Zapisane w pamięci. Ewa Pirce
Читать онлайн книгу.zachowaniem sprzed paru minut odebrał mi ostatni okruch nadziei i udowodnił, że niczym nie różni się od innych mężczyzn, a ja okazałam się naiwną idiotką, która uwierzyła w jego poczciwe intencje. Po moim policzku stoczyła się samotna łza. Otarłam ją i zerknęłam na zegarek. Jęknęłam w duchu, gdy okazało się, że do końca zmiany zostały mi jeszcze dwie godziny. Żywiłam nadzieję, że Alex i jego dziewczyna szybko opuszczą restaurację, bo nie miałam pomysłu, jak ich unikać, a było pewne jak cholera, że nie obsłużę tej dwójki po raz kolejny.
Czując ból i niesmak z powodu własnej łatwowierności, odepchnęłam się od ściany i wróciłam do kuchni. Pierwsze, co zrobiłam, to poprosiłam Zacka – kelnera, który pracował ze mną na dzisiejszej zmianie – by przejął ode mnie stolik numer siedem. Przystał na moją prośbę w zamian za napiwki, jakie dzisiejszego wieczoru zostawią mi goście. Ochoczo z niego zrezygnowałam, dzięki czemu przez resztę zmiany nie musiałam oglądać Aleksa i jego dziewczyny. Na samą myśl, że tych dwoje coś łączy, przewracało mi się w żołądku. W mojej głowie panował kompletny bałagan i czułam się, jakby tkwiło we mnie kilka kobiet, które bez przerwy wykłócają się o swoje racje.
Po skończonej pracy pożegnałam się ze współpracownikami i opuściłam lokal. Kiedy zamknęły się za mną drzwi, w głowie wciąż siedział mi obraz Aleksa i jego ponętnej towarzyszki. Przenikał się on z wizją jego szerokich ramion obleczonych w czarną koszulę, złotej skóry opinającej mięśnie i tych nieziemsko niebieskich oczu, które hipnotyzowały swoją unikatowością.
– Witaj, aniele – z rozmyślań wyrwał mnie głęboki męski głos.
Przestraszona, zaczęłam rozglądać się dookoła. W końcu w wieczornej ciemności mój wzrok wyłapał zarys stojącej parę metrów dalej potężnej sylwetki. Zamrugałam kilkakrotnie i kontury postaci wyostrzyły się. Zobaczyłam Aleksa, z rękoma założonymi na piersi, opierającego się o samochód.
Zmusiłam nogi do ruchu i z żołądkiem skręconym w ciasny supeł podeszłam bliżej niego. Denerwowałam się, ale nie istniała szansa, bym uniknęła konfrontacji. Musiałabym być niewidzialna, żeby przemknąć koło tego mężczyzny niepostrzeżenie.
– Cześć – wydusiłam z siebie, kiedy znalazł się na wyciągnięcie mojej ręki. Z całych sił powstrzymywałam się, by go nie dotknąć.
Staliśmy, wpatrując się w siebie w milczeniu. Wydawało mi się, że trwa to całą wieczność, że świat zniknął i jesteśmy tylko my. Po tych pełnych napięcia sekundach odepchnął się od samochodu i jeszcze bardziej skrócił dystans między nami. Moje oczy znajdowały się na wysokości jego torsu. Patrzyłam, jak mięśnie poruszają mu się rytmicznie pod przylegającą koszulą. Logika kazała mi odejść, ale nogi miały własny rozum i zamiast mnie ponieść jak najdalej od tego faceta, straciły zdolność ruchową.
– Potrzebujesz podwózki? – zapytał zadziornie.
Utkwiłam spojrzenie w jego twarzy. Kąciki jego ust nieznacznie poszybowały do góry.
– Chyba już to słyszałam – odparłam sztywno.
Pogładził wierzchem dłoni mój policzek. Musiałam walczyć ze sobą, by nie wtulić się w jego ciepłą rękę. Potem wsunął mi za ucho pasmo włosów, które opadło na moją twarz. Nie byłam w stanie się ruszyć, jego oczy mnie więziły, a ciało przyciągało do siebie niczym magnes. I nieważne, że zdrowy rozsądek głośno krzyczał, abym od niego uciekała – nie zrobiłam tego.
Nie potrafiłam odejść, a powinnam.
RUNDA 8
Wiem, że to szaleństwo, by wierzyć w głupie rzeczy. Ale to nie takie łatwe. Teraz to pamiętam, wracam do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Tylko ja jestem tu winny i teraz to akceptuję. Czas, by już odpuścić, wyjść i zacząć od nowa. Ale to nie takie łatwe…
Po długich namowach w końcu zgodziłem się zabrać siostrę Patricka na kolację. Nie mógł zająć się nią sam, więc na mnie zrzucił rolę niańki. Byłem przekonany, że przyjdzie mi spędzać czas z pryszczatą kujonką w okularach i z aparatem na zębach. Musiałem natomiast zbierać z podłogi szczękę, gdy się okazało, że dziewczyna nie wygląda jak dziecko, ale jak kobieta w pełnej krasie. Więc albo mi tak cholernie ufał, albo był kompletnym idiotą.
Niezależnie od tego, co nim powodowało, zgodziłem się na spotkanie i byłem zmuszony cierpieć katusze z przyklejoną do mnie seksowną rudą dziewczyną. Próbowałem ją ignorować, ale nie było to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Flirtowała ze mną bezwstydnie, nieustannie kusząc swoim nad wiek rozwiniętym ciałem. Nawet gdyby nie była siostrą mojego kumpla, którą pamiętałem jeszcze jako dziewczynkę zakochaną w kolorowych gadających konikach, to i tak bym jej nie tknął. Seks przestał być dla mnie ucieczką i nie sprawiał już takiej przyjemności jak dawniej. Stało się tak za sprawą Evy. Po spotkaniu z nią próbowałem wymazać ją z pamięci za pomocą ciała innej kobiety. Nie udało się. Mój plan całkowicie spalił na panewce i już nic nie było takie samo.
Nieustannie nawiedzał mnie obraz jej zawiedzionej i rozczarowanej moją osobą twarzy. Ciągle przypominałem sobie głębię jej oszałamiających oczu i słodki smak ust. Odtwarzałem w głowie jej głos: melodyjny, dźwięczny i delikatny.
Jej głos.
Otrząsnąłem się szybko, powracając do rzeczywistości, i poprawiłem nerwowo na krześle.
To nie był sen, to nie omamy. Mój umysł nie bawił się ze mną w podchody.
Kiedy uniosłem głowę, ujrzałem ją. Stała kilka metrów przede mną, piękna i nieosiągalna jak anioł.
Zastygłem w niedowierzaniu. Była na wyciągniecie ręki. W pierwszej chwili chciałem poderwać się i chwycić ją w ramiona, ale wiedziałem, że to byłoby co najmniej niestosowne. Zresztą ile my się znaliśmy, abym pozwolił sobie na takie spoufalenie? No bo przecież w ogóle nie całowałeś jej po kilkunastu godzinach znajomości, idioto – zaszydził głos w mojej głowie.
Podeszła do naszego stolika z talerzem wypełnionym ostrygami i lekkim wahaniem. Zdenerwowanie było widoczne na całym jej ciele, od drżących dłoni po ledwie zauważalnie drganie podbródka. Nie spuszczałem z niej wzroku, napawając się tym tak pożądanym przeze mnie widokiem. Wychwyciłem moment, kiedy rzuciła szybkie spojrzenie na Caroline. Słyszałem, że ta coś powiedziała, ale do moich uszu nie dotarł sens jej słów. Byłem tak zauroczony dziewczyną, która zawładnęła moimi myślami, że świat przestał dla mnie istnieć. Po chwili zrozumiałem, jak dla Evy musiało wyglądać to, że siedziałem przy na wpół roznegliżowanej dziewczynie, która bezwstydnie obmacywała mnie przy każdej nadarzającej się okazji.
Cholera – przekląłem w myślach. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, jej już nie było. Nie chciałem robić sceny w restauracji, ani tym bardziej przyczynić się do problemów Evy w pracy, bo najwyraźniej tutaj pracowała. Siedziałem więc sztywno, jeszcze bardziej lekceważąc Caroline. Nie byłem w stanie nic przełknąć, ale z niecierpliwością czekałem na kolejne danie, by zobaczyć mojego aniołka. Nie przyszła. Zastąpił ją młody chłopak, wyglądem przypominający Gonza. Nie byłem zadowolony, ale dzięki niemu zdołałem dowiedzieć się kilku istotnych dla mnie kwestii.
Po kolacji wpakowałem Caroline do samochodu Sama. O jej odwiezienie poprosiłem go zaraz po tym, jak okazało się, że Eva jest na wyciągnięcie ręki. Na tego faceta zawsze mogłem liczyć. Nie zawiódł mnie do tej pory ani razu, a to się