Przyjemność. Alexander Lowen

Читать онлайн книгу.

Przyjemność - Alexander Lowen


Скачать книгу
przyspieszają akcję serca, przywspółczulne – zwalniają ją.

      W pracy Funkcja orgazmu Wilhelm Reich wskazywał, że „układ przywspółczulny jest aktywny, kiedy mają miejsce ekspansja, wydłużanie, nasycanie krwią, turgor i przyjemność. I odwrotnie, układ współczulny wkracza do akcji, kiedy krew odpływa z kończyn, powłoki bledną, organizm kurczy się, doznaje lęku lub bólu”. Tożsamość impulsu przywspółczulnego z przyjemnością jest zrozumiała. Przyjemności towarzyszy „rozszerzanie się” ciała, do zewnętrznych tkanek napływa krew, źrenice zwężają się, by wyostrzyć obraz. Natomiast układ współczulny, pobudzając wydzielanie adrenaliny, mobilizuje ciało, by mogło sprostać bólowi lub zagrożeniu. Przygotowuje organizm do walki lub ucieczki. Zmysły wyostrzają się (źrenice się rozszerzają), serce bije prędzej, wzrasta ciśnienie krwi i zużycie tlenu.

      Każdy z tych układów stymuluje przeciwny kierunek przepływu krwi. Przywspółczulny powoduje rozszerzenie peryferyjnych naczyń krwionośnych, dzięki czemu do powłok ciała dopływa więcej krwi i ich temperatura wzrasta. Akcja serca zwalnia, staje się spokojniejsza i bardziej swobodna. Układ współczulny, odwrotnie, wywołuje zwężenie powierzchniowych naczyń, ściągając krew w głąb ciała, by dostarczyła więcej tlenu do mięśni i organów wewnętrznych. Tak więc działanie układu przywspółczulnego odpowiada za ekspansję organizmu i jego kontakty z otoczeniem, a zatem za reakcje związane z przyjemnością. Działanie układu współczulnego powoduje kurczenie się ciała i „odcinanie się” od środowiska, co jest reakcją na ból.

      Każda bolesna sytuacja to stan alarmowy, na który jednostka reaguje poprzez układ współczulny, zwiększając napięcie i wyostrzając świadomość otoczenia. W rezultacie mięśnie naprężają się, przygotowując się do działania. To coś innego niż opisane wcześniej chroniczne napięcie, które jest stanem mimowolnym – utrwaloną gotowością do odparcia minionych zagrożeń. Podwyższona świadomość zakłada zaangażowanie woli. W takiej sytuacji jednostka nie działa spontanicznie. Każdy ruch jest skalkulowany z myślą o odsunięciu niebezpieczeństwa.

      Wola to mechanizm bezpieczeństwa. Wkracza do akcji, kiedy pokonanie kryzysu wymaga większego niż normalnie zaangażowania. Na przykład potrzeba wysiłku woli, by podczas wojny ruszyć do ataku na pozycje nieprzyjacielskie, gdyż naturalną reakcją jest chęć ucieczki. Podobnie trzeba siły woli, by wytrwać w działaniu przysparzającym bólu, gdyż spontaniczną reakcją byłoby jego porzucenie. Wola umożliwia przetrwanie w okolicznościach, które wydają się nie do przezwyciężenia. Kiedy do głosu dochodzi wola, ciało mobilizuje te mięśnie, które podlegają świadomej kontroli, podobnie jak państwo w razie wojny mobilizuje obywateli. Normalne zachowania ulegają zawieszeniu i ego przejmuje pełną władzę. W chwili zagrożenia nie mamy ani chęci, ani czasu na przyjemności. Rytmiczne i pełne gracji mimowolne ruchy muszą ustąpić miejsca ruchom świadomym, wyrażającym naszą determinację. Tę różnicę można zilustrować przykładem jeźdźca, który normalnie rozkoszuje się jazdą, pozostawiając wierzchowcowi wiele swobody, lecz w obliczu niebezpieczeństwa przejmuje pełną kontrolę nad koniem i zmusza go do nadzwyczajnego wysiłku. W tej sytuacji jazda przestaje być przyjemnością i dla człowieka, i dla zwierzęcia.

      Wola jest antytezą przyjemności. Jej działanie sugeruje, że organizm jest w niebezpiecznym położeniu, które wymaga mobilizacji wszystkich jego zasobów. Kiedy używamy siły woli, by osiągnąć nawet skromny cel, ciało reaguje tak, jakby sytuacja była alarmująca: system współczulny ulega pobudzeniu, by dostarczyć dodatkowej energii niezbędnej do większego wysiłku. Jeśli cel jest szczególnie doniosły, stan alarmowy rozszerza się na całe ciało, nadnercza wydzielają więcej adrenaliny, krew odpływa z powłok skórnych. Niezależnie od tego, czy cel ma charakter fizyczny, jak podniesienie dużego ciężaru, czy psychiczny, jak ukończenie artykułu w terminie, wywołuje on stan napięcia, który należy do bolesnej części spektrum. Intensywność fizycznego napięcia, które może być związane z zagrożeniem psychicznym, ilustruje dobrze znany obraz reportera przy maszynie do pisania, spiętego, zdenerwowanego, sfrustrowanego i palącego papierosa za papierosem.

      Każdy cel z natury wywołuje sytuację alarmową, gdyż nie miałby żadnego sensu, gdyby nie wiązał się z wyzwaniem i nie wymagał wysiłku. Lecz wyznaczanie celów to funkcja procesu twórczego. Gdy tylko natchnienie krystalizuje się w konkretny pomysł, pojawia się cel, a jest nim obleczenie tego pomysłu w stosowną formę. Stawianie celów to również element zasady realizmu, która za sprawą ego modyfikuje zasadę przyjemności. Zasada realizmu mówi, że należy rezygnować z natychmiastowej przyjemności lub znosić ból w imię większej przyjemności w przyszłości. W praktyce ta zasada to odmienne ujęcie procesu twórczego. W obu przypadkach spodziewamy się zyskać większą satysfakcję i radość życia dzięki wysiłkowi podejmowanemu dla osiągnięcia celu. Jeśli tracimy z oczu tę okoliczność, cel traci znaczenie.

      Dla ogromnej liczby ludzi osiąganie celów staje się w życiu głównym kryterium ocen. Zanim jeszcze osiągną jeden cel, już stawiają sobie następny. Każdy sukces niesie ze sobą krótkotrwały dreszcz satysfakcji, który jednak szybko znika, stwarzając konieczność wyznaczenia kolejnego celu: kupienia nowego samochodu czy większego domu, zdobycia uznania lub pieniędzy i tak dalej. Nasza kultura ma obsesję na punkcie osiągnięć. Nieustannie dążąc do jakichś celów, żyjąc w ciągłym stanie alarmowym, ludzie nieuchronnie hodują sobie nadciśnienie, wrzody, napięcia i lęki. Szczycimy się naszą silną motywacją, zapominając, że każdy wysiłek wymaga aktywacji naszego systemu współczulnego.

      Nie każdy cel wymaga zlekceważenia przyjemności. Widzieliśmy, że stan napięcia może być przyjemny, jeśli się wiąże z perspektywą wyładowania związanej z nim energii po zaspokojeniu potrzeby lub pożądania. Antycypowanie przyjemności samo w sobie jest przyjemnym doznaniem. W takiej sytuacji niezbędny wysiłek przychodzi nam bez trudu, działania przebiegają płynnie, ruchy ciała zachowują wysoki stopień koordynacji i rytmiczności. Tego rodzaju praca jest przyjemna. Ale w ten sposób możemy pracować pod warunkiem braku przymusu, kiedy sama czynność jest dla nas równie ważna, jak jej cel, i kiedy w naszym myśleniu nie dominuje oczekiwanie na wynik. Nie żyjemy, by pracować, lecz pracujemy, żeby żyć. Zaabsorbowanie celami i osiągnięciami cechuje ludzi, którzy lękają się przyjemności.

       Lęk przed przyjemnością

      Pojęcie lęku przed przyjemnością wygląda na sprzeczność. Jak mógłby ktoś bać się tego, co jest korzystne i pożądane? A jednak wiele osób unika przyjemności, niektórzy w przyjemnych sytuacjach przeżywają ostry lęk, a inni doznają prawdziwego bólu, kiedy przyjemne pobudzenie staje się zbyt intensywne. Kiedy mówiłem o tym podczas wykładu, ktoś z sali zadał pytanie: „Jak by pan zinterpretował stwierdzenie, że coś «jest przyjemne aż do bólu»?”. Przypomniało mi to uwagę jednego z moich pacjentów: „To dobry ból”. Wiadomo, że są ludzie, którzy zdają się znajdować przyjemność w cierpieniu. Ta pozornie masochistyczna reakcja wymaga pewnego objaśnienia.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек,


Скачать книгу