Miłość czyni dobrym. Katarzyna Bonda

Читать онлайн книгу.

Miłość czyni dobrym - Katarzyna Bonda


Скачать книгу
Nataszy. – Chcą państwo fakturę? Wtedy będę zmuszony doliczyć dwadzieścia trzy procent VAT-u. Jeśli nie, płatność gotówką, na miejscu. Lara wypisze państwu potwierdzenie.

      – Chwileczkę. – Jerzy wstał. Zacisnął pięści, jakby zamierzał zaatakować detektywa. – Co to ma znaczyć? Pan dopiero zaczął. Niech pan ich śledzi, niech pan ją odbije. Ona w każdej chwili może umrzeć!

      Małecki spodziewał się chyba takiej reakcji, bo sięgnął po kodeks karny. Wertował chwilę, ale widząc, że Jerzy za chwilę wybuchnie gniewem, odpuścił. Odłożył książkę.

      – Córka pojechała ze Skalskim z własnej woli – powtórzył. – Sama zdecydowała. Rozumiem, że się martwicie. Też mam dzieci.

      – Nic pan nie rozumie!

      – Nie może pan jej zabronić. Chora czy nie, Natasza jest pełnoletnia. Nawet jeśli pojechalibyśmy w ślad za nimi, możemy tylko grzecznie ją spytać, czy chciałaby z nami wrócić. Jeśli wyrazi zgodę, możemy ją eskortować. Jeśli nie, mamy obowiązek odpuścić. W przeciwnym razie to ona ma prawo zawiadomić stosowne służby, że jest prześladowana.

      Jerzy spojrzał na Zorianę, a ta skinęła głową.

      – Niech pan ją śledzi – poleciła. – Dyskretnie.

      – Po co? – Detektyw wzruszył ramionami. – To jej decyzja, z kim się spotyka i z kim sypia. Bardzo mi przykro. Nikt, żadne służby, nie może jej zawrócić z obranej drogi.

      – Chcemy wiedzieć, co się z nią dzieje, jak się miewa – zawahała się – czy wciąż żyje.

      – Wie pani, ile to będzie kosztowało? Zrujnujecie się.

      – To nie pana interes. – Zoriana podniosła głos. – Jeśli będzie trzeba, sprzedamy firmę. To nasze jedyne dziecko. Niech pan jej nie spuszcza z oka! Niech pan depcze im po piętach! Musimy wiedzieć, gdzie są, by w razie czego móc za­reagować i uratować ją. Ona w każdej chwili może mieć atak!

      Spojrzała na męża. Siedział spokojnie z pochyloną głową, ale był jak otumaniony. Zdawało się, że coś intensywnie rozważa.

      – Chyba że… – zaczął i się zatrzymał. – Bo to jest oszust, prawda? Łasy na pieniądze. Chciwy. I wygląda na to, że nie ma tych zrabowanych milionów.

      – Tego nie wiemy.

      – Inaczej zapłaciłby za hotel – kontynuował Jerzy. – I nie naciągałby restauratora. Nie ryzykowałby warunkowego wyjścia z więzienia dla kilku tysięcy, prawda?

      – To nie jest takie oczywiste. – Detektyw rozłożył ręce. – On nie myśli jak my. Oszustwa to jego sposób na życie. Ludzie tacy jak on kradną dla adrenaliny. To rodzaj gry. I nie wiadomo, czy nie zrabował więcej, niż udało się udowodnić, a pieniędzy gdzieś nie ukrył. Może po nie właśnie pojechał z Nataszą? Nie znam się na tym. Sąd podczas wydawania wyroku nazwał go patologicznym kłamcą. Ten facet nie umie żyć inaczej. Jak tylko wychodzi na wolność, okrada kolejne osoby. Lista poszkodowanych jest bardzo długa. Oszukał nawet własnego adwokata. Uwikłał żonę, kochanki, dzieci, rodziców… Traktuje ludzi jak narzędzia. To antyczłowiek.

      – I teraz chce wykorzystać naszą córkę?

      – Możliwe, że ona jeszcze o tym nie wie – przyznał detektyw. – Pewnie się zakochała. – Wskazał na okładkę „Bilda”. – Jest przystojny, szarmancki. To nie jest brutal, który stosuje przemoc fizyczną. Ludzie, z którymi Lara rozmawiała, wspominali o parze kochanków, a nie o sprawcy i ofierze. Ktoś, kto jest w stanie omotać tak wielu ludzi, bez trudu uwodzi kobiety.

      – Niech więc pan nie rozmawia z nią, lecz z nim – zasugerował Jerzy. – Natasza nie musi o niczym wiedzieć. Niech pan zaproponuje mu forsę. Chcemy odkupić córkę. Sprzeda ją, jeśli mu się to opłaci.

      – Za ile?

      – Niech pan się tego dowie – zażądał Jerzy. – Niech pan zaoferuje mu coś, czego on potrzebuje. Każdy ma jakieś marzenia i ambicje.

      Detektyw wahał się długą chwilę.

      – Ten plan ma pewne szanse powodzenia – przyznał. – Ale trzeba to przeprowadzić bardzo ostrożnie.

      Jerzy uśmiechnął się lekko.

      – Pytanie, czy pan jest właściwą osobą, by takie negocjacje prowadzić.

      Szczurek chwycił haczyk.

      – Niech pan nie bierze mnie na ambicję. Nie takie sprawy wyjaśniałem.

      – Lara się nie nadaje – powiedział twardo Jerzy. – Tu potrzebny jest ktoś taki jak Skalski. Trzeba go omotać jego własnymi metodami.

      Detektyw pierwszy raz spojrzał na ojca dziewczyny z szacunkiem.

      – Mam kogoś, kto mógłby udać się w podróż za Skalskim – rzekł. – Ale to będzie kosztowało i nie gwarantuję powodzenia przedsięwzięcia. Musicie liczyć się z bezzwrotnymi kosztami.

      – To przestępca? – upewnił się Jerzy.

      Detektyw wzruszył tylko ramionami.

      – Powiedzmy, że człowiek z tej samej ligi. Niewykluczone, że się znają. Wbrew pozorom to środowisko nie jest wielkie, a Skalski zadarł ze wszystkimi. Możemy to wykorzystać.

      – Zaryzykujemy – postanowił Jerzy, a żona spojrzała na niego z wdzięcznością. – Ale pod warunkiem, że będzie pan nad tym sprawował osobistą kuratelę. Dobrze by było, żeby Lara była z nami w kontakcie, kiedy pan wyjedzie.

      – Proszę się nad tym głęboko zastanowić, bo skórka może okazać się niewarta wyprawki – odezwał się po namyśle detektyw. – Natasza może być zakochana. Albo Skalski w niej. Na to wpływu nie mamy.

      – Co pan opowiada! – prychnęła Zoriana. – Nie można się zakochać w dwa dni.

      – Jeśli pani się to nie zdarzyło, nie znaczy, że to niemożliwe – odparował Szczurek i zmusił się do uśmiechu. – Ale jest też dobra wiadomość. Skoro w grę wchodzą emocje, mogą też szybko wygasnąć. Na przykład za kilka dni kochankowie się pokłócą, córka wróci i wszystko będzie po staremu.

      – Jeśli wróci, powiadomimy pana – oznajmił Szwarc. – Znamy nasze dziecko i wiemy, jak bardzo Natasza jest uparta oraz dlaczego uciekła. Jest w tym trochę naszej winy. Ukrywaliśmy przed nią jej stan. To było nieuczciwe.

      Spojrzał z wyrzutem na żonę.

      – Wiemy jednak, że błądzi, i musimy ją ratować. Niech pan nie deliberuje nad tym, czy to jest słuszne ani kto kogo pokochał, tylko zajmie się swoją robotą.

      – Pozostaje więc tylko jedna sprawa – podsumował detektyw. – A od tego uzależniam powodzenie akcji. Na ile wycenia pan życie swojego dziecka? Detalicznie, ile jest pan w stanie zapłacić Skalskiemu w gotówce, bo może trzeba będzie, by to on sam nakłonił Nataszę do powrotu. To gracz najwyższej próby. Jeśli zorientuje się, że dziewczyna jest wiele warta, nie zejdzie z ceny, ale spróbuje ją wywindować.

      – Proszę to zbadać i wynegocjować stawkę korzystną dla obu stron – odparł Jerzy chłodno. – Ale, do diabła, niech się pan śpieszy. Chcemy odzyskać córkę żywą. Jeśli Natasza umrze, nie zapłacimy temu szubrawcowi ani grosza. Proszę mu to przekazać.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив


Скачать книгу