Miłość i reszta życia. Diana Palmer
Читать онлайн книгу.z apodyktycznym ojcem. Chętnie przystałem na propozycję. Ojciec nigdy więcej się do mnie nie odezwał. Stwierdził, że to, co zamierzam zrobić, to hańba dla wojska i że nie jestem godzien być synem oficera. Z miejsca się mnie wyrzekł. Od tamtej pory nie miałem z nim kontaktu. Kilka lat później dostałem list od jego dowódcy. Donosił, że ojciec zginął na polu walki i że urządzono mu pogrzeb z honorami wojskowymi.
Twarz Ebenezera zdradzała, że mimo upływu lat był to dla niego bolesny temat. Sally instynktownie położyła rękę na ramieniu mężczyzny.
– Tak mi przykro – szepnęła. – Najwyraźniej należał do ludzi, którzy mają klapki na oczach i nie potrafią zaakceptować innego niż swój punktu widzenia…
Zdumiała go nuta współczucia w jej głosie.
– A ty nie uważasz, że najemnik to człowiek podły i bez skrupułów? – spytał ironicznie.
ROZDZIAŁ TRZECI
Wbiła wzrok w przepojone smutkiem zielone oczy. Niewiele myśląc, cofnęła rękę z ramienia Eba i zbliżyła ją do jego policzka. Nagle, zorientowawszy się, co zamierza uczynić, czym prędzej ją opuściła.
– Nie, nie uważam – oznajmiła szybko. Na szczęście Ebenezer wydawał się nieświadom jej speszenia. – W wielu krajach na świecie popełniane są straszliwe zbrodnie. Często rządy tych państw nie mają odpowiednich sił ani środków finansowych, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Dlatego szukają pomocy gdzie indziej. Korzystają z najemników, aby ci zaprowadzili porządek. Niekiedy sytuacja przerasta normalnych ludzi i trzeba uciec się do środków nadzwyczajnych.
Zaskoczył go jej rzeczowy ton. Przez te lata wielokrotnie zastanawiał się, jaka byłaby reakcja Sally na wieść o tym, że on jest najemnikiem. Spodziewał się wachlarza emocji – od szoku do pogardy i obrzydzenia – zwłaszcza że wciąż miał w pamięci reakcję byłej narzeczonej. Ale Sally nie wzdrygnęła się z niechęcią, nie wydawała się oburzona, nie ferowała wyroków.
Widział, jak przed chwilą opuściła rękę, którą podnosiła do jego twarzy, i trochę to go zabolało. Ale teraz, po tym, co powiedziała na temat najemników, znów wstąpiła w niego nadzieja.
– Nie sądziłem, że przypiszesz mi szlachetne pobudki – stwierdził.
– Ale takie tobą kierują, prawda? – spytała tonem, w którym nie było cienia wątpliwości.
– Owszem – odparł. – Mną akurat tak. Nawet kiedy służyłem w Zielonych Beretach, nie chodziło mi wyłącznie o forsę. Uważam, że jeśli się ryzykuje życie, trzeba wierzyć w sens tego, co się robi.
Wygięła usta w uśmiechu.
– Wiesz, zawsze sądziłam, że praca najemnika jest niezwykle barwna i pełna przygód. Tak jak to czasem pokazują na filmach w telewizji. Ale Jess powiedziała, że to nieprawda.
– Nieprawda? – Uniósł brew. – Bo ja wiem? Niektóre rzeczy się pokrywają.
– Na przykład?
– Kiedyś miałem w grupie faceta, który bał się latać. Za każdym razem musieliśmy pozbawiać go przytomności i dopiero wtedy wnosić na pokład. Inaczej się nie dało. Opuścił nas jednak, zanim zdołaliśmy się popisać prawdziwą inwencją twórczą.
Wybuchnęła śmiechem.
– Szkoda. Miałbyś mnóstwo ciekawych anegdot do opowiadania.
Przez chwilę przyglądał się jej w milczeniu.
– Ubrudziłam sobie nos czy co? – spytała.
Wyciągnął rękę po dłoń, którą minutę temu zamierzała pogłaskać go po twarzy, i przycisnął ją do ust.
– Do roboty – powiedział, prowadząc Sally w stronę rozłożonych na podłodze mat. – Przebiorę się tylko w dres i możemy zaczynać. Pokażę ci kilka podstawowych pozycji, chwytów i rzutów. Na wiele dziś nie będziemy mieli czasu – dodał żartobliwym tonem. – Podejrzewam, że wkrótce Jess zacznie wydzwaniać, żebyśmy ją uwolnili od Dallasa.
Jess z Dallasem skoczyli sobie do oczu, kiedy tylko pikap Ebenezera wyjechał za bramę.
Dallas, wsparty o laskę, wpatrywał się gniewnie w siedzącą na fotelu kobietę. Na jego twarzy malował się wyraz goryczy i oburzenia.
– Jesteśmy ze Steviem podobni do siebie jak dwie krople wody. Myślałaś, że tego nie zauważę? – spytał rozdrażniony. – Zaszłaś ze mną w ciążę, a potem mnie okłamałaś. Powiedziałaś, że to dziecko Hanka! I nie chciałaś poprosić go o rozwód!
– Nie mogłam! – zawołała zrozpaczona. – Hank mnie ubóstwiał. Nigdy by mi krzywdy nie wyrządził. Nie miałam odwagi wyznać, że zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem.
– Mogłaś to mnie zostawić; ja mogłem odbyć z nim rozmowę. Hank nie był takim aniołem, za jakiego go uważasz. Myślisz, że zawsze był ci wierny? Że ani razu nie zbłądził podczas zagranicznych wojaży?
Zesztywniała.
– Nie wierzę ci! Kłamiesz!
– Mówię prawdę – odparował ze złością. – Hank wiedział, że żadnej ze swoich kochanek nie zrobi dziecka. I liczył na to, że nigdy nie dowiesz się o jego romansach.
Przyłożyła rękę do czoła. Nie przyszło jej do głowy, że mąż mógłby ją zdradzić. Po tym, jak przespała się z Dallasem, dręczyły ją koszmarne wyrzuty sumienia, a tymczasem Hank cały czas zabawiał się na boku! W dodatku tak surowo ją ocenił, kiedy okazało się, że zaszła w ciążę!
– Nie miałam pojęcia… – szepnęła.
– A gdybyś wiedziała? Czy zrobiłoby to różnicę?
– Nie wiem. Może. – Wygładziła spódnicę na kolanach. – Od pierwszego dnia podejrzewałeś, że Stevie jest twoim synem?
– Nie. Dopiero później dowiedziałem się o bezpłodności Hanka. Z początku uwierzyłem ci, że to Hank jest ojcem. A potem już sam niczego nie byłem pewien.
– Chyba nie myślałeś, że… – urwała. – O Boże! – jęknęła przerażona. – Chyba nie myślałeś, że sypiam na prawo i lewo z każdym, kto się nawinie?
– W sumie słabo cię znałem, Jess – oznajmił cicho. – Wiedziałem, że Hank cię zdradza, i uznałem, że taki macie układ. Że w pewnych sprawach dajecie sobie wolną rękę. – Obróciwszy się, podszedł do okna i przez moment spoglądał na płaski krajobraz. – Poprosiłem cię, żebyś rozwiodła się z Hankiem. Ciekaw byłem twojej reakcji. Postąpiłaś tak, jak się spodziewałem. Odmówiłaś. Pomyślałem sobie, że odpowiada ci życie u boku tolerancyjnego męża, który przymyka oczy na twoje przygody.
– Byłam szczęśliwa z Hankiem, dopóki ty się nie pojawiłeś! – wyrzuciła z siebie.
Odwrócił się od okna. Oczy mu płonęły.
– Dobrze wiesz, Jess, że to było silniejsze od nas. Nie mogliśmy zapobiec temu, co się stało. Nawet nie próbowaliśmy.
Przysłoniwszy twarz rękami, zadrżała. Wspomnienia z tamtego okresu nadal przyprawiały ją o łzy. Po raz pierwszy w życiu była zakochana, ale nie w mężu. Dallas śnił jej się po nocach. Jego obraz stale ją prześladował. W dodatku Stevie był jego dokładną kopią.
– Miałam tak straszne wyrzuty sumienia! – załkała. – Zdradziłam Hanka. Zdradziłam wartości, w które wierzyłam. Po tamtej nocy długo nie mogłam dojść z sobą do ładu. Czułam się jak dziwka.
Dallas