Miłość czyni dobrym. Katarzyna Bonda
Читать онлайн книгу.href="#u41e8b7c8-3647-5c3c-a2b5-15dd8b001ada">Kraśnik, Polska, grudzień 1999
Biłgoraj, Polska, grudzień 1999
Villa Portesina, okolice Lago di Garda, Włochy, wiosna 2016
Śliwniki pod Kaliszem, Polska, czerwiec 2000
Stacja benzynowa gdzieś na autostradzie, okolice Kępna, Polska, listopad 2000
Biłgoraj, Polska, listopad 2000
Lublin, ul. Kołłątaja 3, Polska, listopad 2000
Villa Portesina, okolice Lago di Garda, Włochy, wiosna 2016
PIĘĆ – NIE MÓW: NIE STAĆ MNIE, POWIEDZ: JAK MOGĘ TO OSIĄGNĄĆ?
Port Hercules, Monako, luty 2001
Hotel Hermitage Monte Carlo, Monako, luty 2001
Rio de Janeiro, Brazylia, 24 lutego 2001
Monte Carlo, Monako, luty 2001
CZTERY – WIĘKSZOŚĆ LUDZI MA SWOJĄ CENĘ
Villa Portesina, okolice Lago di Garda, Włochy, wiosna 2016
Hotel Hermitage Monte Carlo, Monako, luty 2001
Genewa, Szwajcaria, marzec 2001
Tydzień wcześniej, Brescia, Włochy, luty 2001
TRZY – WIELE NASZYCH JAJEK W KILKU KOSZYKACH
Gdzieś na Morzu Śródziemnym, wiosna 2001
DWA – STRACH I PRAGNIENIE TO NAJWIĘKSZE PUŁAPKI ŻYCIA
Okolice Biłgoraja, Polska, 1987
JEDEN – LUDZIE BARDZO BOGACI TO BANDA DURNYCH GŁUPCÓW
Villa Portesina, okolice Lago di Garda, Włochy, wiosna 2016
Villa Portesina nad Lago di Garda, Włochy, wiosna 2019
Wrocław, Polska, czerwiec 2020
ZERO – BEZ RYZYKA NIE DA SIĘ MÓWIĆ PRAWDY
Gruby Irek zginął od jednej kuli w głowę w Wigilię Bożego Narodzenia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego siódmego roku. Snajper trafił gangstera, gdy ten wyszedł ze zgierskiej pizzerii, gdzie urządził świąteczną kolację, by pogodzić zwaśnione towarzystwo, którym dowodził. Do tej pory szef łódzkiej bandy nie ruszał się na krok bez ochroniarzy, naładowanej broni i kamizelki kuloodpornej. Tego dnia swój oręż zostawił za stołem wraz z prezentem od Taty – swojego doradcy i prawej ręki. Dedykacja w książce, którą Tato vel Materac podarował mocodawcy, brzmiała: „Przeczytać z uwagą”. Gruby Irek nie zdążył, ale też wiadomość nie była przeznaczona dla trupa. To żywi mieli wyzbyć się wątpliwości, kto stoi za zamachem stanu i komu będą teraz służyć.
Tato, jak wielu przed nim w tej branży, zaczynał jako cinkciarz i handlarz złotem. Kiedy stanął na szczycie struktury zbudowanej przez Grubego Irka, stał się nadzwyczaj ostrożny. Akcje przeprowadzał rękoma żołnierzy, a jego podpis nie pojawił się na żadnym z dokumentów. Choć był rencistą trzeciej grupy bez prawa do zasiłku, mieszkał w apartamencie wyłożonym marmurem i jedwabiami, a klamki wszystkich drzwi kazał odlać ze szczerego złota. Mówiono, że w bankach, na licznych kontach, miał zdeponowane miliony złotych; gromadził także dzieła sztuki. Jego pasją były jednak książki. Czytał w każdej wolnej chwili.
Za kierownictwa Taty łódzki gang rozrósł się i należał do najlepiej zorganizowanych w kraju. Oprócz bossów i szeregowych gangsterów w strukturach syndykatu działali lekarze, traderzy, urzędnicy państwowi, księgowi, funkcjonariusze Służby Więziennej i wpływowi biznesmeni z koneksjami na wysokich szczeblach. Okrzyknięta „łódzką ośmiornicą” pierwsza polska mafia miała wiele odnóg. Grupa wciąż zabijała i porywała dla okupu, lecz jej specjalnością stały się przestępstwa gospodarcze. Jej członkowie – w najlepszym okresie było ich ponad dwustu – często się nie znali. Dzięki temu w momencie wpadki „działu kryminalnego” ci zajmujący się oszustwami i wyłudzeniami mogli działać bez obaw, że zostaną wsypani. Z czasem to oni generowali największe zyski na rzecz gangu. Wkrótce na upranie czekała cała góra forsy.
Tato zatrudnił więc doradców finansowych wyszukujących luki w prawie. Stworzył zespół zajmujący się opracowywaniem fikcyjnych i fałszywych dokumentów – w tym weksli, czeków, papierów wartościowych. Miał na usługach brokerów ubezpieczających za łapówki różne transakcje firm krzaków, bankierów, kontrolerów, urzędników skarbowych, ale potrzebował łączników swojego świata z tym uczciwym. To on umożliwił działanie szwadronowi mistyfikatorów udających finansistów, których głównym zadaniem było pozyskanie drobnych biznesmenów w kłopotach, chcących nie do końca zgodnie z prawem dostać kredyt. Pragnienie bogactwa i sławy przedsiębiorców spotykało się z potrzebami Taty – upchnięcia gdzieś nielegalnie zdobytych środków i zalegalizowania ich.
Przestępcy prowadzili interesy w całym kraju i blisko współpracowali z innymi gangami – polskimi i zagranicznymi – świadcząc sobie nawzajem usługi. Szczególną estymą darzył Tato mafiozów włoskich, zwłaszcza sycylijskich. Podziwiał ich, wzorował się na ich sposobach działania. Mówiono, że podlegli mu bandyci mieli obowiązek przed audiencją całować jego sygnet. Kiedy prokuratura chwaliła się w