Drogi Martinie. Nick Stone

Читать онлайн книгу.

Drogi Martinie - Nick  Stone


Скачать книгу
ne/>

      To surowa, fascynująca i niezaprzeczalnie prawdziwa książka. W swoim oszałamiającym debiucie, w którym odważnie mierzy się z zagadnieniem stosunków międzyrasowych w Ameryce, Nic Stone dołącza do tytanów tego trudnego tematu, takich jak Jason Reynolds i Walter Dean Myers.

      Justyce McAllister jest jednym z najlepszych uczniów w roczniku i planuje studia na renomowanym uniwersytecie – ale dla policjanta, który właśnie zakuł go w kajdanki, nie ma to żadnego znaczenia.

      Choć Justyce opuścił niebezpieczną dzielnicę, w której się wychował, nie może uciec od szyderstw dawnych kolegów i drwin uczniów z nowej szkoły. Pomocy szuka w naukach Martina Luthera Kinga. Ale czy są wciąż aktualne? Żeby się przekonać, Justyce zaczyna pisać do niego listy.

      Pewnego dnia wybiera się na przejażdżkę ze swoim najlepszym przyjacielem Mannym. Opuszczają szyby, podkręcają muzykę… na tyle głośno, że wywołują furię u jadącego obok białego gliniarza po służbie. Padają mocne słowa…

      Tytuł oryginału

      Dear Martin

      Copyright © 2017 by Nic Stone

      All rights reserved

      Wydawnictwo NieZwykłe

      Oświęcim 2018

      Wszelkie Prawa Zastrzeżone

      Redakcja:

      Anna Wasińska

      Korekta:

      Dariusz Marszałek

      Redakcja techniczna:

      Mateusz Bartel

      Przygotowanie okładki:

      Paulina Klimek

      www.wydawnictwoniezwykle.pl

      Dystrybucja: ATENEUM www.ateneum.net.pl

      Numer ISBN: 978-83-7889-805-4

      Skład wersji elektronicznej:

      Kamil Raczyński

      

      konwersja.virtualo.pl

      Dla K. i M.

      Bądźcie najlepszymi wersjami siebie.

      Oraz

      dla pana Caseya Weeksa.

      Proszę to uznać za spłatę długu.

      WIERZĘ, ŻE OSTATNIE SŁOWO BĘDZIE NALEŻAŁO DO NIEUZBROJONEJ PRAWDY I BEZWARUNKOWEJ MIŁOŚCI.

WIELEBNY DOKTOR MARTIN LUTHER KING JUNIORPRZEMÓWIENIE Z OKAZJI PRZYJĘCIA POKOJOWEJNAGRODY NOBLA, 10 GRUDNIA 1964 ROKU.

      CZĘŚĆ PIERWSZA

Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym 20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      ROZDZIAŁ 1

      Justyce widzi ją z miejsca, w którym stoi po drugiej stronie ulicy: oto Melo Tayler, jego była dziewczyna, leży na wilgotnym betonowym parkingu przed Farm Fresh, a obok błyszczy jej merc. Zgubiła gdzieś jeden but, a zawartość torebki rozsypała się niczym konfetti po zakończonej imprezie. Jus wie, że jest kompletnie nawalona i że tym razem przesadziła, nawet jak na nią.

      Kręci głową. Przypomina sobie surowy wyraz twarzy swojego najlepszego przyjaciela Manny’ego, od którego wyszedł niecały kwadrans temu.

      Zapala się zielone światło.

      Gdy podchodzi, dziewczyna otwiera szeroko oczy. Jus wyjmuje z uszu słuchawki, akurat by usłyszeć:

      – Co ty tu, do cholery, robisz?

      Obserwując, jak – bez powodzenia – próbuje podnieść się na kolana, Jus zadaje sobie to samo pytanie. Melo zatacza się w bok i uderza twarzą w drzwi samochodu.

      Justyce przyklęka i wyciąga dłoń w stronę jej zaczerwienionego niczym żarówiasta karoseria auta policzka.

      – Kurde, Melo, nic ci nie jest?

      Odpycha jego dłoń.

      – A co cię to obchodzi?

      Dotknięty Justyce bierze głęboki oddech. Bardzo go obchodzi. Oczywiście, że tak. Gdyby go nie obchodziło, to nie szedłby ponad kilometr z domu Manny’ego o trzeciej nad ranem (Manny uważa, że Melo to „najgorsza rzecz, jaka kiedykolwiek spotkała Jusa”, więc oczywiście nie podwiózł kumpla). A wszystko po to, by nie pozwolić swojej naprutej do granic nieprzytomności byłej wsiąść za kółko.

      Powinien natychmiast odejść w swoją stronę, naprawdę powinien.

      Ale zostaje.

      – Jessa dzwoniła – wyjaśnia.

      – Zdzira…

      – Nie mów tak, mała. Zadzwoniła do mnie, bo się o ciebie martwi.

      Jessa zamierzała odwieźć Melo do domu, ale ta zagroziła, że jeżeli nie wysadzi jej przy samochodzie, to zadzwoni po gliny i zgłosi uprowadzenie.

      Po pijaku Melo potrafi dramatyzować.

      – Zupełnie jej nie rozumiem – oświadcza (zgodnie z prawdą). – W życiu i w sieci. Wścibska suka.

      Justyce ponownie kręci głową.

      – Przyszedłem, aby się upewnić, że dotrzesz bezpiecznie do domu. – W tym momencie uderzyło go, że o ile może udać mu się odtransportować Melo na miejsce, o tyle nie ma pojęcia, jak stamtąd wróci. Zamyka oczy, a w jego umyśle przesuwają się słowa Manny’ego: Będziesz miał kłopoty przez to ratowanie dam z opresji, stary.

      Spogląda na nią. Na wpół przytomna Melo siedzi z głową opartą o drzwi samochodu, ma lekko otwarte usta.

      Zaczyna się kiwać na boki, więc Justyce chwyta ją za ramię, żeby znowu nie upadła na beton. Spogląda na niego zaskoczona szeroko otwartymi oczami, a Jus ponownie zauważa to, co przykuło jego uwagę na samym początku. Ojciec Melo to obrońca z Galerii Sław NFL (wieeeeelki czarny koleś), ale jej mama pochodzi z Norwegii. Odziedziczyła po niej mleczną skandynawską karnację, falowane włosy barwy miodu oraz niesamowite zielone oczy, które na krawędziach powiek przybierają jakby fioletowy kolor. Natomiast ma również pełne wargi, wąską talię, cudownie krągłe biodra i prawdopodobnie najzgrabniejszy tyłek, jaki Jus kiedykolwiek widział.

      Między innymi na tym polega jego problem: nazbyt oszałamia go jej uroda. Nigdy nawet nie marzył, że spodoba się tak pięknej dziewczynie.

      Ma ochotę ją pocałować – pomimo jej zaczerwienionych oczu, skołtunionych włosów oraz tego, że śmierdzi mieszaniną wódki, papierosów i zioła. Lecz gdy chce odgarnąć włosy z jej twarzy, ona znowu odpycha jego dłoń.

      – Nie dotykaj mnie, Justyce.

      Zaczyna przekładać swoje rozrzucone na betonie rzeczy – szminkę, chusteczki, tampony, jedno z tych okrągłych puzderek z pudrem i lusterkiem, piersiówkę.

      – Hm, gdzie moje kluczyyyyyki?

      Justyce dostrzega je obok tylnej opony i pośpiesznie podnosi.

      – Nie będziesz prowadziła, Melo.

      – Oddawaj. – Próbuje wyrwać mu kluczyki, ale traci równowagę i wpada w jego ramiona.

      Justyce opiera ją o karoserię i zbiera resztę jej rzeczy do torebki – która spokojnie mogłaby pomieścić tygodniowe zakupy spożywcze (po co dziewczynom torebki wielkości plecaków wojskowych?). Otwiera samochód, rzuca torbę do tyłu i próbuje podnieść Melo z ziemi.

      I wtedy wszystko toczy się naprawdę fatalnie i naprawdę szybko.

      Najpierw Melo obrzyguje mu całą


Скачать книгу