się, że ilekroć patrzą sobie w oczy, ożywa jakiś podskórny prąd. Nigdy nie sądziła, że antypatia między dwojgiem ludzi może być tak fizyczna.
‒ Pilot mojego odrzutowca może zatankować.
Jeśli ona i Brian uchodzili wśród kibiców za pomniejszych celebrytów, to Nikandros uosabiał królewskość. Był właścicielem prywatnych samolotów, drużyn piłkarskich, klubów sportów ekstremalnych, nie wspominając już o bogactwie, które odziedziczył jako potomek królewskiego rodu Drakonu.
Książę, który odrzucił swoje dziedzictwo…
‒ To niepotrzebne – wydusiła z siebie. Ilekroć się odzywał, jego głęboki głos poruszał w niej struny, o których istnieniu już dawno zapomniała. – I tak już dużo dla mnie zrobiłeś.
‒ Mówisz, jakbym był jednym z tych szakali na konferencji prasowej i twoim wrogiem.
Dosłyszała u niego nutę zniecierpliwienia, ale nie tylko. Jakby istniało między nimi coś więcej niż tylko wieloletnia animozja.
Był księciem – uprzywilejowanym, przystojnym, lekkomyślnym.
Ona – wszystko zawdzięczała ciężkiej pracy. Nie pamiętała już nawet, kiedy sprawiła sobie jakąś przyjemność. Miała dwadzieścia sześć lat i kariera, która stanowiła treść jej życia, właśnie dobiegła końca.
Nic ich nie łączyło.
Ta rozmowa wydawała się zbyt osobista.
‒ Znam cię za słabo, byś mógł wzbudzać we mnie tak silne uczucie.
‒ Mia Rodriguez Morgan nie okazuje uczuć, prawda? Zapomniałem o twojej reputacji.
‒ Nic o mnie nie wiesz, pomijając to, co piszą media, Wasza Wysokość. Twoja przyjaźń z Brianem nic ci o mnie nie mówi.
‒ Masz rację, nie znam cię. – Znowu ten ton irytacji. – Chcesz, żebym zadzwonił do pilota?
‒ Dzięki za propozycję, ale wezwę taksówkę. – Sięgnęła po komórkę na tylnym siedzeniu. – Byłabym wdzięczna, gdybyś zaczekał do jej przyjazdu. Nie chcę stać tu sama.
‒ A ja byłbym wdzięczny, gdybyś zechciała na mnie patrzeć, kiedy do ciebie mówię, Mia. Znamy się od dziesięciu lat.
‒ I od dziesięciu się nie lubimy.
Zapanowała cisza.
Nie mylił się. Poznała go wcześniej niż Briana. Miała siedemnaście lat i grała w drużynie młodzieżowej, gdy zetknęła się po raz pierwszy z młodym księciem Drakonu.
Jak wszyscy, była zauroczona czarującym arystokratą. Krążyły legendy o jego sporach z rodziną, o eskapadach z kobietami, ryzykownych wyścigach samochodowych i ekstremalnych sportach, jakie uprawiał. Zawsze była nieśmiała wobec mężczyzn, zwłaszcza takich jak on.
Co nie znaczy, by nie marzyła o nim w skrytości ducha. Jego męskość wydawała się nieodparta.
Otoczony modelkami i aktorkami, ledwie ją zauważał, a ona oddawała się dziewczęcym fantazjom. Gdy godny zaufania Brian zaproponował jej randkę, przestała myśleć o księciu.
Ten solidny i pracowity człowiek, w jakim się zakochała, zniknął niemal natychmiast, kiedy jego