Anhelli. Juliusz Słowacki

Читать онлайн книгу.

Anhelli - Juliusz Słowacki


Скачать книгу
iusz Słowacki

      Anhelli

      ROZDZIAŁ I

      Przyszli wygnańce na ziemię Sybirską i obrawszy miejsce szerokie, zbudowali dom drewniany aby zamieszkać razem w zgodzie i w miłości braterskiéj; było zaś ich około tysiąca ludzi z różnego stanu.

      A rząd dostarczył im niewiast aby się żenili, albowiem dekret mówił że posłani są na zaludnienie.

      Przez jakiś czas był pomiędzy niemi wielki porządek i wielki smutek, albowiem nie mogli zapomnieć że są wygnańcami i że już nie zobaczą ojczyzny; chyba Bóg zechce…

      A gdy już zbudowali dom i każdy się zajął swoją pracą oprócz ludzi którzy chcieli aby je nazywano mądrymi i zostawali w bezczynności mówiąc: oto myślémy o zbawieniu ojczyzny; ujrzeli raz wielka gromadę ptaków czarnych lecącą z północy.

      Za ptakami zaś ukazał się obóz jakoby i tabor i sanie zaprzężone psami i trzoda renów z gałęzistemi rogami i ludzie na łyżwach niosący oszczepy; był to cały lud Sybirski.

      Na czele zaś szedł król ludu a zarazem xiądz, ubrany podług zwyczaju w futrach i w koralach, na głowie zaś miał wieniec z wężów nieżywych zamiast korony.

      Więc mocarz ów przybliżywszy się do gromady wygnańców przemówił językiem ich ziemi: Witajcie!

      Oto ja znałem ojców waszych także nie szczęśliwych i widziałem jak żyli bogobojnie i umierali mówiąc: Ojczyzno! Ojczyzno!

      Więc chcę być przyjacielem waszym, i zrobić przymierze między wami a moim ludem, abyście byli w ziemi gościnnéj i w kraju dobrze życzących.

      A z ojców waszych już nie żyje żaden oprócz jednego, który jest już stary i mnie sprzyja; a mieszka stąd daleko w samotnéj chacie.

      Jeżeli chcecie aby przyjaciel ojców waszych był przewodnikiem waszym, zostanę z wami i lud mój opuszczę; albowiem wy jesteście nieszczęśliwsi.

      Mówił jeszcze dłużéj starzec ów i uszanowali go i zaprosili do swojéj szopy.

      I zrobiono przymierze z ludem Sybirskim który się rozszedł i zamieszkał w swoich śnieżnych siołach; a król jego został z wygnańcami aby je pocieszał.

      I dziwiono się mądrości jego; mówiąc oto jéj zapewne od ojców naszych nabył, a słowa jego są od przodków naszych.

      Nazywano go zaś Szamanem, tak albowiem nazywa lud Sybirski królów i xięży swoich którzy są czarownikami.

      ROZDZIAŁ II

      Rozpatrzywszy się Szaman w sercach owéj zgrai wygnańców, rzekł sam w sobie: zaprawdę nie znalazłem tu czegom szukał, oto serca ich słabe są i dadzą się podbić smutkowi.

      Dobrzy byliby z nich ludzie w szczęściu ale je nędza przemieni w ludzi złych i szkodliwych. Co uczyniłeś Boże?

      Azaż każdemu kwiatowi nie dajesz dokwitać tam gdzie mu jest ziemia i życie właściwe? dla czegóż ci ludzie mają ginąć?

      Wybiorę więc jednego z nich i ukocham go jak syna, a umierając oddam mu ciężar mój, i większy ciężar niż mogą unieść inni; aby w nim było odkupienie.

      I pokażę mu wszystkie nieszczęścia téj ziemi, a potém zostawię samego w ciemności wielkiéj z brzemieniem myśli i tęsknot na sercu.

      To powiedziawszy przywołał do siebie młodzieńca imieniem Anhelli i położywszy na nim ręce wlał w niego miłość serdeczną dla ludzi i litość.

      A obróciwszy się do gromady rzekł: odejdę z tym młodzieńcem abym mu pokazał wiele rzeczy bolesnych, a wy zostaniecie sami uczyć się jak znosić głód, nędzę i smutek.

      Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przyjdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.

      A to o czém pomyślicie wypełni się i Wielka radość będzie na ziemi w on dzień zmartwychwstania.

      Lecz wy będziecie w grobach, i całuny będą na was spruchniałe; wszakże wasze groby będą święte, a nawet Bóg od ciał waszych odwróci robaki, i ubierze was w umarłych dumną powagę… będziecie piękni.

      Tak jak ojcowie wasi którzy są W grobach; bo spojrzycie na każdą czaszkę ich; nie zgrzyta ani cierpi lecz spokojną jest i zdaje się mówić: dobrzem uczyniła.

      Czuwajcie nad sobą, bo jesteście jak ludzie stojący na podniesieniu; a ci co przyjdą widzieć was będą.

      Oto powiedziałbym Wam tajemnicę że jednych dusze idą w słońce, a drugich dusze oddalają się od słońca na ciemne gwiazdy, lecz nie zrozumiécie mnie!

      Powiedziałbym wam dla czego żyjecie i dla czego się rodzą milijony dusz nowych i na jaki cel dane jest ciało: lecz nie pojmiecie mnie!

      Lecz mówię wam bądźcie spokojni nie o jutro, lecz o dzień który będzie jutrem śmierci waszéj.

      A gorsze jest jutro życia, niż jutro śmierci. Choć nie tak myślą ludzie podli i ludzie małego serca.

      Rzekły więc do Szamana zgraje: któż ci dał władzę nauczać o życiu i o śmierci? oto mamy między sobą xięży, do nich należy słowo Boskie.

      Na to im odpowiedział Szaman: słyszeliście o Mojżeszu i o cudach które czynił? Jam jest Mojżesz między Sybirskim ludem a cudy czyniłem straszniejsze niż tamten co przed wiekami.

      A nie wyszedłże z zorzy północnéj Anioł kiedym go wywołał z płomieni? spytajcie ludu mojego.

      Na moje słowo ten śnieg stał się krwią, a te słońce sczerniało jak węgiel; wiele bowiem we mnie jest Boga.

      Lecz nie kuście mnie o cudy; albowiem jesteście ludem starym a wskrzesić was cudem jest. Oto proście Boga.

      Aby was wskrzesił mowie i dobył z mogiły i uczynił was narodem który drugi raz kładziony jest w kołysce i spowity; by wyrósł prosty i nie skrzywiony na ciele.

      Tak mówił Szaman; i nie śmieli mu odpowiedzieć wygnańce; lecz przyrzekli z ludem Sybirskim chować przymierze.

      ROZDZIAŁ III

      A oto raz nocą, obudził Szaman Anhellego mówiąc mu: nie spij ale chodź ze mną, albowiem są rzeczy ważne na pustyni.

      Wdziawszy więc białą szatę Anhelli udał się za starcem, i szli przy blasku gwiazd.

      Niedaleko więc zaszedłszy ujrzeli obóz cały małych dzieciątek i pacholąt gnanych na Sybir, które odpoczywały przy ogniu.

      A we środku gromadki siedział pop na tatarskim koniu, mający u siodła dwa kosze z chlebem.

      I zaczął owe dzieciątka nauczać podług nowéj wiary ruskiéj i podług nowego katechizmu.

      I pytał dzieci o rzeczy niegodne a pacholęta odpowiadały mu przymilając się, albowiem miał u siodła kosze z chlebem i mógł je nakarmić; a były głodne.

      Więc obróciwszy się ku Anhellemu Szaman rzekł: powiedz! nie przebrałże miary ten xiądz zasiewając złe ziarno i każąc czystość dusz tych maleńkich?

      Oto zapomniały już płakać po matkach swoich i tu się wdzięczą do chleba jak małe szczeniątka; szczekając rzeczy złe i które są przeciwko wierze.

      Powiadając że Car jest głową wiary i że w nim jest Bóg i że nic nie może rozkazać przeciwko duchowi świętemu, nakazując nawet rzeczy podobne zbrodniom, albowiem w nim jest duch święty.

      Użyję więc przeciwko temu xiędzu, ognia niebieskiego aby go spalić i stracę go w oczach dzieciątek.

      A skoro wyrzekł Szaman słowo przekleństwa zapalił się ów pop na koniu, i wyszły mu z piersi płomienie które się złączyły w powietrzu nad głową.

      I przelękniony koń unosić go zaczął po stepie palącego się; a potém wzdrygnąwszy się zrzucił z siebie węgiel siedzący na siodle do ostatka.

      A oto na owym pruchnie człowieka chodziły skry….. jak owe iskierki które są na spalonym papierze błędne i snujące się w różne strony.

      Przybliżywszy się więc Szaman ku dzieciątkom rzekł: nie lękajcie się; Bóg z wami.

      Ogień


Скачать книгу