Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru. Frigiel
Читать онлайн книгу.magami?
Frigiel nie odpowiedział. To pytanie mogło obrócić się przeciwko nim. Na powierzchni magia miała tak złą reputację, że jeśli chłopak odpowiedziałby twierdząco, Banugg byłby w stanie ich przepędzić.
– Tak! – odezwała się Alice – Frigiel jest magiem!
Frigiel spojrzał na nią zdumiony. Dziewczyna puściła do chłopaka oko. To był ryzykowny ruch. Niemniej jednak Alice nie widziała go, gdy wystrzelił wodny pocisk w twarz smoka; zdążyła już wtedy przejść przez portal razem z Fluffym. Nie wiedziała więc absolutnie nic, po prostu blefowała. Złodziejka musiała sobie wmówić, że Valmar nie wysłał ich tu na darmo i że panujące tutaj reguły są inne. Frigiel przełknął ślinę.
– To prawda – dodał.
Alchemik uniósł brew i przyjrzał mu się badawczym wzrokiem. Frigiel starał się, by nie było po nim widać strachu. Jeśli mężczyzna zostawi ich samych w Netherze, to on, Frigiel, nie daje im zbyt wielkich szans…
– Gdzie są twoje esencje? – zapytał Banugg.
Frigiel zawahał się, nim odpowiedział. Miał drobne pojęcie, o czym mówił alchemik, ale nie był tego pewien.
– Muszę jeszcze odebrać nauki… – dopowiedział.
Mężczyzna skinął głową. Następnie podszedł do swojego wielkiego plecaka, w którym szperał przez chwilę. Wyciągnął krzesiwo, po czym usiadł.
– Tak czy siak, w Netherze nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie można by pójść. Ta mapa z pewnością wskazuje Jakar.
– Jakar? – zapytała Alice.
Banugg podpalił skałę Netheru i wrzucił mapę do ognia.
Frigiel zerwał się na równe nogi.
– Co ty wyrabiasz?
Banugg wyciągnął rękę w kierunku chłopaka, by uniemożliwić mu złapanie papieru.
– Spokojnie, chłopcze, jeszcze narobisz głupot.
Wtedy Frigiel zobaczył, że mapa nie płonie. Kartka unosiła się nad płomieniami. Obracała się powoli wokół własnej osi, zwracając strzałkę tak, jakby chodziło o kompas. Kiedy się zatrzymała, Banugg kiwnął głową.
– Jakar.
Złożył mapę i oddał ją Frigielowi.
– Właśnie tam się wybieram.
Alice uśmiechnęła się:
– A więc będziesz nam towarzyszył?
Banugg odwrócił się do dziewczyny.
– To zależy. Macie czym zapłacić?
Alice zdawała się nad czymś zastanawiać. Następnie spojrzała na Frigiela.
– Diamentowy kilof może być?
Oczy Banugga się zaświeciły. Frigiel jednak zaprzeczył ruchem głowy:
– Nie ma mowy! To kilof Abla.
– No to miecz jego ojca?
Oburzony Frigiel zmarszczył brwi. Alice uniosła ręce, by się wytłumaczyć.
– Przysyła nas Valmar – mówiła do alchemika. – Z pewnością będzie tam ktoś, kto spłaci nasze długi.
Banugg spoczął na oślepiająco białym bloku. Ponownie wyjął notes i zaczął w nim niezwykle szybko pisać. Niekiedy się zatrzymywał i wznosił oczy ku sklepieniu. Potem ponownie zaczynał skrobać. Po pewnym czasie przestał i schował zeszyt do worka.
– Bardzo dobrze – powiedział. – Wrócimy do tematu w Jakarze. Tylko żadnych sztuczek. Nie wyglądam na takiego, ale ostrzegam was – lepiej mieć mnie za przyjaciela niż wroga!
To rzekłszy, alchemik wyszedł z kryjówki.
ROZDZIAŁ 7
Alice ruszyła za mężczyzną – tak jak Fluffy i Frigiel. Wysoka temperatura ponownie pozbawiła ich tchu. Lepiej było w głębi jaskini. Chłopak w jednej chwili rozpoznał krajobraz. Znajdowali się w jamie wyżłobionej w ścianie obsydianowego klifu, którą dostrzegli, zanim stracili przytomność. Owa jama była tą właśnie jaskinią, którą Banugg ochronił przed potworami dzięki murowi z obsydianu oraz żelaznym drzwiom.
Alchemik przycupnął nad krawędzią klifowej skały. Przez chwilę obserwował teren leżący poniżej. Zwracał swe spojrzenie ku grupom zombie-świń, palcem pokazywał im dziwaczne szare szlamy, które nazywał kostkami magmy11. Szczególną uwagę Banugg zdawał się poświęcać ghastom oraz trajektoriom ich lotu. Jego podejście uspokajało Frigiela. Wprawiało go wręcz w stan euforii. Razem z Alice znajdowali się w Netherze, tym piekielnym wymiarze, gdzie praktycznie nikt nigdy nie postawił stopy. I oto nagle trafili na tego dziwnego mężczyznę, który posiadał jedyne w swoim rodzaju doświadczenie związane z tym miejscem!
Dwa ghasty minęły się nad jeziorem lawy. To było niczym znak. Banugg wreszcie się podniósł.
– Wyruszamy za godzinę – rzucił. – Spakujcie torby.
Frigiel nie miał zbyt wiele do zabrania – nie posiadał już skrzyni, maleńkiego ochrowego bloku, wiadra wody ani królika; jedynie kilof i miecz Abla. Wolał pomóc Banuggowi, który do swojego wielkiego plecaka pakował właśnie statyw alchemiczny oraz całe naręcze szklanych butelek. Schylił się, podniósł mały, czerwony plecak i podszedł do mężczyzny.
– Pomóc ci? – zapytał. – Co mogę…
Na widok drobnego czerwonego plecaka w rękach chłopaka oczy mężczyzny rozszerzyły się, aż sprawiły wrażenie dwa razy większych. Banugg w mig znalazł się przy Frigielu i wyrwał mu bagaż z rąk.
– Niech cię płomyk świśnie! – ryknął. – Kto ci pozwolił to ruszać?
Alchemik otworzył plecak i uważnie przyjrzał się jego zawartości. Następnie zamknął go i wbił we Frigiela oraz Alice wrogie spojrzenie.
– Jeśli jeszcze raz złapię któreś z was na grzebaniu w środku, lub chociażby na tym, że stoicie mniej niż dwa bloki od tego plecaka, to obiecuję, że popamiętacie!
To powiedziawszy, mężczyzna przytroczył mały plecaczek do swojego pasa, a większy zarzucił sobie na plecy.
– Ruszamy – powiedział, wyglądając na rozwścieczonego.
Alchemik oddalił się w stronę krawędzi klifu i gdy tak szedł, Frigiel rozpoznał w nim chyboczącą się sylwetkę, którą zobaczył tuż przed tym, jak stracił przytomność.
– On coś ukrywa – zwrócił się do Alice. – Myślisz, że można mu zaufać?
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Potem wybuchła śmiechem.
– A co, ty znasz ludzi naprawdę godnych zaufania?
Frigiel uniósł brwi. Ale w końcu się uśmiechnął. Mógł się spodziewać takiej odpowiedzi. Alice poklepała go po ramieniu:
– Źle sformułowałeś swoje pytanie. Zapytałabym raczej, do jakiego stopnia powinniśmy mu nie ufać.
Frigiel przytaknął. W gruncie rzeczy dziewczyna miała rację. Komu mógł zaufać, odkąd Ernald uczynił z niego „klucz” do dwóch skrzyń Kresu? Jedyny, który mógł wydobyć z nich kilof prawdy, niepowtarzalne narzędzie, które było w stanie skruszyć blok nicości – antymagiczny blok czyniący króla Lludda Lawa niepokonanym!
Upłynęła godzina, odkąd maszerowali w milczeniu.
Frigiel
11
Każda kreatura ma do odegrania swoją rolę w cyklu życia. Jedyną rolą kostki magmy jest granie ci na bloczkach. Ten gatunek rozżarzonego szlamu występuje w Netherze. Jak to ze szlamami bywa, kostka magmy ulega podziałowi pod wpływem uderzenia. Jak każdy szlam, kostka magmy podskakuje sobie bez celu z głupkowatym wyrazem twarzy. Szczególną cechą kostki magmy jest to, że posiada ona magmowe serce, które można zobaczyć, kiedy kostka wyciąga się do skoku jak sprężyna. Z owego serca można pozyskać magmowy krem wchodzący w skład mikstury odporności na ogień. Przez resztę czasu kostka magmy jest po prostu najbardziej uciążliwym stworem Netheru (