Ekspozycja. Remigiusz Mróz
Читать онлайн книгу.choć pojawiała się także później. Szczególnie na rubieżach cywilizowanego świata.
Dwójka ludzi spojrzała po sobie. Olga miała nadzieję, że uda się z numizmatu wyciągnąć nieco więcej. Z drugiej strony, jeśli morderca sam zostawił ten obol w ustach zmarłego, nie powinna spodziewać się cudów. Ktoś, kto zdołał zainscenizować całe to przedstawienie na niemal dwóch tysiącach metrów, nie zostawiłby po sobie istotnego śladu.
Szrebska przeniosła wzrok na profesora.
– To wszystko? – zapytała.
– A co więcej mogę powiedzieć bez monety?
Zastanawiała się przez moment, po czym nagle wyciągnęła otwartą dłoń do Forsta. Ten spojrzał na nią skołowany i dopiero po chwili zrozumiał, o co chodzi. Wyciągnął komórkę z kieszeni i podał ją dziennikarce.
– Niech pan spojrzy, może na tym telefonie będzie lepiej widać – powiedziała.
Starzec powoli wyjął futerał z okularami i westchnął. Przez chwilę przyglądał się zdjęciu, a potem zsunął okulary na czubek nosa i spojrzał na rozmówców spode łba.
– Przejście z didrachm na tetradrachmy nastąpiło na początku piątego wieku przed naszą erą – poinformował. – Sama tetradrachma wywodzi się oczywiście z Aten, ale swoje wersje miały także Sparta, Troja, Sycylia… generalnie rzecz ujmując, ateńskiej monety używano powszechnie w hellenistycznym świecie, nawet w miastach wrogich samym Atenom.
– To fascynujące – wtrącił Wiktor. – Ale…
– Niechże pan nie przerywa.
– Chciałem tylko zaproponować, by podkręcił pan tempo.
Naukowiec obrzucił komisarza pełnym dezaprobaty spojrzeniem.
– Tradycyjna tetradrachma na awersie miała podobiznę Ateny, na rewersie zaś sowę. Ponieważ jednak jej cyrkulacja była tak powszechna, powstały różne odmiany. Waluta ta dotarła do Azji Mniejszej, Wielkiej Grecji i innych krain w basenie Morza Śródziemnego. Wraz z Aleksandrem Wielkim znalazła się na terenach dzisiejszych Indii i Iranu.
– A skąd pochodzi nasza? – zapytała Olga, nadal opierając brodę na rękach. – Da się to ustalić? – dopytała, jakby chodziło co najmniej o odkrycie wzoru na wykrywacz ciemnej materii.
– Odpowiedź można uzyskać bardzo łatwo.
– Więc niech pan nas oświeci – wtrącił Forst.
– Wystarczy przeczytać inskrypcję na rewersie.
– Moja znajomość greki jest nieco przykurzona – odparł Wiktor.
Starzec przewrócił oczyma.
– Dla wolności Jerozolimy – powiedział. – Tak głosi napis.
Zapadło milczenie. Szrebska zastanawiała się przez moment nad tym, jaki związek może mieć Jerozolima z ofiarą na Giewoncie. Nic nie przychodziło jej do głowy.
– Ponadto na rewersie widnieje palma, co każe nam sądzić, że mamy do czynienia z numizmatem bitym około pierwszego wieku naszej ery. Wcześniej byłoby to niemożliwe z oczywistych względów, a później nie może być mowy o użyciu tetradrachmy, gdyż wyszła z obiegu.
Forst i Szrebska znów wymienili się zdezorientowanymi spojrzeniami.
– Co to może oznaczać? – zapytała Olga, bardziej siebie niż towarzyszy.
– Nie mnie to oceniać – odparł profesor, po czym wziął torebkę z frytkami i się podniósł. Przez moment patrzył na rozmówców, jakby się nad czymś zastanawiał. – Mogę zapytać, o co chodzi w tej sprawie?
– Nie – odparł Wiktor.
– Mniemam, że ma to coś wspólnego z tym nieszczęśnikiem na Giewoncie?
– Po czym pan wnosi?
– Widziałem panią Szrebską w telewizji, u zbocza góry. A teraz jest tutaj, poszukując informacji o antycznej monecie. Nie trzeba wiele, by powiązać jedno z drugim.
Olga uśmiechnęła się blado i skinęła głową. Nie zamierzała grać głupa, wiedząc, że tylko urazi tym uczonego.
– Dziękujemy panu za pomoc – powiedział Forst.
Starzec przez chwilę trwał w bezruchu, po czym skinął głową i ruszył do wyjścia. Wiktor i Szrebska siedzieli w milczeniu, obserwując, jak kolejne osoby odchodziły od kontuaru z bombami kalorycznymi na tackach.
– Co teraz? – zapytała Olga.
Forst podniósł się z miejsca.
– Przeszukamy archiwa NSI – powiedział.
– Co takiego?
– Pojedziemy do tutejszej siedziby twojej stacji telewizyjnej, a następnie zagłębimy się w archiwach.
– I do czego ma nam się to przydać?
– Do znalezienia sprawcy.
– Chowa się w archiwum NSI?
– Niezupełnie.
– Więc po co ta wycieczka?
– Wychodzę z założenia, że skoro sukinsyn tak sobie z nami pogrywa, być może ma już doświadczenie.
– Myślisz, że zabijał wcześniej?
Forst wzruszył ramionami i spojrzał w kierunku wyjścia. Gdy Olga nie poruszyła się ani o centymetr, spiorunował ją wzrokiem.
– Jeśli chcesz coś jeszcze przekąsić, weź na wynos – burknął.
– Nie.
– Więc czemu siedzisz jak kołek?
– Bo zamiast jeździć do archiwum NSI, mogę poszperać w Internecie – odparła, wyciągając z torby macbooka. Postawiła go na stole i otworzyła. – I gdybyś był tak uprzejmy, przynieś mi mcwrapa.
Otaksował ją i uniósł brwi.
– Coś nie tak? – zapytała.
– Twoja figura jakoś nie pasuje do fast foodów.
– Pozwalam sobie na rozpustę, ilekroć badam sprawę trupa powieszonego na krzyżu.
Po chwili postawił przed nią placek z kurczakiem, a sobie wziął pepsi. Pociągnął łyk, stając obok niej.
– Masz coś? – zapytał.
– A jak myślisz? – odparła, nie odrywając wzroku od monitora. – Z pewnością kojarzylibyśmy inne morderstwo, gdyby ktoś umieścił obol w ustach ofiary. Tymczasem nic takiego nie pamiętam, a ty?
Pokręcił głową.
– Jeśli coś takiego naprawdę miało miejsce, to Wikipedia i Google również cierpią na amnezję.
– Sprawdzaj dalej – powiedział, siadając po drugiej stronie stolika.
– Taki mam zamiar.
Wróciła wzrokiem do ekranu macbooka. Przez moment się zastanawiała, a potem zalogowała się do bazy danych NSI. Być może nie było sensu przekopywać się przez archiwa, ale jeśli podobne morderstwo miało kiedykolwiek miejsce, powinien być po nim ślad w zdigitalizowanych zasobach.
Niczego jednak nie znalazła. Żadnych monet, żadnego nawiązania do Jerozolimy.
Kiedy Forst skończył paczkę gum, oboje uznali, że wrócili do punktu wyjścia.
8
Starzec siedział zgarbiony przed komputerem. Na Onecie przeczytał o nietypowym posunięciu, na które zdecydowała się dziennikarka