Lektury w klasie I (zbiór). Praca zbiorowa

Читать онлайн книгу.

Lektury w klasie I (zbiór) - Praca zbiorowa


Скачать книгу
barwnie wymalował,

      A żurawie i skowronki

      Posypały kwieciem łąki,

      Posypały klomby, grządki

      I skończyły się porządki.

obrazek.jpg

      Żaba

str33.tif

      Pewna żaba

      Była słaba,

      Więc przychodzi do doktora

      I powiada, że jest chora.

      Doktor włożył okulary,

      Bo już był cokolwiek stary,

      Potem ją dokładnie zbadał,

      No, i wreszcie tak powiada:

      „Pani zanadto się poci,

      Niech pani unika wilgoci,

      Niech pani się czasem nie kąpie,

      Niech pani nie siada przy pompie,

      Niech pani deszczu unika,

      Niech pani nie pływa w strumykach,

      Niech pani wody nie pija,

      Niech pani kałuże omija,

      Niech pani nie myje się z rana,

      Niech pani, pani kochana,

      Na siebie chucha i dmucha,

      Bo pani musi być sucha!”

doktorek.tif

      Wraca żaba od doktora,

      Myśli sobie: „Jestem chora,

      A doktora chora słucha,

      Mam być sucha – będę sucha!”

      Leczyła się żaba, leczyła,

      Suszyła się długo, suszyła,

      Aż wyschła tak, że po troszku

      Została z niej garstka proszku.

      A doktor drapie się w ucho:

      „Nie uszło jej to na sucho!”

obrazek.jpg

      Grzebień i szczotka

15434.jpg

      Jurek bardzo był niedbały,

      Aż się ciotki zamartwiały,

      Aż ze złości ciotki chudły:

      – Masz nie włosy, tylko kudły,

      Potargane, rozczochrane,

      To są rzeczy niesłychane!

      Raz się uczesz, raz przynajmniej,

      Dużo czasu to nie zajmie,

      Masz tu szczotkę, masz tu grzebień,

      Musisz zacząć dbać o siebie.

      Grzebień zęby szczerzy,

      A szczotka się jeży:

      – Czesz się, Jerzy, jak należy,

      Czesz się, Jerzy, jak należy!

      Poszedł Jurek raz przy święcie

      Do kolegi na przyjęcie,

      Oczywiście – nieczesany,

      Potargany, rozczochrany.

      Dzwoni, chciałby wejść do środka –

      Patrzy: grzebień, patrzy: szczotka!

      Grzebień zęby szczerzy,

      A szczotka się jeży:

      – Czesz się, Jerzy, jak należy,

      Czesz się, Jerzy, jak należy!

obrazek.jpg

      Skarżypyta

skarzypyta-bez_ramki.tif

      – Piotruś nie był dzisiaj w szkole,

      Antek zrobił dziurę w stole,

      Wanda obrus poplamiła,

      Zosia szyi nie umyła,

      Jurek zgubił klucz, a Wacek

      Zjadł ze stołu cały placek.

      – Któż się ciebie o to pyta?!

      – Nikt. Ja jestem skarżypyta.

obrazek.jpg

      Stonoga

      Mieszkała stonoga pod Białą,

      Bo tak się jej podobało.

      Raz przychodzi liścik mały

      Do stonogi,

      Że proszona jest do Białej

      Na pierogi.

      Ucieszyło to stonogę,

      Więc ruszyła szybko w drogę.

      Nim zdążyła dojść do Białej,

      Nogi jej się poplątały:

      Lewa z prawą, przednia z tylną,

      Każdej nodze bardzo pilno;

      Szósta zdążyć chce za siódmą,

      Ale siódmej iść za trudno,

      No, bo przed nią stoi ósma,

      Która właśnie jakiś guz ma.

13675.jpg

      Chciała minąć jedenastą,

      Poplątała się z piętnastą,

      A ta znów z dwudziestą piątą,

      Trzydziesta z dziewięćdziesiątą,

      A druga z czterdziestą czwartą,

      Choć wcale nie było warto.

      Stanęła stonoga wśród drogi,

      Rozplątać chce sobie nogi;

      A w Białej stygną pierogi!

      Rozplątała pierwszą, drugą,

      Z trzecią trwało bardzo długo,

      Zanim doszła do trzydziestej,

      Zapomniała o dwudziestej,

      Przy czterdziestej już się krząta.

      – No, a gdzie jest pięćdziesiąta?

      Sześćdziesiątą nogę beszta:

      – Prędzej, prędzej! A gdzie reszta?

      To wszystko tak długo trwało,

      Że przez ten czas całą Białą

      Przemalowano na zielono,

      A do Zielonej stonogi nie proszono.

Скачать книгу