Strona Guermantes, część druga. Марсель Пруст
Читать онлайн книгу.Francuskiej: „Czemu, zamiast spuścić poprostu rękę, opuszcza ją przerywanemi ruchami co najmniej przez dziesięć minut?” lub o jakimś Labori, czemu, od chwili gdy otworzył usta, wydaje nieoczekiwane tragiczne dźwięki aby powiedzieć najprostszą rzecz? Ale, ponieważ wszyscy przyjmują to a priori, nie razi to nas. Tak samo, po zastanowieniu stwierdzało się, że pan de Charlus mówi o sobie z emfazą, tonem zgoła odmiennym od tonu zwykłej rozmowy. Właściwie powinnoby się co chwilę mówić mu: „Ależ czemu pan tak głośno krzyczy? Czemu pan jest taki arogancki? Ale zdaje się, iż wszyscy akceptowali milcząco że tak już jest. I wchodziło się w krąg osób, które przysłuchiwały się z zachwytem gdy on perorował. Ale w pewnych momentach, ktoś obcy pomyślałby, że słyszy krzyki warjata.
– Ale czy pan jest pewny, że panu się nie myli, że pan w istocie mówi o moim szwagrze Palamedzie? dodała księżna z lekką impertynencją, jaką barwiła się u niej prostota.
Odpowiedziałem że jestem absolutnie pewny i że p. de Charlus musiał nie dosłyszeć mego nazwiska.
– I cóż, muszę pana pożegnać, rzekła jakby z żalem pani de Guermantes. Muszę zajść na sekundę do księżnej de Ligne. Pan tam nie idzie? Nie, pan nie lubi świata? Ma pan wielką rację, to rozpaczliwe. Gdybym ja nie musiała! Ale to moja kuzynka, toby było niegrzecznie. Żałuję tego samolubnie, dla siebie, bo mogłabym pana tam zawieść, nawet potem odwieść do domu. Ha! więc do widzenia, i cieszę się na środę.
To, że p. de Charlus wstydził się mnie przed panem d'Argencourt – przypuśćmy. Ale żeby przed własną bratową, i to mającą o nim tak wysokie pojęcie, wyparł się mojej znajomości – tak naturalnej, skoro znałem i jego ciotkę i jego siostrzeńca – tego nie mogłem pojąć.
Trzeba mi jeszcze zaznaczyć, że, z pewnego punktu widzenia, pani de Guermantes posiadała prawdziwą wielkoduszność, polegającą na całkowitem wymazaniu tego, coby u innych zostawiło nieuchronne ślady. Gdyby mnie nie spotykała nagabującego ją, goniącego za nią, tropiącego ją w czasie rannych spacerów; gdyby nigdy nie odpowiadała na mój codzienny ukłon z wyraźnem znudzeniem; gdyby nigdy nie odprawiła z kwitkiem Roberta kiedy ją błagał by mnie zaprosiła, nie mogłaby być dla mnie szlachetniej i naturalniej uprzejma. Nie wdawała się w retrospektywnie wyjaśnienia, w półsłówka, aluzje, dwuznaczne uśmiechy; w swojej obecnej życzliwości, bez oglądania się wstecz, bez zastrzeżeń, miała coś równie hardo prostolinijnego jak jej majestatyczna postawa; urazy, jakie mogła żywić do kogoś w przeszłości, były tak całkowicie obrócone w popiół, nawet ten popiół tak był wymieciony z jej pamięci, lub przynajmniej z jej zachowania się, że patrząc na jej twarz w chwili gdy traktowała z najpiękniejszą prostotą coś, co u tylu innych byłoby pretekstem do rekryminacyj i dąsów – miało się wrażenie jakiegoś oczyszczenia.
Ale o ile czułem się zdumiony odmianą księżnej w stosunku do mnie, o ileż bardziej dziwiłem się znajdując w sobie znacznie większą jeszcze zmianę w stosunku do niej. Jakże niedawną była chwila, kiedym odzyskiwał życie i siły jedynie w momencie, gdy – budując wciąż nowe projekty – znalazłem kogoś, ktoby mnie mógł do niej wprowadzić i ktoby, po tem pierwszym upojeniu, dostarczył wielu innych upojeń mojemu coraz to bardziej wymagającemu sercu. Niemożność wymyślenia czegoś kazała mi jechać do Doncières do Roberta. I teraz oto miotało mną wzruszenie, będące następstwem jego listu, ale z powodu pani de Stermaria, nie zaś pani de Guermantes.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.