Poradnik Dobrej Spowiedzi. Praca zbiorowa
Читать онлайн книгу.ion>
PORADNIK DOBREJ SPOWIEDZI
Wydawnictwo Monumen
Warszawa 2018
Opracowanie redakcyjne
Monumen Sp. z o.o.
Projekt okładki
Helena Żurawska
Zdjęcia
asiandelight, shutterstock
Skład wersji elektronicznej
Bartek Maciejewski
Korekta
Monumen
Copyright© 2018 by Wydawnictwo Monumen
All rights reserved
ISBN ePub 978-83-66133-21-1
ISBN Mobi 978-83-66133-22-8
Wydawnictwo Monumen
os. Przemysława 16A/6
61-064 Poznań
Zamówienia
Księgarnia ludzi wolnych
tel. 22 266 80 20
[email protected] www.monumen.pl
SPIS TREŚCI
1 Zamiast wstępu
2 Zatrata poczucia grzechu
3 Człowiek w spotkaniu z grzechem
4 Grzech, nawrócenie, spowiedź
5 Jak oceniać ciężar grzechu?
6 W spowiedzi sprawdza się jedna matematyczna zasada
7 Jak radzić sobie z lękiem i oporem przed spowiedzią?
8 Odpust – dar Bożego miłosierdzia
9 Dodatek. Bezpośrednie przygotowanie do spowiedzi
„Nasz Pan Jezus Chrystus, lekarz naszych dusz i ciał, który odpuścił grzechy paralitykowi i przywrócił mu zdrowie ciała, chciał, by Kościół mocą Ducha Świętego kontynuował Jego dzieło uzdrawiania i zbawiania, które obejmuje także jego członki. Jest to celem dwóch sakramentów uzdrowienia: sakramentu pokuty i namaszczenia chorych”.
„Ci zaś, którzy przystępują do sakramentu pokuty, otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenie zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie dostępują pojednania z Kościołem, któremu, grzesząc, zadali ranę, a który przyczynia się do ich nawrócenia miłością, przykładem i modlitwą”.
„Nazywa się go sakramentem nawrócenia, ponieważ urzeczywistnia w sposób sakramentalny wezwanie Jezusa do nawrócenia, drogę powrotu do Ojca, od którego człowiek oddalił się przez grzech.
Nazywa się go sakramentem pokuty, ponieważ ukazuje osobistą i eklezjalną drogę nawrócenia, skruchy i zadośćuczynienia ze strony grzesznego chrześcijanina”.
„Nazywa się go sakramentem spowiedzi, ponieważ oskarżenie – spowiedź z grzechów przed kapłanem jest istotnym elementem tego sakramentu. Sakrament ten jest również «wyznaniem», uznaniem i uwielbieniem świętości Boga oraz Jego miłosierdzia wobec grzesznego człowieka.
Nazywa się go sakramentem przebaczenia, ponieważ przez sakramentalne rozgrzeszenie wypowiedziane słowami kapłana Bóg udziela penitentowi «przebaczenia i pokoju».
Nazywa się go sakramentem pojednania, ponieważ udziela grzesznikowi miłości Boga przynoszącej pojednanie: «Pojednajcie się z Bogiem» (2 Kor 5, 20). Ten, kto żyje miłosierną miłością Boga, jest gotowy odpowiedzieć na wezwanie Pana: «Najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim» (Mt 5, 24)”.
„Katechizm Kościoła katolickiego” 1420–1424
Pojęcie grzechu zawiera odniesienie do Boga, ma więc znamię religijne. Bez odniesienia do Boga możemy odczuwać co najwyżej poczucie winy. Choć także i ono – zdaniem wielu – powinno zniknąć ze słownika.
W modlitwie kończącej tekst encykliki „Veritatis splendor” św. Jan Paweł II zwracał się do Maryi z modlitewną prośbą, aby pomogła uchronić Chrystusowy krzyż przed uczynieniem go daremnym: O Maryjo, Matko Miłosierdzia, czuwaj nad wszystkimi, aby nie był daremny Krzyż Chrystusa, aby człowiek nie zagubił drogi dobra, nie utracił świadomości grzechu i umiał głębiej ufać Bogu „bogatemu w miłosierdzie”, by z własnej woli spełniał dobre czyny, które Bóg z góry przygotował i w ten sposób żył „ku chwale Jego majestatu”.
Daremny stałby się krzyż Chrystusa, gdyby człowiek zagubił drogi dobra i zatracił świadomość grzechu. Owszem, nie do grzechu należy centralne miejsce w Ewangelii. Jej centrum stanowi prawda o Bogu, który w Chrystusie zbawia człowieka. Ale zatrata świadomości grzechu czyni daremnym dzieło Odkupienia. Skoro nie ma grzechu, to Jezusowe Odkupienie mnie nie dotyczy, ponieważ stałoby się dla mnie czymś zbędnym.
Może z tego względu już ponad 70 lat temu papież Pius XII dopatrywał się grzechu minionego wieku w utracie poczucia grzechu. U schyłku minionego stulecia, w 1999 r., św. Jan Paweł II potwierdził tę diagnozę: Spoglądając dziś na współczesny świat, musimy stwierdzić, że osłabła w nim znacznie świadomość grzechu.
A jak jest dzisiaj? Słowa „grzech” nie wypowiadamy już w mowie codziennej. To, co do niedawna było grzechem, dziś nazywane jest kłopotem, niedogodnością, błędem lub pomyłką. Język kształtuje obyczaj. Ludzie dzisiaj już nie kłamią, tylko „rozmijają się z prawdą”. Kradzież została zastąpiona „kombinowaniem”, a w najgorszym razie „przywłaszczeniem mienia”, „narażeniem na straty”. Nawet zabijanie nienarodzonych określa się niebudzącym niepokoju „zabiegiem” bądź „prawem kobiety”. Także stosunki pozamałżeńskie nie są już cudzołóstwem, ale „kochaniem się”. Pojęcie miłości również padło ofiarą inżynierii językowej.
Słowa „grzech” dziś się już nie używa. Stało się ono czymś archaicznym, niepoważnym. Grzech jest raczej przedmiotem zabawy. Mówi się, że „coś (ktoś) jest warte grzechu”. Grzech stał się czymś ponętnym, bardziej atrakcyjnym od dobra, które bywa ukazywane jako nudne i niewarte zainteresowania. To wszystko prowadzi do zamazania różnicy pomiędzy dobrem a złem: To jest dobre, co mi się podoba; to jest złe, na co nie mam ochoty.
Jeśli człowiek utracił poczucie grzechu, oznacza to, że wcześniej je miał. Ono jawi się jako coś pierwotnego w stosunku do zatraty wrażliwości na grzech. Poczucie grzechu jest równoległe do wrażliwości moralnej człowieka. Towarzyszy jej i ją określa, tak jak termometr określa temperaturę. Jej źródłem jest poczucie Boga, którego nie da się tak zwyczajnie wymazać. Także sumienie należy do tych rzeczywistości, których nie da się całkowicie zagłuszyć, choć można je przytłumić. Poczucia grzechu też nie da się całkowicie zatracić, choć można je znacznie osłabić.
Jest wiele przyczyn tego zjawiska. Święty Jan Paweł II na pierwszym miejscu sytuuje zaćmienie sumień. Wypaczeniu sumienia, osłabieniu świadomości moralnej towarzyszy zaćmienie poczucia Boga. Zagubienie tego punktu odniesienia do moralnej wrażliwości prowadzi do zatraty poczucia grzechu.
Żyjemy w świecie, do którego można odnieść pełne smutku słowa modlitwy proroka Izajasza: Nikt nie wzywał Twego imienia, nikt się nie zbudził, by uchwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy (Iz 64, 6).
Ten stan rzeczy określamy mianem zeświecczenia. Na horyzoncie spraw, którymi żyje człowiek, zaczyna brakować miejsca dla Boga. Bóg wydaje się być nieobecny, a rolę gospodarza, twórcy i organizatora wszystkiego przejął