Paluszek. Grimm Jacob
Читать онлайн книгу.kiedyś biedny chłop. Pewnego wieczoru, kiedy podsycał ogień na kominie, powiedział do żony, która siedziała przy kołowrotku i przędła:
– Jaka to szkoda, że nie mamy dzieci! U nas jest tak smutno i cicho, a u innych tak gwarno i wesoło.
– Prawda – odparła żona wzdychając – gdybyśmy mieli chociaż jedno, nawet tak maleńkie jak paluszek, byłabym szczęśliwa. Na pewno kochalibyśmy je z całego serca.
I stało się, że po kilku miesiącach urodziło się im dziecko, które wyglądało jak wszystkie dzieci, ale było nie większe od palca. Rodzice zaś rzekli:
– Stało się tak, jak sobie życzyliśmy, więc kochajmy to nasze maleństwo – i nazwali je Paluszkiem.
Chociaż nie brakło mu jedzenia ani picia, dziecko nie rosło wcale i było ciągle tak małe, jak w chwili urodzenia. Paluszek był jednak mądrym i sprytnym dzieckiem i wszystko, do czego się tylko zabrał, udawało mu się znakomicie.
Pewnego dnia chłop wybierał się do lasu po drewno, a wychodząc z chałupy rzekł do siebie:
– Dobrze by było, gdyby ktoś później przyjechał z wozem i pomógł mi zabrać drewno do domu.
– Ojcze – zawołał Paluszek – ja ci pomogę i przyjadę z wozem, zaufaj mi, zobaczysz, że w samą porę będę w lesie.
Chłop roześmiał się i rzekł:
– Ależ to niemożliwe. Jesteś taki malutki, że nie możesz powozić koniem.
– To nic, ojcze, niech tylko matka zaprzęgnie, a ja usiądę w uchu konia i będę mu mówił, jak ma iść.
– No – rzekł ojciec – możemy spróbować.
Kiedy nadeszła oznaczona pora, matka zaprzęgła konie do wozu i wsadziła Paluszka do ucha jednego z nich, a malec wołał, jak konie mają iść.
– Hejta, wiśta, hola, wio!
Szło to bardzo składnie i wóz zajechał prostą drogą do lasu. W chwili, kiedy konie skręcały za róg, a malec zawołał: – Hejta, hejta! – przechodzili właśnie tamtędy dwaj nieznajomi i zdumieli się bardzo.
– Cóż to może znaczyć? – rzekł jeden. – Wóz jedzie, słychać głos woźnicy, a jego samego nie widać.
– To nieczysta sprawa – odparł drugi – pójdźmy za wozem i zobaczmy, gdzie się zatrzyma.
Ale wóz wjechał w głąb lasu, prosto do miejsca, gdzie drwal rąbał drzewo.
Kiedy Paluszek ujrzał ojca, zawołał:
– Widzisz, ojcze, przyjechałem. Teraz wyjmij mnie tylko z kryjówki.
Ojciec ujął konia jedną ręką, drugą zaś wydobył mu z ucha Paluszka, który wesoło skoczył zaraz na trawkę i usiadł na źdźble.
Kiedy dwaj nieznajomi to ujrzeli, zdumienie ich nie miało granic. Wówczas jeden z nich rzekł do drugiego.
– Ten malec może nam przynieść majątek, jeśli będziemy go pokazywali w wielkim mieście za pieniądze. Kupmy go.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.