Płomienie winy: część 4. Inger Gammelgaard Madsen
Читать онлайн книгу.żoną.
– Nie przede mną. Johan spotkał się pewnego wieczora z Jeanette, gdy byliśmy razem w mieście, więc nie dało się tego uniknąć. To była naprawdę słodka dziewczyna.
– Pan też był w niej zakochany? – spytała Karina zjadliwie.
– Nie, broń Boże. Nigdy bym nie uwiódł dziewczyny kolegi.
– Dziewczyny? Przecież Johan był żonaty.
– Tak, Alice też jest okej, ale… – Frank pstryknął palcami. – Przypomniałem sobie, gdzie byłem. Gdy zadzwoniła Katja, żeby powiedzieć o tym, co się stało z Johanem, siedziałem w taksówce i wracałem do domu z baru Buddy Holly przy Hostrupsgade. Byłem podchmielony, co Katja może potwierdzić. I kierowca taksówki.
– Więc był pan w barze Buddy Holly, gdy zabito Johana?
Frank skinął głową.
– Sprawdzimy to – odezwała się Karina.
Frank ponownie skinął głową.
Roland wątpił, aby ostatnia z przesłuchiwanych osób pracujących z Johanem Boje miała coś wspólnego z zabójstwem. Była to funkcjonariuszka, Katja Olsen. Podczas rozmów prowadzonych między poszczególnymi przesłuchaniami odkrył, że Karina nie miała takiej pewności. Nadal nawiązywała do niewierności Johana Boje i była przekonana, że to w tym należało upatrywać motywu zabójstwa. Uważała, że Katja mogła być jedną z kochanek Johana.
Katja Olsen była młodą, zdrową dziewczyną o jasnych włosach spiętych w kucyk oraz o wyrazistych niebieskich oczach. To one rzucały się w oczy przy pierwszym spotkaniu. Zdawały się przyciągać do siebie. Roland nie byłby zaskoczony, gdyby wzbudziła zainteresowanie Johana Boje, ale została zatrudniona niedawno i twierdziła, że nie znała Johana zbyt dobrze. Nie pracowali razem zbyt długo. Miała dyżur tego wieczora, dzięki czemu miała alibi, i potwierdziła, że dzwoniła do Franka i że rzeczywiście brzmiało to tak, jakby siedział w taksówce.
– Co teraz? – spytała Karina, gdy przesłuchania dobiegły końca. – Wygląda na to, że nie był to żaden z jego kolegów z pracy.
– Nie potwierdziliśmy jeszcze, że Frank Toft był w barze Buddy Holly.
– To prawda, ale nie sądzę, aby to był on. Jest zbyt wysoki, jak na osobę, którą widzieliśmy na nagraniu z monitoringu stacji benzynowej. Osoba na filmie nie wygląda na wysoką. A co z synem Johana? Widział przecież ten samochód. Może on mógłby nam podać jakieś szczegóły.
Roland skinął głową.
– Chodźmy. Pojedziemy porozmawiać z Alice Boje i dziećmi.
Wiatr poprzedniego dnia rozrzucił nieco bukiety leżące przed garażem Johana Boje. Jedna z wiązanek leżała na jezdni i była częściowo rozwleczona po asfalcie, po stratowaniu przez liczne samochody. Roland wzdrygnął się, bo naszła go myśl, że stanowiło to niejako metaforę incydentu, który miał tu miejsce.
Zadzwonili do drzwi kilkakrotnie, zanim Alice Boje otworzyła. Była szczupła i miała na sobie kombinezon w białe i niebieskie kwiaty. Włosy spięła z tyłu spinką, ale kilka niesfornych loczków opadło jej na czoło. Roland stwierdził, że w innych okolicznościach zapewne uchodziłaby za ładną, ale teraz miała czarne cienie pod oczami i nie wyglądała szczególnie korzystnie. Poprosiła ich do środka.
– Czy macie państwo ochotę na kawę? Właśnie usiedliśmy do stołu… – Alice zrobiła gest ręką w stronę kuchni, gdzie przy stole siedziała dwójka dzieci.
– Nie, dziękuję, wypiliśmy kawę na komendzie. Przepraszam, że przerywamy śniadanie.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.