Romeo i Julia. Уильям Шекспир

Читать онлайн книгу.

Romeo i Julia - Уильям Шекспир


Скачать книгу
18e1a82a0d68e5443va119v4c6fde2ba652.jpg"/>

      William Shakespeare

      Romeo i Julia

      Wydane w formacie ePUB przez Imprint Sp. z o.o. – 2010 rok.

      Spis treści:

        AKT PIERWSZY

        AKT DRUGI

        AKT TRZECI

        AKT CZWARTY

        AKT PIĄTY

      William Shakespeare

      ROMEO I JULIA

      Tłum. Józef Paszkowski

      OSOBY:

      E S K A L U S – książę panujący w Weronie

      P A R Y S – młody Weroneńczyk, szlachetnego rodu, krewny księcia

      M O N T E K I O I K A P U L E T – naczelnicy dwóch domów nieprzyjaznych sobie

      S T A R Z E C – stryjeczny brat K a p u l e t a

      R O M E O – syn M o n t e k i e g o

      M E R K U C J O – krewny księcia, przyjaciel R o m e a

      B E N W O L I O – synowiec M o n t e k i e g o, przyjaciel R o m e a

      T Y B A L T – krewny P a n i K a p u l e t

      L A U R E N T Y – ojciec franciszkanin

      J A N – brat z tegoż zgromadzenia

      B A L T A Z A R – służący R o m e a

      S A M S O N I G R Z E G O R Z – słudzy K a p u l e t a

      A B R A H A M – służący M o n t e k i e g o

      A P T E K A R Z

      T R Z E C H M U Z Y K A N T Ó W

      P A Ź P A R Y S A

      P I O T R

      D O W Ó D C A W A R T Y

      P A N I M O N T E K I O – małżonka M o n t e k i e g o

      P A N I K A P U L E T – małżonka K a p u l e t a

      J U L I A – córka K a p u l e t ó w

      M A R T A – mamka J u l i i

      Obywatele weroneńscy, różne osoby płci obojej, liczące się do przyjaciół obu domów, maski, straż wojskowa i inne osoby.

      Rzecz odbywa się przez większą część sztuki w Weronie, przez część piątego aktu w Mantui.

      PROLOG

      Dwa wielkie domy w uroczej Weronie,

      Równie słynące z bogactwa i chwały,

      Co dzień odwieczną zawiść odnawiały,

      Obywatelską krwią broczyły dłonie.

      Lecz gdy nienawiść pierś ojców pożera,

      Fatalna miłość dzieci ich jednoczy

      I krwawa wojna, co z wieków się toczy,

      W cichym ich grobie na wieki umiera.

      Miłość, kochanków śmiercią naznaczona,

      Wściekłość rodziców i wojna szalona,

      Zerwana późno nad mogiłą dzieci,

      Przed waszym okiem na scenie przeleci.

      Jeśli nas słuchać będziecie łaskawi,

      Błędy obrazu chęć nasza naprawi.

      AKT PIERWSZY

      AKT PIERWSZY

      Scena pierwsza

      Plac publiczny. Wchodzą S a m s o n i G r z e g o r z uzbrojeni w tarcze i miecze.

      SAMSON

      Dalipan, Grzegorzu, nie będziem darli pierza.

      GRZEGORZ

      Ma się rozumieć, bobyśmy byli zdziercami.

      SAMSON

      Ale będziemy darli koty, jak z nami zadrą.

      GRZEGORZ

      Kto zechce zadrzeć z nami, będzie musiał zadrżeć.

      SAMSON

      Mam zwyczaj drapać zaraz, jak mię kto rozrucha.

      GRZEGORZ

      Tak, ale nie zaraz zwykłeś się dać rozruchać.

      SAMSON

      Te psy z domu Montekich rozruchać mię mogą bardzo łatwo.

      GRZEGORZ

      Rozruchać się tyle znaczy, co ruszyć się z miejsca; być walecznym, jest to stać nieporuszenie: pojmuję więc, że skutkiem rozruchania się twego będzie – drapnięcie.

      SAMSON

      Te psy z domu Montekich rozruchać mię mogą tylko do stania na miejscu. Będę jak mur dla każdego mężczyzny i dla każdej kobiety z tego domu.

      GRZEGORZ

      To właśnie pokazuje twoją słabą stronę; mur dla nikogo niestraszny i tylko słabi go się trzymają.

      SAMSON

      Prawda, dlatego to kobiety, jako najsłabsze, tulą się zawsze do muru. Ja też odtrącę od muru ludzi Montekich, a kobiety Montekich przyprę do muru.

      GRZEGORZ

      Spór jest tylko między naszymi panami i między nami, ich ludźmi.

      SAMSON

      Mniejsza mi o to; będę nieubłagany. Pobiwszy ludzi, wywrę wściekłość na kobietach: rzeź między nimi sprawię.

      GRZEGORZ

      Rzeź kobiet chcesz przedsiębrać?

      SAMSON

      Nie inaczej: wtłoczę miecz w każdą po kolei. Wiadomo, że się do lwów liczę.

      GRZEGORZ

      Tym lepiej, że się liczysz do zwierząt; bo gdybyś się liczył do ryb, to byłbyś pewnie sztokfiszem. Weź no się za instrument, bo oto nadchodzi dwóch domowników Montekiego.

      Wchodzą A B R A H A M i B A L T A Z A R

      SAMSON

      Mój giwer już dobyty: zaczep ich, ja stanę z tyłu.

      GRZEGORZ

      Gwoli drapania?

      SAMSON

      Nie bój się.

      GRZEGORZ

      Ja bym się miał bać z twojej przyczyny!

      SAMSON

      Miejmy prawo za sobą, niech oni zaczną.

      GRZEGORZ

      Marsa im nastawię przechodząc; niech go sobie, jak chcą, tłumaczą.

      SAMSON

      Nie jak chcą, ale jak śmią. Ja im gębę wykrzywię; hańba im, jeśli to ścierpią.

      ABRAHAM

      Skrzywiłeś się na nas, mości panie?

      SAMSON

      Nie inaczej, skrzywiłem się.

      ABRAHAM

      Czy na nas się skrzywiłeś, mości panie?

      SAMSON do G R Z E G O R Z A

      Będziemyż mieli prawo


Скачать книгу