Ogniem i mieczem, tom pierwszy. Генрик Сенкевич

Читать онлайн книгу.

Ogniem i mieczem, tom pierwszy - Генрик Сенкевич


Скачать книгу
dużej ręki, co tym dziwniejsze było panu Skrzetuskiemu, że znając Ukrainę i z tej, i z tamtej strony Dniepru, o takim przesławnym Abdanku nic nie słyszał. Było przy tym w twarzy tego męża coś szczególnego – jakaś moc utajona, która tak biła z oblicza, jak żar od płomienia, jakaś wola nieugięta, znamionująca, że człek ten przed nikim i niczym się nie cofnie. Taką właśnie wolę w obliczu miał książę Jeremi Wiśniowiecki82, ale co w księciu było przyrodzonym natury darem, właściwym wielkiemu urodzeniu i władzy, to mogło zastanowić w mężu nieznanego nazwiska, zabłąkanym w głuchym stepie.

      Pan Skrzetuski długo deliberował83. Chodziło mu po głowie, że to może jaki potężny banita84, który, wyrokiem ścigany, chronił się w Dzikie Pola85 – to znów, że to watażka86 watahy87 zbójeckiej; ale to ostatnie nie było prawdopodobne. I ubiór, i mowa tego człowieka pokazywały co innego. Zgoła więc nie wiedział namiestnik, czego się trzymać, miał się tylko na baczności, a tymczasem Abdank kazał konia sobie podawać.

      – Mości namiestniku – rzekł – komu w drogę, temu czas. Pozwólże podziękować sobie raz jeszcze za ratunek. Oby Bóg pozwolił mi odpłacić ci równą usługą!

      – Nie wiedziałem, kogo ratuję, przetom i na wdzięczność nie zasłużył.

      – Modestia88 to twoja tak mówi, która jest męstwu równa. Przyjmijże ode mnie ten pierścień.

      Namiestnik zmarszczył się i krok w tył odstąpił mierząc oczyma Abdanka, ten zaś mówił dalej z ojcowską niemal powagą w głosie i postawie:

      – Spojrzyj jeno. Nie bogactwo tego pierścienia, ale inne cnoty ci zalecam. Za młodych jeszcze lat w bisurmańskiej89 niewoli będąc dostałem go od pątnika, który z Ziemi Świętej powracał. W tym oczku zamknięty jest proch z grobu Chrystusa. Takiego daru odmawiać się nie godzi, choćby i z osądzonych rąk pochodził. Jesteś waść młodym człowiekiem i żołnierzem, a gdy nawet i starość bliska grobu nie wie, co ją przed ostateczną godziną spotkać może, cóż dopiero adolescencja90, która mając przed sobą wiek długi, na większą liczbę przygód trafić musi! Pierścień ten ustrzeże cię od przygody i obroni, gdy dzień sądu nadejdzie, a to ci powiadam, że dzień ten idzie już przez Dzikie Pola91.

      Nastała chwila ciszy; słychać było tylko syczenie płomienia i parskanie koni.

      Z dalekich oczeretów92 dochodziło żałosne wycie wilków. Nagle Abdank powtórzył raz jeszcze, jakby do siebie:

      – Dzień sądu idzie już przez Dzikie Pola, a gdy nadejdzie – zadywytsia wsij swit bożyj93

      Namiestnik przyjął pierścień machinalnie, tak był zdumiony słowami tego dziwnego męża.

      A ten zapatrzył się w dal stepową, ciemną.

      Potem zwrócił się z wolna i siadł na koń. Mołojcy94 jego czekali już u stóp wzgórza.

      – W drogę! w drogę!… Bywaj zdrów, druhu żołnierzu! – rzekł do namiestnika. – Czasy teraz takie, że brat bratu nie ufa, przeto i nie wiesz, kogoś ocalił, bom ci nazwiska swego nie powiedział.

      – Więc waść nie Abdank?

      – To klejnot95 mój…

      – A nazwisko?

      – Bohdan Zenobi Chmielnicki96.

      To rzekłszy zjechał ze wzgórza, a za nim ruszyli mołojcy97. Wkrótce okryły ich tuman i noc. Dopiero gdy odjechali już z pół stajania, wiatr przyniósł od nich słowa kozackiej pieśni:

      Oj wyzwoły, Boże, nas wsich, bidnych newilnykiw,

                        Z tiażkoj newoli,

                        Z wiry bisurmanskoj —

                        Na jasni zori,

                        Na tychi wody,

                        U kraj wesełyj,

                        U mir chreszczennyj —

      Wysłuchaj, Boże, u prośbach naszych,

      U neszczasnych mołytwach,

      Nas bidnych newilnykiw98.

      Głosy cichły z wolna, potem stopiły się z powiewem szumiącym po oczeretach.

      Rozdział II

      Nazajutrz z rana przybywszy do Czehryna99 pan Skrzetuski stanął w mieście w domu księcia Jeremiego100, gdzie też miał kęs czasu zabawić, aby ludziom i koniom dać wytchnienie po długiej z Krymu podróży, którą z przyczyny wezbrania i nadzwyczaj bystrych prądów na Dnieprze trzeba było lądem odbywać, gdyż żaden bajdak101 nie mógł owej zimy płynąć pod wodę102. Sam też Skrzetuski zażył nieco wczasu, a potem szedł do pana Zaćwilichowskiego103, byłego komisarza Rzplitej104, żołnierza dobrego, który, nie służąc u księcia, był jednak jego zaufanym i przyjacielem. Namiestnik pragnął się go wypytać, czy nie ma jakich z Łubniów105 dyspozycji. Książę wszelako nic szczególnego nie polecił; kazał Skrzetuskiemu, w razie gdyby odpowiedź chanowa106 była pomyślna, wolno iść, tak aby ludzie i konie mieli się dobrze. Z chanem zaś miał książę taką sprawę, że chodziło mu o ukaranie kilku murzów107 tatarskich, którzy własnowolnie puścili mu w jego zadnieprzańskie państwo zagony108, a których sam zresztą srodze zbił. Chan rzeczywiście dał odpowiedź pomyślną: obiecał przysłać osobnego posła na kwiecień, ukarać nieposłusznych, a chcąc sobie zyskać życzliwość tak wsławionego jak książę wojownika, posłał mu przez Skrzetuskiego konia wielkiej krwi i szłyk109 soboli110. Pan Skrzetuski wywiązawszy się z niemałym zaszczytem z poselstwa, które już samo było dowodem wielkiego książęcego faworu, bardzo był rad, że mu w Czehrynie zabawić pozwolono i nie naglono z powrotem. Natomiast stary Zaćwilichowski wielce był zafrasowany tym, co działo się od niejakiego czasu w Czehrynie. Poszli tedy razem do Dopuła, Wołocha111, który w mieście zajazd i winiarnię trzymał, i tam, choć była godzina jeszcze wczesna, zastali szlachty huk, gdyż to był dzień targowy, a oprócz tego w tymże dniu wypadał w Czehrynie postój bydła pędzonego ku obozowi wojsk koronnych, przy czym ludzi nazbierało się w mieście mnóstwo. Szlachta zaś gromadziła się zwykle w rynku, w tak zwanym Dzwonieckim Kącie, u Dopuła. Byli tam więc i dzierżawcy KoniecpolskichСкачать книгу


<p>82</p>

Wiśniowiecki, Jeremi Michał herbu Korybut (1612–1651) – książę, dowódca wojsk polskich w walkach z kozakami; ojciec późniejszego króla polskiego, Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1640–1673). [przypis redakcyjny]

<p>83</p>

deliberować (z łac.) – rozmyślać, rozważać coś, zastanawiać się. [przypis redakcyjny]

<p>84</p>

banita (z łac.) – człowiek skazany na wygnanie. [przypis redakcyjny]

<p>85</p>

Dzikie Pola – stepowa kraina nad dolnym Dnieprem, w XVII w. prawie niezamieszkana, schronienie dla Kozaków, zbiegów i koczowników, pas ziemi niczyjej między Rzecząpospolitą a tatarskim Chanatem Krymskim. [przypis redakcyjny]

<p>86</p>

watażka – przywódca oddziału wolnych Kozaków lub herszt bandy rozbójników. [przypis redakcyjny]

<p>87</p>

wataha – tu: zbieranina uzbrojonych, groźnych ludzi. [przypis redakcyjny]

<p>88</p>

modestia (łac.) – skromność. [przypis redakcyjny]

<p>89</p>

bisurmański (przest. pogard.) – muzułmański, tu: tatarski lub turecki. [przypis redakcyjny]

<p>90</p>

adolescencja (z łac.) – młodość, wiek młodzieńczy. [przypis redakcyjny]

<p>91</p>

Dzikie Pola – stepowa kraina nad dolnym Dnieprem, w XVII w. prawie niezamieszkana, schronienie dla Kozaków, zbiegów i koczowników, pas ziemi niczyjej między Rzecząpospolitą a tatarskim Chanatem Krymskim. [przypis redakcyjny]

<p>92</p>

oczeret (ukr.) – trzcina; szuwary. [przypis redakcyjny]

<p>93</p>

zadywytsia wsij swit bożyj (ukr.) – zadziwi się cały boży świat; zadywytysia – zapatrzeć się, patrzeć z fascynacją. [przypis redakcyjny]

<p>94</p>

mołojec (ukr.) – młody, dzielny mężczyzna, zuch; tu: zbrojny. [przypis redakcyjny]

<p>95</p>

klejnot – herb szlachecki. [przypis redakcyjny]

<p>96</p>

Chmielnicki, Bohdan Zenobi (1595–1657) – ukraiński bohater narodowy, hetman Kozaków zaporoskich, organizator powstania przeciwko polskiej władzy w latach 1648–1654. [przypis redakcyjny]

<p>97</p>

mołojec (ukr.) – młody, dzielny mężczyzna, zuch; tu: zbrojny. [przypis redakcyjny]

<p>98</p>

Oj wyzwoły, Boże (…) bidnych newilnykiw (ukr.) – Oj wyzwól, Boże, nas wszystkich, biednych niewolników, Z ciężkiej niewoli, Z wiary bisurmańskiej, Na jasne gwiazdy, Na ciche wody, Do radosnej krainy, Do świata chrześcijańskiego, Wysłuchaj, Boże, w prośbach naszych, W nieszczęśliwych modlitwach, Nas, biednych niewolników; bisurmanin – muzułmanin. [przypis redakcyjny]

<p>99</p>

Czehryn a. Czehryń (ukr. Czyhyryn) – miasto na środkowej Ukrainie, położone nad Taśminą, dopływem środkowego Dniepru, jedna z najdalej wysuniętych twierdz Rzeczypospolitej. [przypis redakcyjny]

<p>100</p>

Wiśniowiecki, Jeremi Michał herbu Korybut (1612–1651) – książę, dowódca wojsk polskich w walkach z kozakami; ojciec późniejszego króla polskiego, Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1640–1673). [przypis redakcyjny]

<p>101</p>

bajdak (ukr.) – duża rzeczna łódź żaglowo-wiosłowa. [przypis redakcyjny]

<p>102</p>

płynąć pod wodę – płynąc pod prąd, w górę rzeki. [przypis redakcyjny]

<p>103</p>

Zaćwilichowski, Mikołaj – komisarz Kozaków zaporoskich pozostających na służbie Rzeczypospolitej. [przypis redakcyjny]

<p>104</p>

Rzplitej – Rzeczpospolitej; skrót stosowany w XVII w. wyłącznie w piśmie. [przypis redakcyjny]

<p>105</p>

Łubnie – miasto na Połtawszczyźnie, na śr.-wsch. Ukrainie, rezydencja książąt Wiśniowieckich. [przypis redakcyjny]

<p>106</p>

chan – władca tatarski. [przypis redakcyjny]

<p>107</p>

murza [wym. mur-za] a. mirza [wym. mir-za] – książę tatarski. [przypis redakcyjny]

<p>108</p>

zagon – szybki wypad oddziału konnego daleko na tereny wroga, zorganizowany w celu zdobycia łupów, wzięcia ludzi w jasyr (tj. w niewolę) i osłabienia obrony przeciwnika; także: oddział konny, przeznaczony do takich walk. [przypis redakcyjny]

<p>109</p>

szłyk – czapka futrzana, zwężana ku górze. [przypis redakcyjny]

<p>110</p>

soboli – z futra sobolowego; soból – nieduży ssak drapieżny z rodziny łasicowatych o cennym futrze. [przypis redakcyjny]

<p>111</p>

Wołoch – człowiek z Wołoszczyzny; Wołoszczyzna – państwo na terenach dzisiejszej płd. Rumunii, rządzone przez hospodara i zależne od Imperium Osmańskiego. [przypis redakcyjny]