Ludzie bezdomni. Stefan Żeromski

Читать онлайн книгу.

Ludzie bezdomni - Stefan Żeromski


Скачать книгу
diabłów. To nie jest byle co. Może kto z waszych znajomych skusi się na te Cisy.

      Judym zamyślił się, kazał sobie podać jeszcze jedną filiżankę kawy, wypił ją duszkiem, odstawił i rzekł do Chmielnickiego:

      – No, dobrze, ja mogę jechać na to miejsce.

      – A co? Nie powiedziałem? Pyszna myśl!

      – Gdzież jest ten doktór Węglichowski?

      – Jest właśnie w Warszawie i jutro zgłosi się do was.

      – No, to już może ja do niego?

      – A dlaczego? Przyjdzie do was. O której godzinie?

      – Między piątą a siódmą.

      – Tam u was, na Długiej ?

      – Na Długiej.

      – Dobra!

      Dr Chmielnicki zapisał sobie coś w notesiku patrząc do jego wnętrza lewym okiem jak przez lupę, złożył gazetę na sąsiednim stoliku, gdzie właśnie jakaś „piękna Iza” szczerzyła zęby do wymokłego lowelasa, i podał Judymowi prawicę.

      – A więc do jutra! Świetna myśl…

      – Zobaczymy… – mruknął doktor Tomasz zwieszając głowę.

      Gdy dr Chmielnicki zniknął, pogrążył się w rozmyślaniach:

      „Tak, tak… Trzeba dokądś iść, to darmo. Wiktorowa się nie wyżywi, a i ja czyż długo bym potrwał z taką sumą pacjentów jak obecnie. Pojadę. Może nie na zawsze,może na rok, na dwa. Może gdy wrócę, będzie, do stu tysięcy diabłów, co innego”.

      Za powrotem do domu, w nocy i następnego dnia bez przerwy myślał o wyjeździe. Żałował Warszawy całym sercem. Porzucenie jej było dla niego tym przykrzejsze, że sam był z urodzenia łykiem, mieszczuchem, znającym wieś z wycieczek letnich, z romansów, opowiadań ustnych, z rysunków. O tym, jak to się zimą mieszka wśród tych pól olbrzymich, po których zamieć tańcuje, nie myślał nigdy. Teraz to wszystko snuło mu się przed oczyma i przygnębiało.

      Nazajutrz o godzinie piątej zasiadł w swym fotelu i spokojnie oczekiwał kataklizmów mających nastąpić. Minęły zaledwie dwa kwadranse, gdy dzwonek mocno szarpnięty zadrżał jakby ze strachu i począł krzyczeć na starą o roztwieranie drzwi co rychlej. Wszedł do mieszkania i zapytał o Judyma pan niskiego wzrostu w zniszczonych bobrach. Gdy doktor Tomasz wybiegł na jego spotkanie, usłyszał oczekiwane nazwisko:

      – Węglichowski.

      Był to człowiek lat pięćdziesięciu kilku, niski, bodaj za mały, chudy, kościsty. Należał do rasy jędrnych, zdrowych, zwinnych staruszków, którzy prawie nie zmieniają się w ciągu piętnastu, dwudziestu lat od czasu, gdy posiwieli. Twarz miał przyjemną, o rysach regularnych, ze skórą rumianą koloru wypieczonego chleba. Z natury krótka, kędzierzawa broda, bieluteńka jak mleko i takież wąsy zdobiły ją harmonijnie i dopełniały mile barwę twarzy, nadając obliczu wyraz szczególnego wdzięku. Mimo woli witało się tę głowę myślą: „Jaki to przystojny, jaki ładny staruszek!” Włosy na jego skroniach, zupełnie tak samo białe jak broda, srebrzyły się dokoła łysiny. Nade wszystko uderzały oczy. Właśnie uderzały. Czarne jak tarki, błyskotliwe, mieniły się od postrzeżeń, znamionując rozum, a raczej spryt pierwszorzędny. Dr Węglichowski ubrany był w skromne, czarne suknie, które na nim dziwnie dobrze leżały. Jego zwykły stojący kołnierzyk, czarny, niemodny krawat były w harmonijnej zgodzie z całą postacią, a jednocześnie wskazywały na dbałość o siebie daleką od elegancji, na czyściuchostwo, które stało się przywarą, nałogiem, prawem.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Wenus z Milo – starożytna rzeźba marmurowa z końca II w. p.n.e., przedstawiająca grecką boginię miłości Afrodytę (rzymska Wenus), znaleziona na wyspie Milo w r. 1820. Obecnie znajduje się w słynnym muzeum paryskim – Luwrze [przypis redakcyjny]

      2

      paulownia – drzewo ozdobne, o wonnych fioletowych kwiatach. [przypis redakcyjny]

      3

      asilum (łac.) – schronienie. [przypis redakcyjny]

      4

      bicykl – nazwa pierwszych rowerów. [przypis redakcyjny]

      5

      obelisk – mowa o słynnym obelisku egipskim, zdobiącym plac Zgody w Paryżu [przypis redakcyjny]

      6

      imperial – górna, otwarta część omnibusu. [przypis redakcyjny]

      7

      Adonis (mit. gr.) – niezwykłej urody młodzieniec, w którym zakochała się Afrodyta; gdy zginął na polowaniu rozdarty kłami dzika, bogini uprosiła Zeusa, aby wyprowadził duszę kochanka z Hadesu i oblekł ją w dawne piękne ciało; odtąd Adonis sześć miesięcy spędzał przy Afrodycie, pozostałą część roku w świecie umarłych. [przypis redakcyjny]

      8

      Anadiomene (mit. gr.) – wynurzająca się; jeden z przydomków Afrodyty, nawiązujący do legendy, według której bogini miała się narodzić z piany morskiej. [przypis redakcyjny]

      9

      Uranos (mit. gr.) – Uranos (Niebo) i Gaja (Ziemia) stanowili pierwszą parę bogów. [przypis redakcyjny]

      10

      Pandemos (mit. gr.) – „należąca do całego ludu”, przydomek Afrodyty jako opiekunki wolnej miłości. [przypis redakcyjny]

      11

      żona Hefajstowa… kochanka Anchizesa (mit. gr.) – Afrodyta była żoną gr. boga ognia i sztuki kowalskiej, Hefajstosa, a także kochanką Anchizesa, ojca Eneasza. [przypis redakcyjny]

      12

      Badecker – pot. bedeker; przewodnik dla zagranicznych turystów (od nazwiska wydawcy K. Badeckera). [przypis redakcyjny]

      13

      Skopas – słynny rzeźbiarz gr., żyjący na przełomie IV i III w. p.n.e.; mylnie przypisywano mu autorstwo posągu Afrodyty, znalezionego na wyspie Milo (tzw. Wenus z Milo). [przypis redakcyjny]

      14

      agréable


Скачать книгу