Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2. Laurelin Paige

Читать онлайн книгу.

Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2 - Laurelin Paige


Скачать книгу
To miało o wiele więcej sensu niż te wszystkie wspaniałe rzeczy, które powiedział mi zeszłej nocy.

      Nie odpowiedział. Panująca w pomieszczeniu cisza wystarczyła mi za odpowiedź.

      – Wybaczcie, chłopcy. – Odwróciłam się i stanowczym krokiem wyszłam z sali konferencyjnej, jednak najpierw usłyszałam, jak Donovan mamrocze pod nosem „kurwa”.

      W przeciwieństwie do jego zachowania w restauracji teraz wybiegł za mną od razu.

      – Sabrino, zatrzymaj się.

      Nie chciałam się zatrzymywać, ale czułam na sobie wzrok wszystkich mężczyzn, a poza tym kto wie, ile innych osób obserwowało tę scenę ze swoich gabinetów. Więc się zatrzymałam.

      – Czego? – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. – No dalej, powiedz mi to, co masz mi do powiedzenia. I tak zadbasz o to, bym to usłyszała, w ten czy inny sposób.

      – Wczoraj wieczorem wyjaśniłem ci, że ona jest twarzą kampanii…

      Przerwałam mu, unosząc głos:

      – Powiedziałeś, że negocjowaliście warunki. Nie wiedziałam, że była z tobą przez cały ten czas.

      – Nie była ze mną. – Wyglądał na sfrustrowanego. – Ona była…

      Zerknęłam w stronę sali konferencyjnej. Weston nawet nie udawał, że się nie gapi.

      – Ludzie się na nas gapią.

      – Nie obchodzi mnie to.

      – Ale mnie tak.

      Oczywiście, jego to nie obchodziło. On był tu szefem. To ze mnie ludzie będą się śmiać, nie z niego. Z niego nigdy by się nie śmiali.

      W ułamku sekundy, bez ostrzeżenia, Donovan złapał mnie za łokieć i brutalnie poprowadził korytarzem. Kiedy zauważył pierwszy otwarty pokój, zaciągnął mnie do środka i zamknął za sobą drzwi na klucz.

      Założyłam ręce na klatce piersiowej, wkurzona patrzyłam mu w oczy. Przynajmniej teraz znajdowaliśmy się sami w pokoju biurowym i mogłam powiedzieć to, co naprawdę chciałam. Mogłam go zapytać o to, co chciałam wiedzieć.

      – Pieprzyłeś się z nią?

      – Nie pieprzyłem się z nikim, odkąd robiłem to z tobą. I wcześniej, odkąd zjawiłaś się w mieście, też z żadną nie byłem. – Stanął przed zamkniętymi drzwiami i oparł ręce o futrynę, uniemożliwiając mi ucieczkę.

      – Byliście we Francji tylko przez dwa tygodnie. Najwyraźniej strasznie szybko załatwiono jej kampanię, skoro niezwłocznie się tam znalazła. A potem wróciła do Stanów w tym samym czasie, co ty? Cóż za przypadek.

      Modelki umawiano na kampanie reklamowe na wiele miesięcy do przodu. Nie dostawały sesji zdjęciowych na zawołanie, chyba że z kimś się pieprzyły.

      Ale Donovan na to również miał odpowiedź.

      – Miała wziąć udział w tej kampanii, odkąd dzięki Westonowi Reach zaproponowało Elizabeth współpracę. Sama możesz sprawdzić informacje i datę w umowie. Gdy dotarłem do Francji, Sun już tam była. I wyjechała tydzień temu.

      Okej. To do przyjęcia.

      – Mimo to mieliście bardzo dużo czasu.

      – W ogóle nie spędzaliśmy go razem. – Zrobił krok w moją stronę. – Co jeszcze? Zapytaj mnie, o co tylko chcesz.

      Wciągnęłam powietrze do płuc, a potem je wypuściłam. Mięsień na moim policzku drgnął.

      – Całowałeś się z nią? Włożyłeś twarz między jej nogi?

      Energicznie pokręcił głową.

      – Poza planem zdjęciowym prawie jej nie widywałem. I nigdy jej nie dotknąłem.

      Boże, ale to wkurzające! Nie miałam powodu, by mu nie wierzyć. Teoretycznie nie byliśmy razem, ale nawet bez związku wszystkie znaki wskazywały na to, że był wierny.

      Chodziło po prostu o to, że w naszej relacji byliśmy bardzo niezgrani. On stąpał twardo po ziemi, a ja bujałam w obłokach. On dostrzegał lepszy obraz sytuacji, a ja wisiałam w powietrzu i próbowałam się chwycić, czego się tylko dało.

      – Jaka szkoda, że nie zatrudniłam prywatnego detektywa, żeby podążył za tobą do Europy – powiedziałam, zachowując się pochopnie i małostkowo. – Więc muszę ci zadawać pytania, zamiast czytać raport. Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz?

      – Chyba będziesz musiała mi zaufać.

      Wydęłam wargi.

      – Cóż, do bani.

      – Rzeczywiście, do bani. To, że musisz mi zaufać. – Brzmiał na nieco wkurzonego i bardzo niebezpiecznego.

      Zrobił kolejny krok w moją stronę, a ja zaczęłam się cofać, ale za mną była tylko szafka, więc musiałam zostać na miejscu. Może chciałam stanąć w miejscu. Znajdował się teraz zaledwie pół metra ode mnie.

      – Ale ja cię nie okłamałem, Sabrino – powiedział, ani na chwilę nie odwracając ode mnie wzroku. – I nie kłamię, kiedy twierdzę, że nie liczy się dla mnie żadna inna cipka poza twoją.

      Staliśmy w miejscu, nie dotykając się, nie odzywając się, nieruchomo. Ale ja nie miałam podstaw, by trwać przy swoim zdaniu, a poza tym czułam, że on już wygrał.

      Z tego powodu nie mogłam się ugiąć.

      – Udowodnij – nakazałam.

      Jego oczy zapłonęły, pociemniały, stały się ostrzejsze, a ja dopiero teraz zrozumiałam, co właśnie zrobiłam. Nie powinnam była prowokować Donovana.

      Właśnie sama ściągnęłam na siebie kłopoty.

      – Rozepnij spódnicę i połóż ręce na blacie za sobą.

      Moje serce dziko zabiło, ścisnęło mnie w dole brzucha. Nagle poczułam, że majtki mam przesiąknięte. Pragnęłam go. Ale wciąż stałam zupełnie nieruchomo.

      – Ja nie…

      Przerwał mi.

      – Nie odzywaj się i rozepnij spódnicę.

      Zamknęłam usta, ale wciąż się nie ruszyłam. Gdybym to zrobiła, sama bym się na to zgodziła. A jeślibym się odezwała, powstrzymałabym go.

      Jednak nie chciałam tego robić.

      Z drugiej jednak strony nie chciałam o to prosić, bo byłam zbyt uparta i głupia przez to, że w ogóle go pragnęłam.

      Tylko że on da mi to, nawet jeśli nie poproszę, nawet bez mojej zgody. Bo mnie znał. Wiedział, czego potrzebowałam.

      Donovan, ani na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku, odnalazł zamek mojej spódnicy i zdjął ją. Gdy już poluźnił ją w pasie, wystarczyło, że szarpnął raz i materiał spadł do moich kostek. Donovan szturchnął kolanem wnętrze mojego uda, a ja odeszłam na bok, zostawiając za sobą spódnicę, i stanęłam w lekkim rozkroku. Skinął głową z uznaniem, a mnie zalała fala ciepła. Potem przyklęknął przede mną.

      Nagle oddychanie stało się dla mnie trudniejsze, niż powinno, moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, wypuszczałam powietrze z ust, ale nie potrafiłam nabrać go wystarczająco do płuc.

      A on mnie jeszcze nawet nie dotknął.

      Sam jego widok – Donovana Kincaida, jednego z najpotężniejszych mężczyzn na świecie, który klękał przede mną w czarnym garniturze od Ermenegilda Zegny – był piorunujący i erotyczny, a kiedy położył rękę na mojej nodze za kolanem, ja już drżałam.


Скачать книгу