Paradoks wyboru. Barry Schwartz
Читать онлайн книгу.nich – najlepiej uosabia ten pogląd. Następnie mogą sobie wybrać te praktyki i nauczanie, które im najbardziej odpowiadają, włączając w to – paradoksalnie – wyznania konserwatywne, przyciągające częściowo dlatego, że zawężają wybory, których ludzie muszą dokonywać w życiu. Jeśli chodzi o tę pozytywną stronę wolności wyboru, to jednostka może doświadczyć osobistej formy uczestnictwa, zgodnej z jej stylem życia, wartościami czy celami. Stroną negatywną jest ciężar podjęcia decyzji, do której instytucji się zapisać i jakie zwyczaje praktykować.
Wybieramy, kim chcemy być
We współczesnym społeczeństwie pojawił się inny rodzaj wolności wyboru – taki, którego wcześniej nie było. Teraz możemy wybrać swoją tożsamość. Każdy przychodzi na ten świat z bagażem przeszłości rodowej: rasą, tożsamością etniczną, narodowością, religią, klasą społeczną czy ekonomiczną. Cały ten bagaż mówi światu wiele o tym, kim jesteśmy. Albo przynajmniej mówił, bo już wcale nie musi. Obecnie są większe możliwości przekraczania granic odziedziczonej klasy społecznej czy ekonomicznej. Niektórym z nas udaje się wyzwolić od religii, w której się urodzili. Możemy zdecydować, czy odrzucamy, czy przyjmujemy nasze dziedzictwo etniczne. Możemy celebrować albo ukrywać naszą narodowość. I nawet rasa – wielkie utrapienie historii Stanów Zjednoczonych – stała się płynniejsza. Wielorasowe małżeństwa stają się powszechniejsze, a dzieci z takich związków mają różnorakie kolory i cechy fizyczne, które sprawiają, że identyfikacja rasowa takiej osoby przez kogoś z zewnątrz jest trudniejsza. Co więcej, społeczeństwo staje się bardziej tolerancyjne i pozwala, żeby identyfikacja rasowa podjęta przez osobę z danej społeczności, z wewnątrz, była elastyczniejsza. A ponieważ większość z nas ma wielorakie tożsamości, może podkreślać jedne z nich w pewnym kontekście, a inne w innym. Młoda meksykańska imigrantka, mieszkająca w Nowym Jorku, siedząc na zajęciach z literatury współczesnej, może zadać sobie pytanie, czy – gdy rozpocznie się omawianie jakiejś powieści – wyrazi w toku dyskusji swoją tożsamość jako Latynoska, Meksykanka, kobieta, imigrantka, a może jako nastolatka? Sam mogę być Amerykaninem, który bywa w pracy Żydem, oraz Żydem, który bywa Amerykaninem, gdy odwiedza swoją synagogę. Tożsamość jest obecnie w mniejszym stopniu tym, co ludzie „dziedziczą”, aniżeli było to w przeszłości.
Amartya Sen zauważył, że ludzie zawsze mieli siłę, by wybrać tożsamość21. Zawsze było możliwe powiedzenie „nie” tym aspektom tożsamości, które są nam narzucane, nawet jeśli konsekwencje tego kroku były poważne. Ale tak, jak w przypadku małżeństwa – wybór tożsamości przemieszcza się z obszaru, gdzie opcja domyślna była bardzo silna, a fakt wyboru miał niewielką realność psychologiczną, do obszaru, w którym wybór jest bardzo prawdziwy i znamienny. Zmiana w statusie własnej tożsamości, tak jak wszystkie inne zagadnienia, które omówiłem w tym rozdziale, przynosi dobre i złe wieści: dobre, ponieważ nas uwalnia, a złe, ponieważ nakłada ciężar związany z odpowiedzialnością wyboru.
Czym jest wybór
Powieściopisarz i filozof egzystencjalny Albert Camus postawił kiedyś pytanie: „Czy mam się zabić, czy wypić filiżankę kawy?” Chodziło mu o to, że wszystko w życiu jest wyborem. W każdej sekundzie, codziennie, wybieramy i zawsze są jakieś alternatywy. Egzystencja, a przynajmniej ludzka, jest definiowana przez wybory, których dokonują ludzie. Jeśli tak jest, to co może oznaczać wysunięta przeze mnie w dwóch pierwszych rozdziałach sugestia, że mamy obecnie większą liczbę wyborów i decyzji aniżeli kiedykolwiek wcześniej?
Pomyślmy o tym, co robimy, gdy budzimy się rano. Wstajemy z łóżka. Chwiejnym krokiem idziemy do łazienki. Myjemy zęby, bierzemy prysznic. Możemy tak dalej wymieniać. Bierzemy z półki pastę do zębów. Otwieramy tubkę. Wyciskamy pastę na szczoteczkę. I tak dalej.
Każda z czynności tego nudnego porannego rytuału jest kwestią wyboru, bo przecież nie musimy myć zębów ani brać prysznica. Gdy się ubieramy, wcale nie musimy wkładać bielizny. A zatem, kiedy jeszcze oczy mamy na wpół otwarte – na długo zanim napijemy się kawy – już dokonaliśmy kilkunastu wyborów. Ale, tak naprawdę, nie liczą się one jako wybory. Oczywiście, moglibyśmy zrobić coś inaczej, ale nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy. Te poranne czynności są tak głęboko zakorzenione, tak nawykowe i automatyczne, że nie rozważamy innych możliwości. Logicznie więc prawdziwe jest stwierdzenie, że moglibyśmy robić coś inaczej, ale z taką wolnością wyboru idzie niewielki realizm psychologiczny. W weekendy rzeczy być może mają się inaczej. Możemy poleżeć w łóżku, zadając sobie pytanie, czy chce się nam brać prysznic teraz czy może później. Możemy się także zastanowić nad tym, czy aby nie odpuścić sobie porannego golenia. Ale w tygodniu działamy jak automaty.
Jest to jednak dla nas bardzo dobre. Ciężar faktu, że każda czynność jest kwestią zamierzonego i świadomego wyboru, byłby nie do zniesienia. Transformacja życia przyniesiona przez współczesność polega na tym, że wybór w wielu dziedzinach życia przeobraził się z domyślnego i często psychologicznie nierealnego w psychologicznie bardzo realny. Obecnie stoimy więc w obliczu zapotrzebowania na dokonywanie wyboru, którego nie da się porównać do niczego innego w historii ludzkości.
Żywilibyśmy prawdopodobnie urazę, gdyby ktoś próbował odebrać nam wolność wyboru w jakiejkolwiek sferze naszego życia, na której nam naprawdę zależy i na której byśmy się naprawdę znali. Gdyby decyzja o tym, czy mieć wybór, czy go nie mieć, zależała od nas, prawie za każdym razem optowalibyśmy za wyborem. Ale jest to właśnie efekt kumulatywny wszystkich dodanych wyborów, który według mnie powoduje ten wielki ból. Jak już wspomniałem w rozdziale 1, jesteśmy złapani w pułapkę „tyranii małych decyzji”, jak to nazwał Fred Hirsch22. W każdej istniejącej dziedzinie mówimy możliwości wyboru głośno „tak”, lecz nigdy nie poddajemy pod głosowanie całego zestawu wyborów. Mimo to, opowiadając się za możliwością wyboru, głosujemy w efekcie za całym zestawem, a w konsekwencji znajdujemy się w sytuacji, z którą ledwo co dajemy sobie radę.
Dalszą część tej książki rozpoczniemy od spojrzenia na kilka sposobów, za pomocą których możemy zmniejszyć ten ciężar, a tym samym zmniejszyć idące za nim stres i niezadowolenie.
CZĘŚĆ II
JAK DOKONUJEMY WYBORU
ROZDZIAŁ 3
Podejmowanie decyzji i dokonywanie wyboru
Dokonywanie mądrych wyborów jest trudne, a większość decyzji ma kilka różnych wymiarów. Kiedy wynajmujemy mieszkanie, bierzemy pod uwagę lokalizację, przestronność, stan mieszkania, bezpieczeństwo oraz czynsz. Kiedy kupujemy samochód, patrzymy na bezpieczeństwo, niezawodność, spalanie paliwa, styl oraz cenę. Gdy wybieramy pracę, rozważamy pensję, lokalizację, szanse rozwoju, potencjalnych współpracowników, a także charakter samej pracy.
Każda dobra decyzja będzie przeważnie obejmować następujące etapy:
1. Ustalenie celu lub celów.
2. Ocenę ważności każdego celu.
3. Sporządzenie listy możliwości.
4. Ocenę, jak każda z nich może sprostać naszym celom.
5. Wybór zwycięskiej opcji.
6. Wykorzystanie konsekwencji naszego wyboru w celu modyfikacji planów, wagi, jaką im przypisujemy, oraz sposobu, w jaki oceniamy przyszłe możliwości.
Na przykład po tym, jak wynajęliśmy mieszkanie, zauważamy,
21
A. Sen (2000). Other People.
22
F. Hirsch (1976).