Otello. William Shakespeare

Читать онлайн книгу.

Otello - William Shakespeare


Скачать книгу
córka, jeśliś na to nie zezwolił,

      Bunt przeciw twojej podniosła powadze,

      Łącząc swą piękność, dowcip i majątek

      Z awanturnikiem obcego narodu,

      Który, bez domu, tuła się po świecie.

      Patrz, czyli córka jest w swojej komnacie;

      Jeśli ją znajdziesz, cała prawa srogość

      Niech spadnie na mnie, żem śmiał cię tak łudzić.

       BRABANCJO

      Rozpalcie ogień! Dajcie mi pochodnię!

      Zwołajcie wszystkich moich domowników!

      To wydarzenie zgadza się z snem moim,

      Wiara w nie ciąży już na duszy mojej.

      Światła! powtarzam; dajcie mi pochodnię!

      Znika z okna.

       JAGO

      Bądź zdrów! Nie mogę z tobą dłużej zostać.

      W mym położeniu źle i niebezpiecznie

      Stawać jak świadek przeciw Murzynowi,

      A to mnie czeka, jeśli nie odejdę.

      Senat nie może, chociaż obrażony,

      Bez niebezpieczeństw odjąć mu dowództwa,

      Bo zbyt ma wiele i ważnych powodów,

      By mu cypryjskiej wojny dać kierunek;

      I duszy kosztem znaleźć by nie zdołał

      Równego jemu wyspy swej obrońcy.

      Tak więc, zmuszony koniecznością życia,

      Choć się nim brzydzę jak mękami piekła,

      Miłości flagę i znaki wywieszam;

      Lecz znaki tylko! Dla większej pewności

      Brabancja z dworem zaprowadź pod Strzelca,

      A tam mnie znajdziesz z Otellem. Więc żegnam.

      Wychodzi. – Wchodzą: Brabancjo i Domownicy z pochodniami.

       BRABANCJO

      O, zbyt prawdziwe nieszczęście! Zniknęła!

      A dla dni moich nędznego ostatka

      Gorycz została. Powiedz, Roderigo,

      Gdzie ją widziałeś? – Nieszczęsna dziewczyna! –

      Z Murzynem, mówisz? – Kto by chciał być ojcem! –

      Jakżeś ją poznał? – O, ty mnie zawiodłaś

      Nad myśli miarę! – Co ci powiedziała?

      Więcej pochodni! Rozbudźcie mych krewnych!

      Czy sądzisz, że już ślub wzięli?

       RODERIGO

      Tak sądzę.

       BRABANCJO

      O nieba! Ale jakże wyszła z domu?

      Zdrada krwi własnej! O, odtąd, ojcowie,

      Przestańcie wierzyć, że zewnętrzne znaki

      Szczerze tłumaczą córek waszych myśli! –

      Nie ma li czarów, które tajną siłą

      Młodej dziewicy uwieść mogą duszę?

      Czy nie czytałeś o podobnych czarach?

       RODERIGO

      Czytałem, panie.

       BRABANCJO

      Zawołać mi brata!

      Teraz żałuję, że ci jej nie dałem.

      My tą, a tamtą wy pójdziecie stroną.

      Czy wiesz, gdzie szukać córki i Murzyna?

       RODERIGO

      Myślę, że zdołam znaleźć ich schronienie.

      Panie, racz tylko dobrą straż wziąć z sobą.

       BRABANCJO

      Prowadź nas, proszę. Wszystkie zburzę domy,

      Bo wszędzie prawie mogę rozkazywać.

      Wszyscy do broni! Zbudzić komisarzy!

      Naprzód, Rodrygo! licz na moją wdzięczność!

      Wychodzą.

      Scena II

      Ulica w Wenecji.

      Wchodzą: Otello, Jago, Służba z pochodniami.

       JAGO

      Choć zabijałem w żołnierskim rzemiośle,

      Za treść to jednak sumienia uważam

      Nie dokonywać rozmyślnego mordu.

      Chciałbym mieć czasem więcej trochę złości,

      Ażeby sobie w potrzebie poradzić.

      Stokroć pod piąte chciałem pchnąć go żebro.

       OTELLO

      Lepiej się stało.

       JAGO

      Aleć bo on, panie,

      Tak w słowach swoich był niepowściągliwy,

      Honor twój czysty tak zjadliwie szarpał,

      Że ledwo, z trochą mojej pobożności,

      Mogłem cierpliwie do końca go słuchać.

      Lecz przede wszystkim, wodzu, czy ślub dany?

      W senacie wielka jest ojca jej miłość,

      W Radzie głos jego silny i przeważny,

      Jakby głos doży. Albo was rozwiedzie,

      Lub zwali na was kłopoty i ucisk,

      Do jakich zdoła przy swojej powadze

      Prawo naciągnąć.

       OTELLO

      Śmieję się z gróźb jego.

      Usługi, którem oddał senatowi

      Potrafią zgłuszyć skargi jego wszystkie.

      Jeśli przechwałki za honor tu służą,

      I ja dowiodę, choć dotąd milczałem,

      Że ród mój wiodę z królewskiego szczepu,

      I że mi prawo dają me zasługi,

      Abym z nakrytą przemawiać mógł głową

      Do tych, z którymi mój ślub dziś mnie łączy.

      Gdybym nie kochał słodkiej Desdemony,

      Nie chciałbym stanu mojego swobody

      Ujmować w kluby domowego życia

      Za morza skarby. Co znaczą te światła?

      Wchodzą: Kassjo i Straż z pochodniami.

      


Скачать книгу