Subtelna prawda. Джон Ле Карре

Читать онлайн книгу.

Subtelna prawda - Джон Ле Карре


Скачать книгу
zaskoczeniu personelu Quinn z wielką przyjemnością przyjmuje zaproszenie do skorzystania z gościny ambasady w Pradze. Pani ambasador, świeży nabytek z City, jest starą koleżanką Quinna z Harvardu. Podczas gdy Fergus rezolutnie wspinał się po szczeblach kariery w sektorze publicznym, Stephanie robiła podyplomowe studia z zarządzania. Konferencja w bajkowym zamku, klejnocie Pragi, rozciąga się na dwa dni koktajlów, lanczów i kolacji. Tematem jest udoskonalenie łączności między członkami NATO uprzednio będącymi w strefie wpływów Sowietów. Delegacje opuściły miasto w piątek po południu, ale Quinn zostaje na wieczór, by rozkoszować się, wedle słów Stephanie, „skromną kolacyjką tylko dla mojego drogiego kolegi z uczelni, Fergusa”, co oznacza, że obecność Toby’ego nie jest wymagana.

      Przedpołudnie mija Toby’emu na pisaniu raportu o konferencji, a popołudnie na spacerze po wzgórzach Pragi. Wieczorem, jak zawsze urzeczony wspaniałościami miasta, przemierza nadbrzeża Wełtawy, kluczy brukowanymi zaułkami, rozkoszuje się samotnym posiłkiem. Po powrocie do ambasady postanawia na wieczorną rozrywkę wybrać się w długą przechadzkę wokół zamku i zauważa, że światła w sali konferencyjnej na pierwszym piętrze nadal się palą.

      Widok z ulicy jest utrudniony, dolne połowy okien są z mlecznego szkła. Jednak wystarczy podejść troszkę wyżej na wzgórze i stanąwszy na palcach, Toby rozróżnia zarys sylwetki mężczyzny stojącego na podium, przy mównicy, bezgłośnie wygłaszającego przemówienie. Jest średniego wzrostu. Trzyma się prosto i mówiąc, ledwo rozchyla usta; sądząc po powierzchowności to niewątpliwie Brytyjczyk – chociaż Toby nie potrafiłby dokładnie uzasadnić tego wrażenia, może jedynie tym, że szybka i precyzyjna gestykulacja tamtego jednocześnie zdradza coś na kształt skrępowania. Toby nie wątpi również, że językiem mówcy jest angielski.

      Czy Toby go rozpoznał? Jeszcze nie. Nie całkiem. Jest zbyt zajęty audytorium. To dwanaście osób, siedzących wygodnie, w luźnym półokręgu. Widać tylko głowy, ale Toby bez problemu rozpoznaje sześcioro obecnych. Cztery głowy należą do zastępców szefów wywiadu wojskowego Węgier, Bułgarii, Rumunii i Czech, z których każdy zaledwie sześć godzin wcześniej zapewniał Toby’ego o swojej dozgonnej przyjaźni, zanim teoretycznie wszedł na pokład samolotu lub wsiadł do wozu służbowego, udając się w powrotną drogę do ojczyzny.

      Dwie pozostałe głowy trzymają się blisko siebie i z dala od reszty, a jedna z nich należy do Jej Ekscelencji ambasador Jej Królewskiej Mości w Republice Czeskiej, a druga do jej drogiego kolegi z uczelni, Fergusa Quinna. Za nimi, na rozkładanym stole, spoczywają pozostałości wystawnego bufetu, który zapewne zastąpił skromną kolacyjkę dla Fergusa.

      Toby pozostaje na wzgórzu pięć minut lub dłużej – nigdy nie będzie pewien – ignorując nocny ruch uliczny, patrząc na oświetlone okna zamku, przede wszystkim skupiając uwagę na sylwetce przy mównicy; na szczupłym wyprostowanym ciele, eleganckim ciemnym garniturze i skąpych, zdecydowanych gestach, za pomocą których wyraża pobudzające przesłanie.

      Ale jakie jest to przesłanie tajemniczego kaznodziei?

      I dlaczego musi być wygłoszone tu, a nie w ambasadzie?

      I dlaczego spotyka się z taką wyraźną aprobatą ministra Jej Królewskiej Mości i jej ambasadora?

      I przede wszystkim, kim jest ten tajemniczy wspólnik ministra, to w Brukseli, to w Pradze?

      Berlin.

      Po wygłoszeniu jałowego przemówienia, zatytułowanego „Trzecia droga, sprawiedliwość społeczna i jej europejska przyszłość”, autorstwa Toby’ego, Quinn jest na prywatnej kolacji w hotelu Adlon z ludźmi, których nazwisk Toby nie poznał. Toby, wykonawszy swoją pracę, siedzi w ogródku kawiarni Einstein, rozmawiając ze starymi przyjaciółmi, Horstem i Moniką, oraz ich czteroletnią córką, Elle.

      Podczas pięciu lat znajomości Horst szybko wspiął się po szczeblach kariery w niemieckim MSZ, osiągając pozycję równą pozycji Toby’ego. Monika jest nie tylko matką, trzy dni w tygodniu pracuje dla wysoko cenionej przez Toby’ego organizacji praw człowieka. Wieczorne słońce jest ciepłe, berlińskie powietrze świeże. Horst i Monika mówią dialektem północnoniemieckim, którym Toby posługuje się raczej bez kłopotu.

      – Więc, Toby… – mówi Horst z pewnym trudem. – Słyszymy, że twój minister Quinn to Karol Marks na opak. Komu potrzebne państwo, kiedy prywatne firmy będą za nas odwalać robotę? W waszym nowym brytyjskim socjalizmie my, biurokraci, będziemy zbędni, ty i ja.

      Nie będąc pewny, do czego Horst pije, Toby wykręca się od odpowiedzi:

      – Nie pamiętam, żebym umieścił to w przemówieniu – mówi ze śmiechem.

      – Ale to właśnie słyszymy za zamkniętymi drzwiami, nieprawdaż? – naciska Horst, zniżając głos jeszcze bardziej. – I tak nieoficjalnie, Toby, mam do ciebie pytanie: czy ty popierasz zdanie pana Quinna? Posiadanie własnej opinii to żadne przestępstwo. Jako prywatna osoba masz prawo do nieoficjalnej opinii na temat prywatnej propozycji?

      Elle kredkuje dinozaura. Monika jej pomaga.

      – Horst, nie wiem, o czym mówisz – protestuje Toby, równie cicho jak Horst. – Jaka propozycja? Komu przedłożona? Czego dotycząca?

      Horst przez chwilę wydaje się niezdecydowany, w końcu wzrusza ramionami.

      – Okej. Więc mogę powiedzieć mojemu szefowi, że osobisty sekretarz ministra Quinna nie wie o niczym? Nie wiesz, że twój minister i jego utalentowany wspólnik biznesowy zachęcają mojego szefa do nieformalnej inwestycji w prywatną firmę, która specjalizuje się w pewnym cennym towarze? Nie wiesz, że oferowany towar prawdopodobnie jest wyższej jakości niż cokolwiek dostępne na wolnym rynku? Mogę mu powiedzieć to oficjalnie? Tak, Toby?

      – Powiedz swojemu szefowi, co chcesz. Oficjalnie czy nie. Ale, na Boga, zdradź, co to za towar.

      Wysokiej klasy informacje, odpowiada Horst.

      Szerzej znane jako materiały szpiegowskie.

      Zebrane i rozesłane wyłącznie w prywatnym sektorze.

      Niezmienione.

      Nietknięte przez rządowe ręce.

      – A czy ten jego utalentowany wspólnik biznesowy ma jakieś nazwisko? – pyta Toby z niedowierzaniem.

      Crispin.

      Całkiem przekonujący gość, mówi Horst.

      Bardzo angielski.

      „Tobe. Na jednej nodze, jeśli łaska”.

      Od powrotu do Londynu Toby miał dylemat nie do rozwiązania. Oficjalnie nic nie wie o dorobku ministra mieszającego prywatne interesy z obowiązkami służbowymi, a co dopiero o skandalu w Obronie. Jeśli pójdzie do swojego anioła stróża, który wprost zabronił mu grzebania w takich sprawach, zdradzi zaufanie, jakie pokładali w nim Matti i Laura.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек,


Скачать книгу