Biografie ulic. Jacek Leociak
Читать онлайн книгу.Ludwik Holcman, długoletni koncertmistrz Filharmonii. Jest Józef Łabuszewski, świetny kontrabasista, jest Adam Stromberg, pierwszy klarnecista Opery Warszawskiej, i wielu innych”. Początkowo koncerty (sobotnie poranki symfoniczne) urządzane były w sali dancingowej Melody Palace przy Rymarskiej 12. Pierwszy koncert Żydowskiej Orkiestry Symfonicznej już po zamknięciu getta odbył się 25 listopada 1940 roku w Sali Biblioteki Judaistycznej na Tłomackiem. W programie: uwertura Coriolan i V Koncert Fortepianowy Ludwiga van Beethovena, fragmenty suity Peer Gynt Edvarda Griega i uwertura do Niemej z Portici Daniela Aubera. Koncerty odbywały się też w Feminie na Lesznie 35 oraz w Wielkiej Sali przy Siennej 16. Muzycy byli chronicznie niedożywieni, grano w nieogrzanych salach, przy lampach karbidowych lub gasnącym nieustannie świetle elektrycznym. Najpoważniejszym problemem był jednak brak niektórych instrumentów. Trzeba było brakujące zastępować innymi, szukając zbliżonego brzmienia. „W ostateczności można było obój prowizorycznie zastąpić klarnetem – pisał Reich-Ranicki. – Ale czym zastąpić tak istotny w zespole symfonicznym instrument jak waltornia? Rozwiązanie jakie wówczas znaleziono, zadziwi niewątpliwie dzisiejszych czytelników, tak jak zadziwiło ono, a nawet oburzyło, melomanów ghetta. Waltornię zastąpiono… saksofonem. Tak więc w grudniu 1940 roku wykonano – chyba po raz pierwszy w historii muzyki – Piątą Symfonię Beethovena z udziałem saksofonów”.
Kamienica Sienna 16 (w centralnej części zdjęcia). Lipiec 1944.
Fot. Bildarchiv Foto Marburg
Orkiestra grała pod batutą Neuteicha, Furmańskiego, Izraela Hamermana oraz najwybitniejszego z gettowych dyrygentów – Szymona Pullmana. Studiował w konserwatoriach Petersburga i Paryża. W 1921 roku wyjechał do Austrii objąć stanowisko profesora w klasie skrzypiec w Nowym Konserwatorium Muzycznym w Wiedniu. Po anszlusie przeniósł się do Francji. Latem 1939 roku przyjechał do Polski w odwiedziny do krewnych i już nie wrócił. „Był to człowiek niezwyczajny. Świadomy swej wartości i ambitny, a jednocześnie cichy i powściągliwy, przy tym zawsze ujmująco grzeczny. Podczas prób orkiestrowych, na których często bywałem, nigdy nie usłyszałem z jego ust słowa niecierpliwego bądź głośnego. (…) Uważał, że nawet w tak straszliwych warunkach honorową powinnością Żydów jest dobrze grać dobrą muzykę” – wspominał go Reich-Ranicki.
W Podziemnym Archiwum Getta zachował się plakat informujący o drugim z cyklu koncercie Żydowskiej Orkiestry Symfonicznej, zaplanowanym na sobotę 2 sierpnia 1941 roku o godzinie 12.15 w sali Melody Palace przy Rymarskiej 12 oraz w Wielkiej Sali przy Siennej 16 o godzinie 5 po południu. Dyrygował Marian Neuteich, solistką była Helena Ostrowska – sopran. Nie znamy programu tego koncertu. Z plakatu dowiadujemy się jedynie, że na występ przedpołudniowy przedsprzedaż biletów prowadziło ŻTOS (Żydowskie Towarzystwo Opieki Społecznej) w swojej siedzibie przy Tłomackiem 5, na koncert w Wielkiej Sali można było kupić bilety w oddziale Ziomkostwa Łódzkiego na Siennej 16. Helena Ostrowska była znaną w getcie śpiewaczką i często występowała. W repertuarze miała między innymi arie z oper Georga Friedricha Haendla, wielką arię z Pasji wg św. Mateusza, arię Santuzzy z opery Cavalleria Rusticana Pietra Mascagniego, pieśni starowłoskie oraz pieśń Kocham cię Griega.
Niemcy nie zgodzili się na uruchomienie szkół żydowskich. W sierpniu 1940 roku pozwolono jedynie na organizowanie rozmaitych kursów zawodowych. Zezwolenie na otwarcie szkół powszechnych Judenrat uzyskał dopiero 5 września 1941 roku. Pozostawało tajne nauczanie. W obszarze legalnej działalności edukacyjnej różnego rodzaju kursy cieszyły się dużą popularnością. Były ogólnie dostępne, lecz płatne. Lepiej sytuowani organizowali bratnią pomoc dla biedniejszych, istniał również system stypendialny. Od września 1940 do końca grudnia 1941 roku Judenrat zorganizował 140 różnych kursów, na których uczyło się 6291 osób. Oprócz Judenratu kursy prowadziły także instytucje społeczne (m.in. TOZ, ORT, Toporol) i osoby prywatne. Najwięcej odbywało się kursów technicznych (m.in. mechanika, elektromechanika, ślusarstwo, tokarstwo), krawieckich (m.in. kroju i szycia, bieliźniarstwo, trykotarstwo, dziewiarstwo). Istniały też kursy chemiczne, graficzne (wyższa szkoła artystyczna przy Siennej 34), przysposobienia sanitarnego do walki z epidemiami (w rzeczywistości studia medyczne), farmaceutyczne, kosmetyczne, a nawet kurs wytwarzania sztucznych kwiatów na Lesznie 13.
Na Siennej 16 ORT zorganizował dwustopniowe kursy kreślenia maszynowego, kreślenia budowlanego i grafiki użytkowej. Uczęszczało na nie około 250 młodych ludzi. Lekcje trwały od 9.00 do 14.30. Poza zajęciami praktycznymi odbywały się wykłady z historii sztuki i architektury, kostiumologii, historii rysunku, poczynając od figur geometrycznych, a kończąc na światłodruku, ornamentacji i liternictwie. Na zakończenie kursu zorganizowano wystawę prac uczestników. Autor podpisany inicjałami T.S. dzielił się w „Gazecie Żydowskiej” z 19 września 1941 roku swymi wrażeniami z wystawy.
Po raz pierwszy w dzielnicy żyd. ujrzeliśmy prawdziwą, już nie cudzysłowową, wystawę. Wystawę, której zwiedzenie dostarczyło licznych, szczerych wzruszeń i emocji artystycznych, wystawę, której nie powstydziłoby się środowisko znacznie lepiej od nas wyposażone w rozmaite możliwości… Była to tak zwana popularnie „wystawa grafików” – a właściwie wystawa trzech kursów mieszczących się przy ulicy Siennej 16 (…). Kursy istnieją od 1 lutego br., pokazano nam więc dorobek prac niespełna siedmiu miesięcy nauki. (…) Rozpoczynamy przechadzkę po salach. (…) Oto sala eksponatów kursu kreślenia maszynowego. (…) Widzimy rysunki skomplikowanych maszyn – w całości i w rozbiciu na najbardziej precyzyjne szczegóły, wreszcie budzące podziw swą doskonałością rysunki odręczne maszyn. (…) Następna sala: kreślenie budowlane. Kurs ten ma na celu wykształcenie kreślarza, pełnomocnika architekta biurowego (…). Podstawowe rysunki przedstawiają najprostsze elementy budowlane: a więc układy cegieł w murze, następnie stropy, potem idzie już więźba dachowa, trudne do uchwycenia schody i przekrój kondygnacji budynku. (…) Zamyka cykl eksponatów pewien rysunek, wzruszający pomysłem i pięknym wykonaniem: projekt domku, który ma stanąć gdzieś bardzo daleko, nad brzegiem morza w Palestynie… Przechodzimy na salę najobszerniejszą, do działu, który niejako nadaje ton całości wystawy: do właściwej wystawy grafiki użytkowej. (…) Tematyka: znaczki fabryczne, marki ochronne, nalepki reklamowe, ogłoszenia reklamowe w gazecie. Dalej – ćwiczenia plakatowe, już barwne, następnie uwypuklenie cech charakterystycznych materiałów w poszczególnych fazach wykonania: ołówkiem, czarną kredką, kredką kolorową i plakatową farbą. Martwe natury, stronice jak z żurnalu mód, jaskrawe plamy strojów łowickich… (…) Wszystko, na co patrzymy tutaj, stanowi wcielenie syntezy dwóch podstawowych elementów: artyzmu i wiedzy. Nad rozwojem tej idealnej harmonii, nad uczynieniem z niej szlachetnej postawy umiejętności w dalszym życiu, pracują z największą wydajnością i poświęceniem obie strony – wykładowcy i uczniowie. Pracy, ożywionej duchem piękna i nauki, torującej drogę do przyszłości – szczęść Boże!
Jak więc możemy się przekonać, w gmachu przy Siennej 16 rozbrzmiewała nie tylko muzyka Beethovena i innych mistrzów, lecz także plany i nadzieje młodych mieszkańców getta uzyskiwały swój graficzny wyraz. Nauka grafiki wychylona była ku przyszłości. Przygotowywała przyszłych kreślarzy, projektantów, architektów do pracy. Rozbudzała ich marzenia. Cykl rysunków technicznych przedstawiających konstrukcję budynku to budowana na papierze przyszłość: własny dom, w którym można zamieszkać. Tak jakby uczniowie kursów z okien kamienicy na Siennej 16 dostrzegali tę perspektywę, jakby widzieli poprzez gettowe ulice daleką Palestynę i stojący nad morzem dom. Nie minie dziesięć miesięcy, a cała ta misterna konstrukcja przyszłego domu zawali się im na głowy. W czasie wielkiej akcji likwidacyjnej z Siennej 16 nie wyjeżdżało się do Palestyny, ale do Treblinki.
Na Umschlagplatz i do Treblinki wyjechały stamtąd 5 sierpnia 1942 roku dzieci z Domu Sierot Korczaka. Do gmachu Towarzystwa Wzajemnej