Zdobyć Rosie. Początek gry. Kirsty Moseley

Читать онлайн книгу.

Zdobyć Rosie. Początek gry - Kirsty  Moseley


Скачать книгу
się do staroświeckiej sztuczki, wziąłem ją za rękę, uniosłem do ust i pocałowałem. – Miło było znowu cię zobaczyć – powiedziałem zgodnie z prawdą.

      – Tak, mnie też – odpowiedziała. Zerknęła ponad moim ramieniem i uśmiechnęła się. – Wygląda na to, że i tak zaraz wychodzimy.

      Obróciłem się i popatrzyłem w tym samym kierunku. Jej przyjaciółki skończyły drinki, stały i patrzyły na nas.

      – No to wracaj bezpiecznie do domu. – Powinienem ją odprowadzić? – zastanawiałem się. Już otwierałem usta, żeby to zaproponować, ale weszła mi w słowo.

      – Wrócę bezpiecznie. Candice jest samochodem, więc rozwiezie nas wszystkie do domów. – Uśmiechnęła się słodko. – Do zobaczenia, Nate.

      Patrzyłem, jak przyjaciółki otoczyły ją natychmiast i spoglądały na mnie nieśmiało, najwyraźniej domagając się od niej pełnej relacji. Z jakiegoś powodu poczułem się jeszcze bardziej odrzucony. Nawet koleżankom mówiła, że nie jest mną zainteresowana.

      Gdy wróciłem do kumpli, zastałem tam jakąś dziewczynę pijącą i śmiejącą się z nimi. Rozpoznałem Emmę. Sypiałem z nią od czasu do czasu. Lubiła seks i kiedy miała na to ochotę, kochaliśmy się bez żadnych zobowiązań. Żadne z nas nie chciało niczego więcej poza przyjaźnią korzystną dla obu stron, co idealnie sprawdzało się w życiu. Emma była właściwie w takim samym stopniu podrywaczką jak ja, dlatego wiedziałem, że dzięki niej będę mógł zapomnieć o odrzuceniu przez Rosie.

      – Cześć, Emma. Dawno cię nie widziałem. – Wyszczerzyłem zęby na powitanie.

      Uwodzicielski uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy zrobiła krok w moją stronę.

      – Nate Peters, rzeczywiście dawno się nie widzieliśmy.

      Rozejrzała się, jakby czegoś szukała, a potem ponownie obróciła się do mnie.

      – Jesteś sam? – zapytała, unosząc brwi. Potwierdziłem i patrzyłem, jak uśmiech rozkwita jej na twarzy. – Ja też. No, popatrz.

      Wzięła mnie za rękę i pociągnęła lekko w kierunku toalet na tyłach baru.

      Teraz jest jak należy!

      Kiedy wepchnęła mnie do damskiej toalety i zamknęła drzwi na zasuwkę, szybko rozejrzałem się po kabinach i przekonałem, że byliśmy sami. Kiedy się do mnie obróciła, chwyciłem ją i pocałowałem, przyciskając ją do ściany. Od razu zaczęła mi rozpinać dżinsy. Emma na pewno nie należała do osób cierpliwych i nie zależało jej na grze wstępnej, z miejsca przechodziła do rzeczy. Wsunąłem język w jej usta i usiłowałem wyprzeć z pamięci wszystko, co wiązało się z Rosie – ale moje wysiłki były daremne. Mogłem myśleć tylko o tej przeklętej dziewczynie.

      Emma włożyła mi rękę w bokserki i delikatnie mnie masowała, a ja tymczasem zacząłem ją obmacywać, próbując wejść w nastrój. Po kilku minutach jej gimnastyki nadal nie było efektu. Przerwała pocałunek i zaczęła całować mnie po szyi.

      Coś było nie tak. Nie potrafiłem otrząsnąć się z wrażenia, że cała ta sytuacja jest zła, a ja nie chcę tu być. Tak naprawdę marzyłem o tym, żeby odprowadzić Rosie do domu i jeszcze chwilę z nią porozmawiać.

      Emma odsunęła się i popatrzyła na mnie zdezorientowana.

      – Wszystko OK? – zapytała, z trudem łapiąc oddech.

      Skinąłem głową i przełknąłem głośno ślinę. Co się ze mną dzieje? Nigdy w życiu nie miałem problemów z erekcją. Kiedy chciałem, żeby mi stanął, stawał. Żadna dziewczyna nie musiała nad tym pracować.

      – Chcesz, żebym ci obciągnęła? – zaoferowała Emma, marszcząc czoło, najwyraźniej też zbita z tropu, bo spojrzała w dół na mojego wiotkiego fiuta w jej dłoni.

      Szczera odpowiedź na jej pytanie trochę mnie przeraziła. Nie chciałem, żeby to zrobiła, a coś takiego jeszcze nigdy mi się nie przytrafiło. Cholera, Nate, zbierz się w sobie i przeleć tę ładną panienkę. Wiesz, że jest w tym dobra!

      – Nate? Pytałam… – zaczęła, ale szybko wszedłem jej w słowo.

      – Słyszałem. Przepraszam cię, ale dzisiaj nic z tego nie wyjdzie. Kiepsko się czuję. Myślę, że coś mi zaszkodziło – skłamałem, odsuwając się od niej i pośpiesznie zapinając dżinsy.

      Jej zdezorientowanie zmieniło się we współczucie.

      – Jesteś chory? A może biedulek potrzebuje, żeby ktoś się nim zaopiekował? – Zbliżyła się do mnie ponownie, robiąc dziobek z ust.

      Stłumiłem w sobie jęk. Nie potrafiłem się zmusić do mechanicznego seksu z Emmą na zapleczu baru, bo myślami byłem przy Rosie. Kiedy tylko ją zdobędę, znowu wrócę do gry i normalności. To jedynie drobna usterka, którą łatwo da się naprawić. Zaliczę Rosie i wszystko będzie w porządku – taką przynajmniej miałem nadzieję.

      – Nie. Emma, poważnie, przepraszam cię, ale nie dzisiaj. Muszę wracać do domu – wymamrotałem, widząc, że jest tym wyraźnie rozczarowana.

      Skinęła głową i poprawiła spódniczkę, której praktycznie nie było.

      – W porządku. No to do następnego razu. Liczę, że będziesz się lepiej czuł.

      Odsunęła zasuwkę przy drzwiach i wyszła, zostawiając mnie pośrodku damskiej toalety.

      Podszedłem do lustra i spojrzałem na swoje odbicie. Wyglądałem jak zawsze, a miałem wrażenie, że z jakiegoś powodu powinienem wyglądać inaczej. Spojrzałem w dół na krocze i zmarszczyłem czoło ze złością.

      – Zawiodłeś na całej linii, kolego. Nie mogłeś tego zrobić, co? – wymamrotałem. A teraz jeszcze gadam do własnego fiuta. Zdecydowanie potrzebuję pomocy.

      Westchnąłem i wyszedłem z toalety. Wracałem do domu, mając przed oczami obraz Rosie i pudełko chusteczek higienicznych, tak jak jej wcześniej powiedziałem.

      Jutro na pewno będzie inaczej, jutro wracam do gry, bo miałem zamiar iść na kolację do Ashtona, niezależnie od tego, czy byłem zaproszony, czy nie. Kluczem był upór, a ja jeszcze w życiu z niczego nie zrezygnowałem.

      Rozdział piąty

Nate

      Patrzyłem w lustro i przez kilka minut walczyłem z włosami, bo chciałem jak najlepiej wyglądać przed wizytą u Ashtona. Tego wieczoru naprawdę musiałem się postarać. W końcu usatysfakcjonowany, westchnąłem i rzuciłem jeszcze raz okiem na całość. Miałem na sobie dżinsy i biały podkoszulek. Nie chciałem zbytnio się odszykowywać, bo to oznaczałoby, że rozpaczliwie walczę o zwrócenie na siebie uwagi.

      – Wracasz do gry, Nate – wymamrotałem, wkładając trampki. Ruszyłem do mieszkania kumpla, żeby wprosić się do niego na kolację. „Wprosić się” nie było precyzyjnym określeniem, bo zadzwoniłem tego ranka i tak poprowadziłem rozmowę z Anną, że mnie sama zaprosiła – skarżyłem się jej, że od wieków nie jadłem porządnego posiłku, a poza tym czekał mnie bardzo ciężki tydzień. Jak zawsze, dała się na to nabrać. W rzeczywistości wiedziała prawdopodobnie, dlaczego tak mi zależało na tym zaproszeniu.

      Po drodze zatrzymałem się na stacji benzynowej, gdzie kupiłem bukiet kwiatów dla Anny i butelkę wina. Kiedy podjechałem pod ich dom, było mi trochę niedobrze ze zdenerwowania. Obiecałem sobie, że jeśli tego wieczoru mi się nie uda, uznam swoją porażkę. Jeśli tak bardzo kochała swojego faceta, to nie miałem prawa ich rozdzielać tylko dla jednej namiętnej nocy ze mną.

      Wszedłem do budynku, używając karty do drzwi frontowych, którą


Скачать книгу