Nieodpowiednia dziewczyna. J. Harrow

Читать онлайн книгу.

Nieodpowiednia dziewczyna - J. Harrow


Скачать книгу
ojciec coraz częściej się z nim szarpie. Oby mój brat w końcu nauczył się lepiej bić i dał ojcu nauczkę. Na razie częściej obrywa Paul… Dzisiaj wzięłam sobie frytki i były przepyszne. Jak wrócę do domu, to spróbuję sama zrobić, zamiast kupować mrożone.

      …

      Nie chciałam trafić do psychiatryka, więc moje symulacje bólów głowy musiałam nieco zmodyfikować, bo lekarze już wszystko wykluczyli i zaczęli podejrzewać coś na tle nerwowym. Znalazłam w internecie mnóstwo instrukcji i przepisów na otrucia. Większość była poza moim zasięgiem ze względu na konieczność zakupu pewnych składników. Jednak w końcu znalazłam dość proste rozwiązania. Jednym były tabletki – niemal wszystkie w zbyt dużych dawkach powodowały problemy żołądkowe. A akurat tabletki były czymś, czego w moim domu było pełno. Drugie rozwiązanie było trochę bardziej ryzykowne. Nie byłam pewna, jaką dokładnie dawkę powinnam wziąć, żeby zbytnio sobie nie zaszkodzić. Moim celem nie było w końcu samobójstwo, tylko szpital sam w sobie. Trutka na szczury regularnie trafiała do naszej kamienicy, mogłam spokojnie podebrać, ile tylko chciałam. I tak oto znów szczęśliwie trafiłam do szpitala i mam święty spokój! Może zostanę tu nawet trzy tygodnie. Tak coś mówił lekarz do mojej mamy. Nie jestem pewna, czy się zmartwiła. Może coś podejrzewa. A może po prostu też uważa, że lepiej dla mnie, jak jestem poza domem? Czasem lubię tak myśleć – to by oznaczało, że jednak jej choć trochę zależy na swoim dziecku. Zazwyczaj wmawiała mi i Paulowi, że ojciec się denerwuje przez nas, bo dajemy mu powody, a on przecież tak ciężko pracuje. Bla, bla, bla… Chyba sama w to wierzyła. Wmówiła to sobie, a siła autosugestii jest podobno ogromna. Mnie jednak nigdy nie przekona. Ojciec to chuj, jakich mało, i tyle w temacie!

      Poczułem, jak ktoś dotyka mojego ramienia.

      – Coś już wiadomo?

      Tata patrzył na mnie wyczekująco, więc szybko wróciłem do rzeczywistości i zebrałem myśli.

      – Nie. Siedzę tu od… Chyba już dwie godziny.

      Usiadł obok mnie. Najwidoczniej urwał się szybciej z pracy, bo zazwyczaj o tak wczesnej godzinie nie wracał w domu. Wydawało mi się, że sytuacja z mamą martwiła go bardziej, niż to po sobie pokazywał. Kochali się, to było pewne. Zawsze się wspierali i wzajemnie o siebie troszczyli. Wydawało mi się to takie naturalne. Znów odpłynąłem myślami do pamiętnika Jojo. Ostatni wpis o szpitalu sprawił, że włosy stanęły mi na karku. Miała już chyba piętnaście lat i wciąż regularnie trafiała na różne oddziały. Lekarze rozkładali ręce i coraz częściej sugerowali jej mamie psychiatrę dziecięcego. Ale ani Jojo, ani jej mama nie chciały o tym słyszeć. Dziewczyna nie chciała łatki świra (choć i tak już podobno taka do niej przylgnęła), a jej mama bała się reakcji męża i sąsiadów. Generalnie martwiła się o to, co ludzie powiedzą. Paradoksalnie Jojo w końcu i tak trafiła na psychiatrię. Któregoś razu pocięła się, tym samym nie pozostawiając lekarzom wątpliwości. W pamiętniku pisała, że chciała tylko zobaczyć, jak głęboko są żyły i czy zdoła je lekkim cięciem uszkodzić. Nie uszkodziła, ale wystraszona mama siłą zaciągnęła ją do szpitala. Jojo trafiła dokładnie tam, gdzie trafić nie zamierzała, choć wcześniej tak uwielbiała pobyty w szpitalu. Psychiatra nie zdołał jej zdiagnozować, a przynajmniej nie tak, jak by tego chciał. Jojo po prostu odmówiła jakiejkolwiek współpracy. Nie przyznała się do próby samobójczej, ale też jej nie zaprzeczyła. Po prostu milczała. Chyba sama zadawała sobie pytanie, jak do tego doszło i co powinna w tej sytuacji zrobić. Nie mając żadnego planu, postanowiła przeczekać. I tak też zrobiła. Czytając ten wpis, nie byłem pewien, czy ta dziewczyna była szczera sama ze sobą. Kto, do cholery, „na próbę” tnie sobie nadgarstki?!

      Mama wkrótce opuściła ostatni gabinet i ze zrezygnowaną miną szła w naszym kierunku.

      – I co? Jakie wieści? – Tata pocałował ją przelotnie w usta.

      – Nic nie mów – westchnęła. – Pewnie dowiemy się wszystkiego dopiero za kilka dni. Na niektóre wyniki trzeba trochę poczekać.

      – Ale cokolwiek już wiesz? – dopytywałem.

      – Niewiele. Tutaj też podejrzewają zespół jelita… Coś tam…

      – Drażliwego – dokończył tata. – To byłoby jeszcze do przełknięcia.

      – Nie wymawiaj przy mnie tego słowa. – Mama dziwnie się skrzywiła. – Od razu przypominam sobie tę obrzydliwą rurkę, którą wciskali mi do przełyku!

      Roześmialiśmy się wszyscy.

      – No, to teraz możemy iść na obiad! – Tata poklepał się po brzuchu. – Ty zamówisz wodę, a my po steku.

      Mama pacnęła go żartobliwie w głowę. Przypuszczałem, że pomimo swoich dolegliwości ona też nie odpuści sobie soczystego kawałka mięsa. Pojechaliśmy po Cecilię, która już na nas czekała przed swoją uczelnią, i w komplecie udaliśmy się na obiad. To było miłe popołudnie, szczególnie dla mamy, która zawsze się cieszyła, gdy udawało nam się razem zasiąść do stołu. To zdarzało się coraz rzadziej, bo i ja, i moja siostra byliśmy już dorośli i mieliśmy własne życie. Przede wszystkim ja wyprowadziłem się do Alice, ale Cecilia też sporadycznie jadała z rodzicami. Miała w końcu dwadzieścia lat i życie towarzyskie było teraz na pierwszym miejscu. Wychodziła rano, a wracała wieczorem.

      Niekiedy nie wracała wcale, co zazwyczaj wprawiało tatę w podły nastrój. Nie mógł pogodzić się z tym, że jego córeczka dorosła i znalazła sobie chłopaka. Dla niego wciąż miała jakieś dziesięć lat… Ja natomiast miałem z siostrą lepszy kontakt niż kiedyś. Przestała być nieznośnym podlotkiem i w końcu mogłem z nią normalnie pogadać. Sama zresztą o to coraz częściej zabiegała. Z czasem różnica wieku przestała mieć znaczenie i znaleźliśmy wspólne tematy. Okazało się, że wcale aż tak bardzo się od siebie nie różniliśmy. Ja zaraziłem ją miłością do starych filmów, a ona mnie fascynacją tangiem. Któregoś dnia wyciągnęła mnie na lekcje dla początkujących i… wsiąkłem. Niestety, potem zamieniła mnie na swojego nowego chłopaka i od tamtej pory nie mogłem znaleźć sobie stałej partnerki. Alice nie była zainteresowana, twierdziła, że ma dwie lewe nogi. Zostało mi więc tańczenie z kompletnie obcą mi osobą, z czego nie byłem specjalnie zadowolony. Nie dlatego, że źle tańczyła, raczej przeszkadzał mi jej nadmierny zapał. Ewidentnie mnie kokietowała. Nie zauważyłem tego od razu, ale po sugestiach Cecilii zastanawiałem się, jak mogłem być aż tak ślepy. Czasami wolałbym, aby moja siostra mnie jednak nie uświadomiła…

      Alice skakała po kanałach, rozpaczliwie szukając czegoś interesującego. Oczywiście z przyjemnością mogłaby zostać na jakiejś komedii romantycznej, która właśnie mignęła mi przed oczami, ale postawiła sobie za punkt honoru znalezienie czegoś, co chętnie obejrzymy oboje. A to nie było łatwe. Mieliśmy kompletnie różne gusta filmowe.

      Od kilku dni byłem lekko przeziębiony, więc nie poszliśmy na imprezę urodzinową jej siostry, tylko zostaliśmy w domu, licząc, że uda mi się w ten sposób szybciej powrócić do pełnego zdrowia. Co prawda namawiałem Alice, żeby poszła na imprezę sama, ale się uparła. Przypuszczałem, że wierzyła w tak zwaną lojalność wobec ukochanej osoby i po prostu miałaby wyrzuty sumienia. Tego akurat nie do końca rozumiałem, bo przecież nie byłem umierający, tylko leciało mi z nosa…

      – Może to?

      – Nietykalni?

      Przyglądałem się chwilę, próbując ustalić, na jakim etapie toczy się fabuła. To był zdecydowanie początek.

      – Może być, choć już raz oglądałem.

      Przewróciła oczami, ale pocałowałem ją w czoło na znak, że chętnie obejrzę jeszcze raz. Nie było w zasadzie w tym żadnego kłamstwa. Naprawdę chciałem ten film ponownie obejrzeć.

      – Czy


Скачать книгу