Zaraza. Monika Sznajderman

Читать онлайн книгу.

Zaraza - Monika Sznajderman


Скачать книгу
świata. Okropne ognie z nieba, deszcz krwawy, ciemności, wojny, waśnie, mrok wieczny i plagi – „wnet się rozluźnią obyczaje, plagi zaleją wszystkie kraje” – to znane motywy w dziejach kultury. Doskonale ilustruje je także pieśń Poprzedzenie sądu:

      Powietrza, głody gwałtowne panować

      będą, a ludzi okrutnie mordować,

      trzęsienia będą miasta obalały

      i pożerały;

      w słońcu, miesiącu będą niewidane

      znaki na wielką na ziemi odmianę,

      pokazując, iż już ostatnie lata,

      już koniec świata;

      obłoki krwawy deszcz będą spuszczały,

      a gwiazdy z nieba na ziemię padały;

      zwierzęta z lasu do ludzi wynidą

      i ryczeć będą;

      wiatry gwałtowne, srogie będą wiały,

      szum niesłychany w morzu sprawowały,

      powietrze zawsze tak się będzie zdało,

      jakby płakało[68].

      Nie zapominajmy też, że w tradycji starotestamentowej znaki dnia Jahwe (czyli znaki końca świata i walki z siłami zła) to między innymi „straszliwe konwulsje natury”[69], towarzyszące przecież zawsze zarazie i stanowiące formę przejawiania się mocy. W obrazie tym brak elementów etycznych. Izrael bowiem będzie oszczędzony ze względu na przestrzeganie nie reguł moralnych, lecz zewnętrznego rytuału (czyli szanowanie tabu).

      W obliczu mocy, która ma charakter czysto dynamiczny i nie rządzi się nigdy kryteriami etycznymi, sami jesteśmy jednostkami nienacechowanymi moralnie. Relacje kronikarzy wielu plag dają temu wystarczające świadectwo. Strzały śmierci trafiały na równi w cnotliwych i grzesznych, bogatych i biednych, starych i młodych. W zaświatowej krainie ginie cała nasza ziemska tożsamość. Nic nie zostaje ocalone. Liczy się tylko zachowanie (obrzęd, rytuał), którym – wedle naszej wiedzy czy intuicji – możemy sprowokować zadziałanie mocy. Pięknie oddają tę prawdę prastarej myśli mitycznej słowa: „Gdzie nie ma osobowości, gdzie nie działa jednostka rozpoznawalna moralnie, tam kończy się świat”[70]. W starożytnej koncepcji krainy zmarłych – otchłani, przepaści, jaskini, miejsca cienistego, wodnego chaosu, umieszczonego głęboko pod ziemią, o atrybutach bezdenności i rozciągłości – cechy, na które kładzie się największy nacisk, to jednorodność rozprzestrzeniania się materii i głębia. „Inferno nie mieści w sobie nic i nie ma objętości, podobnie jak epidemia, zaraza lub dżuma. I tak jak każda zaraza, piekło się rozprzestrzenia, samo nie będąc przestrzenne”[71] – napisał Osip Mandelsztam.

      Stan, w którym żyją zmarli w krainie cienia, to istnienie pozbawione wszelkiej radości, aktywności, pełni i substancjalności prawdziwego życia. Cechy charakteryzujące świat śmierci są opozycyjne wobec świata widzialnego i słonecznego. Hades i wszelkie jego synonimy to miejsca, gdzie obok siebie bytują biedni i bogaci, urzędnicy i królowie, źli i dobrzy; gdzie sprawiedliwy nie otrzyma nagrody, a grzesznik kary. Ślad tych starych, mitycznych wizji odkryć można w obrazach zaświatów, które wykreowane zostały wokół przeżycia zarazy w czasach nowożytnych, aż po naszą współczesność.

      Krystalizacją analogicznych wierzeń dotyczących świata zmarłych są także wizje babilońskiego Arallu i sumeryjskiego Kur, zaświatów egipskich, fenickich i hinduskich, a także hebrajskiego Szeolu w jego okresie najwcześniejszym, poprzedzającym narodziny idei sądu po śmierci, gdy nie podlegał on jeszcze władzy Jahwe i nie znano podziału na strefę nagród i kar.

      Najgłębszą istotę tej starożytnej wizji doskonale oddają biblijne wersy: „Pierwej niż odejdę tam, skąd się nie wrócę, do ziemi ciemności i do cienia śmierci. Do ziemi ciemnej jako chmura i do cienia śmierci, gdzie nie masz przemiany, jeno sama gęsta ciemność”[72]; „W głębię grobu zstąpię, ponieważ w prochu spólny odpoczynek wszystkich”[73]; „Ten umiera w doskonałej sile swojej, gdy zewsząd bezpieczny i spokojny jest […]. Inny zaś umiera w gorzkości ducha, który nie jadał z uciechą. Spólnie w prochu leżeć będą, a robaki ich okryją”[74].

      Ta „amoralność”, jednorodność pod każdym względem jest bardzo ważną cechą krainy, w której nie ma życia (a raczej jest życie „w podobnym do snu stanie”), krainy, która nie jest nacechowana podziałami na bogatych i biednych, grzesznych i czystych. Uniformizacja, nienacechowanie jako symboliczne zaprzeczenie życia znajdują piękny wyraz w huculskiej opowieści o piekielnej krainie syroidów, „bezkresnym stepie słonym”: „Żółte to [syroidy – MS] i zwiędłe, bez soków i barw […]. Gdyby któryś z nich zaczął się różnić czymś od innych, gdyby mu, nie daj Boże – zwęziła się gęba czy nos […] takiego oplują same syroidy”[75]. Z chwilą zaś rodzenia się krainy do życia: „Nabierały powoli soków, barw liście, pnie i konary – cała bukowina tęga […]. A każdy z nich był inny [podkr. MS], każdy korzonek, każda miotełka korzenia, każdy liść był inny [podkr. MS]. I temu – bezśmiertelny”[76].

      Starożytne wizje Arallu i Szeolu rysują obraz krainy bez powrotu, „gdzie [zmarli – MS] światła nie widzą, mieszkając w ciemności, przyodziani jak ptaki odzieniem skrzydlatym […]”[77]. Krainą bez powrotu jest też „Śmierci siedziba w Manali”[78].

      Tu wielu już wchodziło,

      Ale niewielu wyszło…[79].

      Tuoneli powiada:

      Szkoda, że tak się stało,

      Nie wyjdziesz stąd już nigdy.

      Czym jesteś, tym zostaniesz.

      Tu żywy zmarłym jesteś

      Pod śmiertelną pieczęcią[80].

      O Szeolu wspaniale śpiewają psalmy. Przewija się w nich wątek milczenia, zapomnienia. „Czyż opowiadane będzie w mogile miłosierdzie Twoje i wierność Twoja w miejscu zagłady? Czyż znane będą w ciemnościach cuda Twoje i sprawiedliwość Twoja w krainie zapomnienia?”[81] Wspominają ciemności, cienistość i smutek, w jakich przebywają umarli, mówią o oderwaniu od Boga. „I któż Ciebie wielbić potrafi w otchłani”[82].

      Szeol jako inny, obdarzony niezwykłą mocą świat, był w kulturze hebrajskiej także synonimem miejsca wyroczni, miejsca zapytywań, miejsca próśb. Można porównać z tym chociażby opisywane przez Defoe z niesmakiem te „diabelskie wyrocznie”, w które obfitował początkowy okres zarazy w Londynie w 1665 roku. „Zaczęło się bieganie do magów, jasnowidzów i astrologów, by poznać swą przyszłość albo, jak się mówiło potocznie, kazać sobie wróżyć przyszłość, stawiać horoskopy: to szaleństwo sprawiło, że w mieście zaczęło się roić od oszustów uprawiających […] sztuki czarnoksięskie, czarną magię i już nie wiem co i pozorujących tysiące gorszych konszachtów z diabłem, niż je mieli w istocie”[83]. Na drzwiach pojawiły się napisy: „Tu mieszka wróżka”, „Tu mieszka astrolog”, podobizny czarodzieja Merlina i Mother Shipton zdobiły domy wieszczów.

      Powoli zarysowuje się zatem coraz więcej podobieństw pomiędzy starożytnymi wizjami krainy śmierci a mitycznym światem czasu plag. W istocie, pragnienie otrzymania i odczytania znaków wydaje się odwieczną cechą natury człowieka, który poprzez nie nawiązuje kontakt z sacrum i upewnia się, że jego bogowie istnieją. W sytuacji niejasnej, nie do końca rozumianej interpretacja znaków nabiera szczególnego znaczenia.

      W polu semantycznym zarazy zawiera się całe bogactwo ambiwalentnych doświadczeń, zdradzających jej głęboko religijny rdzeń: doświadczenie dotknięcia, nawiedzenia, skalania (na przykład francuskie


Скачать книгу