Antoniusz i Kleopatra. Уильям Шекспир
Читать онлайн книгу.href="#fb3_img_img_fe91e03c-9bf2-5be2-ae46-26d877eb267b.jpg" alt="Okładka"/>
William Shakespeare
Antoniusz i Kleopatra
Wydane w formacie ePUB przez Imprint Sp. z o.o. - 2010 rok.
Spis treści:
Dramat w pięciu aktach W. Szekspira tłómaczenie Krystyna Ostrowskiego
Pani Helenie Modrzejewskiej Artystce sceny Warszawskiej, w zakład uwielbienia tę pracę ofiaruje i poswięca Krystyn Ostrowski w Paryżu, 1872 roku.
OSOBY Tryumwirowie: MAREK-ANTONIUSZ, OKTAWIUSZ-CEZAR, M. EMILJUSZ-LEPID. SEKSTUS-POMPEJ. Stronnicy Antoniusza: DOMICYUSZ-ENOBARBUS, WENTYDYUSZ, EROS, SKARUS, DERCETAS, DEMETRYUSZ, FILON. Stronnicy Cezara: MECENAS, AGRYPPA, DOLABELLA, PROKULEJ, TYRREUSZ, GALLUS. Stronnicy Pompeja: MENAS, MENEKRAT, WARJUSZ. TAURUS, namiestnik Cezara. KANIDYUSZ, namiestnik Antoniusza. SYLJUSZ, rotmistrz Wentydyusza. EUFRONIUSZ, posłaniec Antoniusza. ALEKSAS, MARDJAN, SELEUKUS i DYOMED, dworzanie Kleopatry. WIESZCZ i PACHOŁEK. KLEOPATRA, królowa Egiptu. OKTAWIA, siostra Cezara, żona Antoniusza. dziewczęta Kleopatry: CHARMION, IRAS. Rotmistrze, Żołnierze, Posłańce i Służba. Rzecz się dzieje w różnych częściach rzymskiego państwa.
AKT PIERWSZY
AKT PIERWSZY
Scena I
W Aleksandryi. Pokój w pałacu Kleopatry. DEMETRYUSZ i FILON. FILON. Wiesz co, ten dziwny szał naszego wodza Przechodzi wszelką miarę; te spojrzenia, Co nad rotami, wśród wojennych znaków Jak zbrojny Mars jaśniały, dziś przyćmione, Spływają z wątłym swych promieni blaskiem Na śniadą skroń kochanki: to lwie serce Co dawniej w zgiełku strasznych walk zrywało Pancerza łuski, dziś bez hartu prawie, Jak miech lub wachlarz bije, dla chłodzenia Cygańskiej chuci. Otóż on i ona. Odgłos trąb. ANTONIUSZ i KLEOPATRA wchodzą z Orszakami. Rzezańce wachlujące królowę. Uważaj pilnie, poznasz w nim ze smutkiem Ów trzeci filar świata, dziś przebrany Za błazna tej wietrznicy; patrz i słuchaj. KLEOPATRA. To miłość, mówisz; jakaż jej potęga? ANTONIUSZ. Do morskiej głębi żaden wzrok nie sięga. KLEOPATRA. Jej kres ostatni dziś mi poznać trzeba. ANTONIUSZ. W niej niema kresu, jak w obszarze nieba. SŁUŻĄCY, wchodząc Posłowie z Rzymu. ANTONIUSZ. Dręczą mię: — mów żywo. KLEOPATRA. Racz, Antoniuszu, dać im posłuchanie: Czy Fulwia może gniewna ? lub, zapewne Bezwłosy Cezar listem ci oznajmia Najwyższą wolę: "Uczyń to lub owo; Weź to królestwo, temu daj swobodę; Tak postąp, ja ci każę." ANTONIUSZ. Dość kochanko! KLEOPATRA. A może też, — to najpodobniej będzie, — Nie wolno ci tu bawić; sam Oktawiusz Przysyła ci odprawę; bądź posłuszny. — Gdzie Fulwii list? Cezara? — nie, obojga? — Przywołać gońców. — Jakem z krwi królewskiej, Rumienisz się, mój drogi; twój rumieniec Hołd Cezarowi składa, czy małżonce; Wstyd mu swarliwej Fulwii. — Gdzie posłowie? ANTONIUSZ. Niech Rzym się w Tybr zapadnie, niech powały Cesarstwa runą! Tu mój świat, przy tobie. Królestwa to są śmieci: ziemia karmi Bydlęta z ludźmi: cześć najwyższa życia To kochać się jak my; gdy jedna dusza, W dwóch bliźnich sercach płonie; w tym uścisku Wyzywam świat, by zeznał pod zaklęciem, Że równych nam nie było. KLEOPATRA. Milcz, obłudny! Czyś bez kochania Fulwię wziął za żonę? Jam przecież nie szalona, choć udaję; Tyś Antoniuszem zawsze. ANTONIUSZ. Twem igrzyskiem. — Na miłość mej miłości, na twe szczęście,
Nie traćmy chwil na te dotkliwe spory:
Niech każda w życiu nam otwiera nowych
Słodyczy zdroje. Jaka dziś zabawa?
KLEOPATRA. Przyjęcie gońców. ANTONIUSZ. Fe, królowo sprzeczna! U której wszystko wdziękiem, złość, uśmiechy, A nawet płacz; bo żądza lub cierpienie, Upiększa się powabem jej oblicza. Precz z posłańcami; sam na sam chcę z tobą Przechadzać się po mieście, by dokładniej Obyczaj ludu poznać. Chodź, królowo; Na rozkaz twój. — O gońcach ani słowo. Antoniusz i Kleopatra wychodzą z Orszakami. DEMETRYUSZ, No cóż, Cezara poseł tak przyjęty? FILON. A tak; Antoniusz, gdy tym szałem tknięty, Zbyt często z siebie tę powagę zrzuci Co z Antoniuszem wzrosła. DEMETRYUSZ. To mię smuci,Że sam potwierdza wszystko co w tej dobie Rzym o nim głosi. Bogom cześć i tobie. Wychodzą. Scena II Tamże. Inny pokój. CHARMION, IRAS, ALEKSAS i WIESZCZ. CHARMION. Aleksas, Aleksuniu mój najsłodszy, Najzupełniejszy z mężczyzn, i najmłodszy, Gdzie wieszcz któregoś pani tak zalecał ? Ja chcę go poznać. Wszakżeś jej obiecał Że nam przepowie złą i dobrą dolę? ALEKSAS. Wróżbito! WIESZCZ. Jestem. CHARMION. Starzec i pachole: Ach, on nie widzi! WIESZCZ. Lecz w przyrody księdze, Oczyma duszy, badań mych nie szczędzę. ENOBARBUS, wchodząc. Zastawiać ucztę; gości tłum jak mrowie: Dziś będziem pić na Kleopatry zdrowie. CHARMION. Mój światły wieszczu, daj mi wróżbę szczęścia. WIESZCZ. Nie tworzę jej, zgaduję. ALEKSAS. Trzy zamęźcia. CHARMION. Czy mam z miłości umrzeć, lub gorączki ? Dziewicę, lub małżonką? ALEKSAS. Daj mu rączki. CHARMION. Wszak jednej dosyć. WIESZCZ. Obie. — Krąg zawarty; Duch mi wskazuje twej przyszłości karty. — Urośniesz w piękność pod roskoszy skrzydłem. CHARMION. Utyję trochę. IRAS. Schudniesz, pod bielidłem. CHARMION. Fe, nie chcę zmarszczek! ALEKSAS. Nie bądźże natrętną; Uważaj. CHARMION. Cicho! WIESZCZ. Masz odwagi piętno: Od ulubieńca kochać masz goręcej. CHARMION. Napojem grzać go będę. I cóż więcej? ALEKSAS. Aż biedak zaśnie. CHARMION. Wywróż mi co lubię ! Więc, niech trzech króli w jednym dniu zaślubię, I wszystkich w rok utracę: w pięćdziesięciu Gdy mi się syn urodzi, przy dziecięciu Judejski Herod będzie bił pokłony: Oktawiusz Cezar gdy zapragnie żony Niech mię wybierze a nie Kleopatrę, Tak blaskiem własnym ród królewski zatrę. WIESZCZ. Przeżyjesz ją. CHARMION. Wybornie! Precz intrygi;
Mnie życie słodsze niż zatrute figi.
WIESZCZ. Co było lepsze, niż co będzie z bliska. CHARMION. To jest, że spłodzę dzieci bez nazwiska. A iluż synów lzys mi przysądza? WIESZCZ. O! jeśli każda twa miłosna żądza Zapłodni żywot, najmniej dwa miliony. CHARMION. Ja mu przebaczam, guślarz ten szalony. ALEKSAS. Twój rąbek świadkiem żeś jest przy nadziei. CHARMION. Na ciebie, Iras. ALEKSAS. Każdy po kolei. ENOBARBUS. Ja zaś wywróżę wielu z was i sobie,Że dziś hulanka. IRAS. Wszak te ręce obie Zwiastują czystość. CHARMION. Tak jak wylew Nilu Zwiastuje głód. IRAS. Zalotny mój motylu, Nie znasz się na tem. CHARMION. Jeśli dłoń tak wiotka Nie jest płodności znakiem u podlotka, To ja nie mogę skubnąć się po uszku. — Wróż jej poślednią dolę, mój staruszku! WIESZCZ. Do twej podobna, jak dwie krople deszczu.