Księga Duchów. Allan Kardec
Читать онлайн книгу.Ciekawe jest też przyglądanie się, z jakich sposobów korzystają, by nieco złagodzić tę trudność. Podobnie myślelibyśmy i my, gdybyśmy musieli mówić w języku, w którym słowa i zwroty byłyby dłuższe, a jednocześnie uboższym w wyrażenia, jakich zwykliśmy używać. Tego rodzaju zakłopotanie odczuwa geniusz, który niecierpliwi się powolnością swojego pióra, będącego zawsze w tyle za jego myślami. Rozumiemy wobec tego, że Duchy przywiązują niewielką wagę do nic nieznaczących zasad ortografii, zwłaszcza gdy chodzi o istotne i poważne nauki. Czy nie jest jednak czymś cudownym, że wypowiadają się w każdym języku bez różnicy i wszystkie z nich rozumieją? Nie należy stąd jednak wnioskować, że ogólnie przyjęte zasady językowe nie są im znane. Przestrzegają ich, gdy jest to niezbędne. Dyktowane przez nich wiersze stanowią więc ciężki orzech do zgryzienia dla najbardziej drobiazgowych i purystycznych krytyków, nawet jeśli samo medium nie ma odpowiedniego wykształcenia.
XV
Są też w końcu i tacy ludzie, którzy wszędzie doszukują się niebezpieczeństw, zwłaszcza we wszystkim, czego nie znają. Korzystają oczywiście z okazji i wyciągają niekorzystne wnioski z faktu, że niektóre osoby, poświęciwszy się studiom spirytystycznym, straciły rozum. Jak jednak rozsądni ludzie mogą widzieć w tym poważny zarzut? Czy nie dzieje się tak ze wszystkimi czynnościami intelektualnymi, które natrafiają na słaby umysł? Czy znamy liczbę szaleńców i maniaków, których zrodziły studia matematyczne, medyczne, muzyczne, filozoficzne i inne? Czy z tego powodu należy zakazać tych studiów? Czego to dowodzi? Na skutek fizycznej pracy kaleczymy sobie ręce i nogi, które są naszymi narzędziami w oddziaływaniu na materię. W wyniku prac naszego intelektu, szkodzimy naszemu mózgowi, odpowiadającemu za myśli. Ale jeśli nawet narzędzie jest niszczone, duchowi nic się nie dzieje – pozostaje nietknięty. A gdy wyzwala się od materii, nie oznacza to, że cieszy się od razu pełnią swoich zdolności. Jest więc -podobnie jak człowiek – swego rodzaju niewolnikiem pracy.
Wszystkie wielkie zajęcia duchowe mogą doprowadzić do szaleństwa. Nauka, sztuka, religia dostarczają licznych przypadków tego rodzaju. Główną przyczyną szaleństwa jest organiczna predyspozycja mózgu, która czyni go mniej lub bardziej podatnym na pewne wrażenia. Gdy ktoś ma predyspozycję do tego, by popaść w obłęd, skupia się nad jakimś tematem, a to zainteresowanie przeradza się w obsesję. Może to być fiksacja na punkcie Duchów u kogoś, kto się nimi zajmował, ale równie dobrze może ona dotyczyć Boga, aniołów, diabła, pieniędzy, władzy, sztuki, nauki, macierzyństwa, systemu politycznego lub społecznego. Istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś oszalały na punkcie religii, wpadłby w obsesję spirytystyczną, gdyby to spirytyzm stał się głównym tematem jego zainteresowań, podobnie jak szaleniec spirytystyczny mógłby popaść w obłęd z innego powodu, zależnie od okoliczności.
Mówię więc, że spirytyzm nie jest tu w żaden sposób uprzywilejowany. Powiem jednak więcej: jeśli jest właściwie rozumiany, staje się środkiem zapobiegawczym przeciw szaleństwu.
Pośród najczęstszych przyczyn oddziałujących na mózg należy przytoczyć rozczarowania, nieszczęścia, nieodwzajemnione uczucia, które jednocześnie są najczęstszymi przyczynami samobójstw. Prawdziwy spirytysta postrzega sprawy tego świata z wyższego punktu widzenia. Zdają mu się małe, nic nieznaczące wobec przyszłości, która nań czeka. Życie jest dla niego tak krótkie, ulotne, że te trudności są w jego oczach jedynie nieprzyjemnymi utrudnieniami w czasie podróży. To, co u innych osób wywołałoby burzliwe emocje, przejmuje go w niewielkim stopniu. Wie zresztą, że życiowe problemy są próbami, które służą mu w rozwoju, jeśli przyjmuje je z pokorą, gdyż zostanie wynagrodzony proporcjonalnie do odwagi, z jaką je znosił. Jego przekonania umożliwiają mu pogodzenie się z losem, co chroni go przed rozpaczą, która jest nieustanną przyczyną szaleństwa i samobójstwa. Wie zresztą, dzięki scenom, które obserwuje dzięki rozmowom z Duchami, jaki los czeka tych, którzy skracają samowolnie swoje życie, a obraz ten jest tak dobrze odmalowany, że daje mu do myślenia. Znaczna jest liczba ludzi, którzy powstrzymali się od tej zgubnej decyzji. To jeden z rezultatów spirytyzmu. Niech sceptycy śmieją się z tego, jak długo chcą. Życzę im, by sami zaznali pocieszenia, które spirytyzm przynosi wszystkim tym, którzy zadają sobie trud, by zagłębić się w jego tajemnice.
Pośród przyczyn szaleństwa należy umieścić również strach – a ten przed diabłem zamieszał już w niejednej głowie. Czy znamy liczbę ofiar, których proste umysły przeraził obraz piekła, przedstawiany jako jeszcze straszniejszy przez ludzi dorzucających doń kolejne ohydne szczegóły? Diabeł – jak mówią – jest straszny jedynie dla małych dzieci. Działa jak hamulec, który ma sprawić, że staną się grzeczne. Tak, zupełnie jak przysłowiowy dziad albo wilkołak – lecz gdy przestają się ich bać, stają się gorsze, niż były. Kiedy jednak przytacza się te piękne rezultaty, nie dodaje się, ile ataków epilepsji spowodował wstrząs tak delikatnego mózgu. Religia okazałaby się dość słaba, gdyby z braku strachu mogła czuć się czymś zagrożona. Na szczęście tak nie jest. Ma do dyspozycji inne środki oddziaływania na dusze. Spirytyzm dostarcza jej też takich, które są skuteczniejsze i poważniejsze, jeśli potrafi z nich skorzystać. Pokazuje, jak wygląda rzeczywistość i w ten sposób neutralizuje szkodliwe skutki przesadnego strachu.
XVI
Pozostało nam przeanalizować dwa zarzuty – jedyne, które zasługują naprawdę na to, by tak je nazywać, gdyż opierają się na racjonalnych teoriach. Jedna i druga uznaje rzeczywistość wszystkich fizycznych i moralnych zjawisk, ale wyklucza wpływ Duchów.
Zgodnie z pierwszą z tych teorii wszystkie manifestacje przypisywane Duchom nie byłyby niczym innym jak efektami magnetyzmu. Media miałyby wchodzić w stan, który moglibyśmy nazwać somnambulizmem na jawie, zjawiskiem, którego każda osoba badająca magnetyzm mogła być świadkiem. W tym stanie zdolności intelektualne rozwijają się w anormalny sposób. Zakres intuicyjnych doświadczeń poszerza się, przekraczając granice naszego zwyczajowego postrzegania. Od tej chwili medium miałoby czerpać z siebie samego i dzięki jasności swojego umysłu wszystko, co mówi, i wszelkie pojęcia, które przekazuje, nawet te dotyczące rzeczy mu obcych w zwyczajowym stanie.
Nie będziemy podawać w wątpliwość mocy somnambulizmu, której cuda widzieliśmy i której wszystkie fazy badaliśmy przez ponad trzydzieści pięć lat. Przyznajemy, że rzeczywiście wiele manifestacji spirytystycznych można wyjaśnić w ten sposób. Ale prowadząc dokładne i uważne obserwacje, dostrzeżemy wiele faktów, gdzie interwencja medium, inna niż działanie na zasadzie pasywnego narzędzia, jest fizycznie niemożliwa. Tym, którzy podzielają tę opinię, powiemy podobnie jak i innym: „Patrzcie i obserwujcie, gdyż z pewnością nie wszystko widzieliście”. Przeciwstawimy im wtedy dwa stwierdzenia zaczerpnięte z ich własnej doktryny. Skąd wzięła się teoria spirytystyczna? Czy to system, który wymyśliło kilku ludzi, by wyjaśnić fakty? W żaden sposób. Kto więc go przekazał? Zrobiły to te same media, których jasność umysłu tak wychwalacie. Jeśli więc dysponują tak wielką wiedzą, jak podejrzewacie, dlaczego miałyby przypisywać Duchom to, co zaczerpnęły z siebie samych? Jak miałyby dać tak dokładne, logiczne i piękne wyjaśnienia dotyczące natury tych inteligentnych istot spoza świata ludzi? Albo jedno, albo drugie – albo charakteryzuje je wyjątkowa jasność umysłu, albo nie. Jeżeli mają większą wiedzę niż zwykle i są przekonane do tego, że mówią prawdę, nie moglibyśmy bez popadania w sprzeczność nie przyznać im racji. Po drugie, jeśli wszystkie zjawiska miałyby swoje źródło w medium, byłyby identyczne, gdyby wywoływała je ta sama osoba, a co za tym idzie nie obserwowalibyśmy sytuacji, gdy jeden człowiek wypowiada się inaczej albo przedstawia raz za razem sprzeczne ze sobą stwierdzenia. Ten brak jednorodności w uzyskiwanych przez medium manifestacjach dowodzi różnorodności źródeł. Jeśli nie możemy ich odnaleźć w medium, należy ich poszukać poza nim.
Zgodnie z drugą opinią medium również jest źródłem manifestacji, ale zamiast czerpać je z siebie, jak twierdzą twórcy teorii somnambulicznej, bierze je ze swego otoczenia. Medium miałoby być