Dziewczyna, która igrała z ogniem. Stieg Larsson

Читать онлайн книгу.

Dziewczyna, która igrała z ogniem - Stieg Larsson


Скачать книгу
albo czytali popołudniówki przez ostatni rok, słyszał o Mikaelu Blomkviście. Nie rozpoznałby go jednak, a nawet gdyby, to i tak by nie zareagował. Był zupełnie nieświadomy, że istnieje jakiś związek między redakcją „Millennium” a Lisbeth Salander.

      Poza tym za bardzo zajmowały go własne myśli, by zwracał uwagę na otoczenie.

      Gdy jego paraliż intelektualny wreszcie ustąpił, Bjurman zaczął powoli analizować swoje położenie i rozmyślał, co zrobić, żeby unicestwić Lisbeth Salander.

      Problem sprowadzał się wciąż do jednej i tej samej przeszkody.

      Lisbeth Salander nagrała ukrytą kamerą półtoragodzinny film, który szczegółowo ukazywał, jak ją zgwałcił. Widział ten film. Nie pozostawiał on miejsca na jakiekolwiek wątpliwości. Gdyby prokuratura kiedykolwiek się o nim dowiedziała albo, co gorsza, gdyby znalazł się w szponach mediów, byłby to koniec jego życia, kariery i wolności. Znając wyroki za brutalny gwałt, wykorzystanie osoby pozostającej w stosunku zależności i brutalne pobicie, oszacował, że powinien dostać jakieś sześć lat więzienia. Gorliwy prokurator mógłby wręcz zrobić użytek z pewnego fragmentu filmu, żeby postawić zarzut usiłowania zabójstwa.

      Mało brakowało, a by ją udusił, gdy w podnieceniu przycisnął jej poduszkę do twarzy. Żałował, że nie dokończył wtedy dzieła.

      Nie zrozumieliby, że ona cały czas prowadziła grę. Prowokowała go, grała tymi swoimi słodkimi dziecięcymi oczkami i uwiodła go ciałem, które mogłoby należeć do dwunastolatki. Pozwoliła mu się zgwałcić. To jej wina. Nigdy by nie zrozumieli, że ona w rzeczywistości wyreżyserowała przedstawienie. Zaplanowała…

      Cokolwiek chciałby zrobić, warunkiem było, iż odzyska film i upewni się, że nie ma żadnych kopii. W tym tkwiło sedno problemu.

      Nie ulegało wątpliwości, że taka wiedźma jak Lisbeth Salander z biegiem lat zdążyła narobić sobie wielu wrogów. Bjurman miał jednak przewagę. W odróżnieniu od wszystkich, którzy wściekali się na nią z tego czy innego powodu, miał nieograniczony dostęp do jej kartotek medycznych, wywiadów środowiskowych i opinii psychiatrów. Był jedną z niewielu osób w Szwecji, które znały jej najgłębsze tajemnice.

      Kartoteka, w jaką zaopatrzyła go Komisja Nadzoru Kuratorskiego, gdy zgodził się pełnić funkcję opiekuna prawnego Lisbeth Salander, była krótka i przeglądowa – dobre piętnaście stron, które dawały obraz jej dorosłego życia, podsumowanie ekspertyzy sądowo-lekarskiej, decyzja sądu rejonowego o ubezwłasnowolnieniu i sprawozdanie finansowe za poprzedni rok.

      Czytał kartotekę raz za razem. Potem zaczął systematycznie zbierać informacje o przeszłości Lisbeth Salander.

      Jako adwokat dobrze wiedział, co zrobić, aby zdobyć dane z rejestrów prowadzonych przez urzędy. Jako jej prawny opiekun nie miał żadnych problemów z przebrnięciem przez tajemnicę lekarską chroniącą jej dane. Był jedną z niewielu osób, które mogły dostać każdy wskazany przez siebie papier dotyczący Lisbeth Salander.

      A jednak minęły miesiące, zanim poskładał jej życie, szczegół po szczególe, od najwcześniejszych notatek ze szkoły podstawowej przez wywiady środowiskowe po akta policji i protokoły sądowe. Osobiście odszukał doktora Jespera H. Lödermana – psychiatrę, który po osiemnastych urodzinach Lisbeth Salander zalecał hospitalizację – i skonsultował z nim jej stan. Otrzymał gruntowną analizę przypadku Lisbeth Salander. Wszyscy byli pomocni. Pewna kobieta w ośrodku pomocy społecznej wręcz pochwaliła go za tak nieprzeciętne zaangażowanie w dążeniu do zapoznania się z wszelkimi aspektami życia Lisbeth Salander.

      Prawdziwą kopalnią informacji były jednak dwa oprawione zeszyty znalezione w zakurzonym kartonie u pewnego urzędnika z Komisji Nadzoru Kuratorskiego. Zostały zapisane przez poprzednika Bjurmana, adwokata Holgera Palmgrena, który najwyraźniej poznał Lisbeth Salander lepiej niż ktokolwiek inny. Palmgren sumiennie składał Komisji co roku krótki raport, lecz Bjurman zakładał, że Lisbeth Salander nie była świadoma, iż jej opiekun gorliwie notował również własne przemyślenia w postaci dziennika. Wyglądało to na jego własne materiały robocze, które – gdy Palmgren miał wylew przed dwu laty – wylądowały w Komisji, gdzie nikt ich nawet nie otworzył.

      To był oryginał. Nie istniała żadna kopia.

      Idealnie.

      Palmgren przedstawiał zupełnie inny obraz Lisbeth Salander niż to, co można było wyczytać ze sprawozdań pomocy społecznej. Bjurman mógł prześledzić jej trudną wędrówkę od nieokiełznanej nastolatki do młodej kobiety zatrudnionej w przedsiębiorstwie świadczącym usługi w zakresie ochrony i zabezpieczeń, Milton Security – dostała tę pracę dzięki kontaktom Palmgrena. Bjurman z rosnącym zdziwieniem zdał sobie sprawę, że Lisbeth Salander absolutnie nie jest opóźnioną umysłowo pomocą biurową, która obsługuje kopiarkę i robi kawę. Przeciwnie, miała wysoko wyspecjalizowaną pracę polegającą na zdobywaniu informacji osobowych dla dyrektora Milton, Dragana Armanskiego. Równie jasne było, że Armanski i Palmgren znali się i wymieniali informacjami na temat swojej podopiecznej.

      Nils Bjurman zapamiętał sobie nazwisko Dragan Armanski. Ze wszystkich ludzi obecnych w życiu Lisbeth Salander tylko dwóch można było w jakimś sensie uznać za jej przyjaciół i obaj zdawali się traktować ją jak swoją podopieczną. Palmgren wypadł już z gry. Armanski był jedyną osobą, która mogła stanowić niebezpieczeństwo. Bjurman postanowił trzymać się od niego z dala.

      Teczki wiele wyjaśniły. Nagle zrozumiał, skąd Lisbeth Salander tyle o nim wie. Nadal nie mógł pojąć, jak się dowiedziała, że w największej dyskrecji odwiedził klinikę chirurgii plastycznej we Francji, jednak straciła sporo ze swojej tajemniczości. Zajmowała się węszeniem w prywatnym życiu innych. Od razu stał się ostrożniejszy w swoich poszukiwaniach i zdał sobie sprawę, że skoro ona ma dostęp do jego mieszkania, absolutnie wykluczone jest przechowywanie tam papierów, które jej dotyczą. Zebrał całą dokumentację i przewiózł karton do domku letniego pod Stallarholmen, gdzie coraz więcej czasu spędzał na samotnych rozmyślaniach.

      Im więcej czytał o Lisbeth Salander, tym bardziej był przekonany, że jest ona typem patologicznym. Aż drżał na myśl, że trzymała go skutego kajdankami w jego własnym łóżku. Był całkowicie zdany na jej łaskę i nie wątpił, że urzeczywistniłaby swoje groźby i zabiła go, gdyby ją sprowokował.

      Nie miała zahamowań. To pieprzona, chora i niebezpieczna wariatka. Odbezpieczony granat. Kurwa jedna.

      Dzienniki Holgera Palmgrena pomogły mu również znaleźć ostatni brakujący element układanki. Wielokrotnie sporządzał on w najwyższym stopniu osobiste notatki na temat rozmów, jakie przeprowadził z Lisbeth Salander. Pokręcony stary dziad. Przy dwóch rozmowach nawiązał do wyrażenia „gdy wydarzyło się Całe Zło”. Palmgren najwyraźniej zapożyczył je od Lisbeth, ale z tekstu nie wynikało, do czego ono się odnosi.

      Zdumiony Bjurman zanotował słowa „gdy wydarzyło się Całe Zło”. Lata spędzone w rodzinach zastępczych? Jakiś szczególny akt przemocy? Wszystko powinno znajdować się w obszernej dokumentacji, do której miał już dostęp.

      Uważnie przeczytał po raz piąty czy siódmy diagnozę postawioną przez lekarza sądowego, gdy Lisbeth Salander skończyła osiemnaście lat. W tym momencie zdał sobie sprawę, że jego wiedza na temat Lisbeth Salander ma luki.

      Posiadał wyciąg z notatek z okresu szkoły podstawowej, zaświadczenie stwierdzające, że matka Lisbeth Salander nie mogła się nią opiekować, raporty najróżniejszych rodzin zastępczych z czasów, gdy była nastolatką, i badanie psychiatryczne wykonane w dniu osiemnastych urodzin.

      Coś wywołało jej szaleństwo, gdy miała dwanaście lat.

      Istniały też inne luki w jej życiorysie.

      Najpierw, ku wielkiemu zaskoczeniu, odkrył, że Lisbeth Salander ma siostrę bliźniaczkę,


Скачать книгу