Mężczyzna bez winy i wstydu. Krystyna Romanowska
Читать онлайн книгу.1
KTO KOGO PRZYTULA, CZYLI ROZPIESZCZALNIA TULIPANÓW
I’m just a poor boy and nobody loves me.
Mieszkają w jej trzech pokojach wartych pięćset tysięcy. Chcą kupić większe lokum: za siedemset. Umówili się, że ona sprzeda to, w którym mieszkają, a on ma wziąć dwieście tysięcy kredytu (bo nie ma czego sprzedać).
Już mają iść do banku, gdy on nagle mówi: „Zastanowiłem się, nie wezmę kredytu. To niesprawiedliwe, że tylko ja będę go spłacał. Powinniśmy się tym kredytem podzielić po połowie”.
Na jakim podłożu wyrasta Mężczyzna Bez Winy i Wstydu? Kto go hoduje, pielęgnuje, podlewa?
Mężczyźni Bez Winy i Wstydu rosną w Rozpieszczalniach Tulipanów, najczęściej w domach z deficytami, a potem w związkach z kobietami, które nie potrafią wyznaczyć granic. W domach rodzinnych MBWiW raczej nie było ojca. Lub bywał, lecz rzadko. Mężczyzna mógł być też wychowywany przez samotną matkę. W taki oto sposób rośnie grupa facetów, którzy lepiej radzą sobie z komputerem niż z kobietą. Zaczęło się to na tyle dawno, że chłopcy dorośli – metrykalnie – i mają teraz ponad trzydzieści lat.
Emocjonalnie zdarza im się utknąć na etapie izolującego się nastolatka. Nie ma się czemu dziwić: trudno wypracować sobie niezależność, gdy nie ma ojcowskiego wsparcia. Jeszcze gorsze skutki przynosi obserwowanie ojca, który jest bezradny, całkowicie zdominowany przez żonę. Trudno wtedy nie dać się przytłoczyć przez matkę chcącą nadmierną czułością zrekompensować synowi rozpad rodziny.
Od razu mam przed oczami film The Wall i piosenkę Mother – choć z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, to jak najbardziej na czasie.
Doskonały przykład. Pan Waters chyba dobrze wiedział, o czym śpiewa. Bywa też tak, że matka nie może znaleźć partnera i stawia w tej pozycji własnego syna. To się dzieje nieświadomie i automatycznie, a często kończy tym, że ona puka do zamkniętych drzwi, za którymi jej syn, ze słuchawkami na uszach, zanurza się w wirtualnym autystycznym świecie wypełnionym głównie seksem i agresją.
To jedyny bunt, na jaki go stać. Profesor Philip Zimbardo twierdzi, że młodzi mężczyźni tylko przed ekranem komputera czują się wolni.
Rynek rozrywki i pornografii znakomicie wyczuwa, na co jest popyt. Oferta dla takich nowych pustelników staje się coraz bardziej atrakcyjna, coraz lepiej konsumuje libido, które w innych okolicznościach służyłoby wywalczeniu niezależności i znalezieniu partnerki. Wirtualny świat dogania (a czasem przegania) rzeczywistość. Możemy spokojnie mówić o złotym wieku masturbacji.
I dlatego nagle wszyscy się dziwią, że milenialsi nie uprawiają seksu tak często, jak ich starsi koledzy i koleżanki.
Część tych mężczyzn wchodzi w związki, w których bardzo szybko historia z pukaniem do drzwi się powtarza – kobiety w końcu z nich rezygnują. Część w ogóle nie wchodzi w związki. U kobiet ten komputerowy patent na samotność raczej się nie sprawdza, więc rynek wolnych osób po trzydziestce wygląda dla nich bardzo niekorzystnie. Mężczyzna „na rynku wtórnym” staje się przez to towarem limitowanym albo wybrakowanym, co powoduje, że trzeba o niego walczyć, między innymi za pomocą rozpieszczania, do którego zresztą ta grupa mężczyzn jest już przyzwyczajona przez matki.
Koło się zamyka.
Są też przyczyny osobowościowe po stronie kobiet, które wzmacniają ten układ. Jeśli z jakiegoś powodu kobieta czuje się niepewnie pod względem poczucia własnej wartości i atrakcyjności, a do tego źle znosi odrzucenie (czyli spora grupa), to bardzo często przywiązuje do siebie mężczyznę ofiarnością i właśnie rozpieszczaniem. To często o wiele bardziej niezawodny sposób na zatrzymanie przy sobie faceta, szczególnie z tej grupy, o której była przed chwilą mowa. Pasuje to również do wzorca patriarchalnego, który przecież w dużej części narodu ma się dobrze. Mężczyzna w Rozpieszczalni Tulipanów z upodobaniem wchodzi w rolę ofiary. To jedna z taktyk, a czy uświadomionych… z tym bywa różnie.
I wtedy zdaniem, które kobieta najczęściej od niego słyszy, jest: „To twoja wina”. To taka forma ukrytej agresji.
Wszystkim jest wygodnie w pozycji ofiary. Dzisiaj w ogóle modne jest licytowanie się, kto przez kogo został bardziej skrzywdzony. Czai się w tym wielka władza. Mężczyznom jest trochę trudniej, bo są silniejsi, kiedy jednak wejdą w rolę ofiary, czują się w niej doskonale. Ofiara ma perwersyjną satysfakcję. Narzeka. A narzekając, czuje się doskonale, i wszyscy wokół czują się gorzej od niej. To jedna z ukrytych korzyści bycia ofiarą: ma poukładany świat, jest niewinna i czysta, przecież nic nie zrobiła. Mężczyzna w Rozpieszczalni wchodzi w tę rolę bardzo subtelnie. Najpierw przynosi kobiecie prezent i zaczyna opowiadać, jak się namęczył, stojąc w kolejce. Ile go to kosztowało! Kobieta dostaje niespodziankę, ale niespecjalnie się nią cieszy. Właśnie weszła do gry pod tytułem: „Czuj się obciążona”.
Jaki był ojciec Mężczyzny Bez Winy i Wstydu?
Najczęściej go nie było.
Zdradzony przez ojca?
W jakimś sensie tak. Ważniejsze jest jednak, że jego ojciec nie poradził sobie z kobietą: zdradził ją, odszedł albo przestał być obecny w życiu rodziny. Głos matki zastąpił jego głos. Taki ojciec mógł mieć swój garaż, gołębnik, piwnicę, w której to przestrzeni spędzał najwięcej czasu, często tam uciekał. Chłopiec nie mógł więc zobaczyć relacji, jaką stworzyli ojciec i matka. Jeżeli w wychowaniu dziecka są obecne dwie osoby, które się różnią, to mały człowiek uczy się, że ludzie myślą inaczej, mogą mieć różne spojrzenie na jakąś kwestię. Do tych punktów widzenia dziecko dodaje swoją opinię – to bardzo rozwojowa sytuacja.
W rodzinie patriarchalnej, kiedy pojawia się problem, dziecko idzie do ojca, ewentualnie ojciec przekazuje matce dyspozycje. W nowym układzie dziecko od razu idzie do matki, bo nie wyobraża sobie, że ojciec mógłby rozwiązać problem. Kobieta wchodzi w buty ojca i pieczętuje to, że ojciec – jako funkcja symboliczna – nie istnieje. W takich chłopcach kiełkuje coraz większa nienawiść do matki, ponieważ ten stan komfortu i wygody jest nie tyle miły, ile kastrujący. Im dłużej siedzą w swoim pokoju, tym trudniej im wyjść i stanąć oko w oko z prawdziwym życiem. Wiedzą, że są we władzy matki. Znajdą się też we władzy wszystkich kolejnych kobiet, od których będą wymagali zapewnienia tego samego poziomu komfortu. Będą więc nadal przeżywali niemoc kastracji i związaną z tym nienawiść do kobiet za to, że mają nad nimi władzę.
O jaki komfort tu chodzi?
Komfort niebrania pod uwagę wymogów realnego życia. Matka stara się w takiej sytuacji być idealnym buforem między synem a światem, próbuje kompensować wszelkie niewygody. Zarabia na dom i jego komputer, pierze, sprząta po nim i nocami biega w kapciach po pizzę – bo on gra. I wcale nie żartuję, znam takie przypadki.
Gdy taki mężczyzna dostanie prawdziwą władzę, na przykład jako producent filmowy, sławny aktor itp., jego nienawiść może przejawić się w nadużywaniu i molestowaniu kobiet. Z początku będzie to robił powoli i uroczo, a potem, w poczuciu dominacji, bez zahamowań. Im bardziej kobiety będą sprawę bagatelizować, próbować tłumaczyć na przykład jego urokiem osobistym, tym bardziej będą przypominać jego matkę i tym większa będzie jego nienawiść do nich. W końcu jednak wrzód pęknie i mamy taką historię jak #MeToo. Teraz to ci mężczyźni doświadczą,