Na szczycie. K.N. Haner

Читать онлайн книгу.

Na szczycie - K.N. Haner


Скачать книгу
o wybaczenie! A ja jej wybaczałem!

      Moje oczy zrobiły się wielkie. Więc to prawda? O rany! Nie wiem, czy mam się roześmiać, rozpłakać, czy może przeprosić Seda, że znowu wyzwałam go od najgorszych?

      – Przepraszam. – Zdecydowałam się na trzecią opcję. Spojrzałam na Sedricka, który aż kipiał ze złości, i zrobiło mi się cholernie głupio. Dlaczego tak zareagowałam? Jestem zazdrosna?

      – Erick, możesz nas…

      – Jasne. – Uciekł szybko, nawet nie czekając, aż Sed dokończy zdanie.

      – Naprawdę przepraszam… – Podeszłam i chwyciłam go za ramię.

      – Nie miałem pojęcia o tej ciąży.

      – Wiem. – Spojrzał na mnie taki smutny. Och, Boże. Serce mi zamarło.

      – Kara… my… byliśmy specyficzną parą. Ona myślała, że ja sypiam z fankami, była o to chorobliwie zazdrosna i w przekonaniu, że ją zdradzam, robiła głupie rzeczy.

      – Pieprzyła się z chłopakami? – zapytałam wprost. Zamknął oczy, jakby go to bardzo bolało. Zapragnęłam go przytulić.

      – Sypiała z całym zespołem, z chłopakami z ekipy. Czasami zgadzałem się na trójkąt z którymś z nich, ale o tym, że sypiała z nimi za moimi plecami, dowiedziałem się dopiero przed ślubem.

      – Jesteś zły na zespół?

      – Nie, wiem, jacy są. Wiem, że nie zrobili tego na złość mnie… Kara jest… jest piękną kobietą, więc się nie dziwię, że żaden jej nie odmówił, skoro sama wskakiwała im do łóżka.

      – To dlatego się z nią nie ożeniłeś?

      – Między innymi. Stwierdziłem, że chyba zasługuję na coś więcej. Niby obiecała, że to się więcej nie powtórzy, że nigdy więcej mnie nie zdradzi, ale ja miałem dość.

      – Rozumiem. Przykro mi. – Objęłam go mocno.

      – Dlatego ci mówiłem, byś uważała na Simona i Nickiego.

      – Ale Erick mówił…

      – Wiem, ale Clark, Alex i Erick nie mają aż takiego tupetu. Wątpię, by któryś odważył się sam do ciebie wystartować, a Simon i Nicki nie mają oporów.

      – Tylko ty tak na mnie działasz – wyszeptałam.

      – Jak? – spojrzał i uśmiechnął się lekko. Poczułam przyjemny skurcz w dole brzucha.

      – Tak, że zapominam o całym świecie, gdy mnie całujesz i dotykasz, że mam motyle w brzuchu, jak posyłasz mi ten swój psotny uśmiech, że pod twoim spojrzeniem czuję się piękna…

      – Jesteś piękna. – Objął mnie i oderwał od podłogi.

      – Boję się tego wszystkiego, co ma być, ale dzięki tobie jest mi… łatwiej. Nie potrafię tego wytłumaczyć, nie znamy się, prawie nic o sobie nie wiemy, a ja naprawdę chcę wziąć ten ślub w Vegas. Przeraża mnie to i ekscytuje, i… – przerwał mi pocałunkiem. Wdarł się w moje usta aż jęknęłam. Zaczął łapczywie, namiętnie ssać mój język, moje wargi. Oplotłam go rękami, nogami i odwzajemniłam się. Posadził mnie na białej komodzie i zdjął przez głowę koszulkę. Och, Boże!

      – Jesteś taka ponętna, pragnę cię – zasyczał w moje usta, gdy przejechałam delikatnie paznokciami po jego gołych plecach. Chwycił moje włosy i oplątał je sobie na nadgarstku odchylając moją głowę do tyłu.

      – Sed – zajęczałam zaskoczona jego gwałtownością.

      – Jesteś moja, rozumiesz? – spojrzał na mnie tak, że zabrakło mi tchu.

      – Tak – jęknęłam.

      – Tylko moja! – Znowu zawładnął moimi ustami. Zatraciliśmy się w pocałunku na dłuższą chwilę. Sed na szczęście nie próbował niczego więcej, mając na względzie zalecenia lekarza. Gdy w końcu oderwał się od moich ust, kręciło mi się w głowie. Uśmiechnęłam się głupawo.

      – Właśnie o tym mówiłam.

      – Masz pojęcie, jak bardzo namieszałaś mi w życiu?

      – Mogę zapytać o to samo ciebie.

      – To najlepsze zamieszanie, jakie mogło mi się przytrafić.

      Znowu się uśmiechnęłam. Sed potrafi być taki słodki. Uda nam się? Czy to w ogóle możliwe? Patrząc w jego oczy, zaczynam wierzyć, że tak…

      ***

      Tego samego dnia wieczorem wszyscy siedzieliśmy nad basenem. Trudno było nie strzelać oczami, gdy obok na leżakach albo w basenie leżeli najseksowniejsi faceci na tym świecie. Trey, Nicki, Simon, Alex, Erick, Clark no i oczywiście Sed. O mamusiu! Jestem w niebie. Poszłam przebrać się w bikini i, nie mam pojęcia dlaczego, ale bardzo krępowałam się wyjść w nim do ogrodu. Przecież rozbierałam się prawie do naga w klubie, co noc…

      – Mała, chodź do nas! – pomachał do mnie Trey siedzący w jacuzzi. Wszyscy spojrzeli w moją stronę, więc nie miałam wyjścia i musiałam ruszyć tyłek z miejsca. Cholera! Dlaczego to bikini jest takie skąpe? Poprawiłam nerwowo biustonosz i wyszłam. Moja twarz spłonęła żywym ogniem pod ich spojrzeniami, tylko Trey się nie gapił, bo to dla niego normalne.

      – Jej widok wywołuje niekontrolowany wzwód! – wypalił Simon i bez skrępowania chwycił się za jaja. Mój Boże! Ja mam z nimi mieszkać? W busie?

      – Lewin, ostrzegałem cię! – Sed pchnął go gwałtownie do basenu, Simon poleciał jak kukła, a woda przykryła mu nawet głowę.

      – Rany, stary, to tylko żarty! – wynurzył się i zaczął pluć. Jego dłuższe włosy przykleiły się do głowy i wyglądał komicznie.

      – Nie będę powtarzał! Jeśli któryś ją tknie, to nie ręczę za siebie! – powiedział do wszystkich bardzo, bardzo poważnym tonem. Miałam ochotę podskoczyć z radości, bo nigdy żaden facet tak o mnie nie zabiegał. Sed podszedł, ostentacyjnie złapał mnie za tyłek i pocałował. Przygryzłam jego wargę, a on się uśmiechnął i zamruczał. Oznacza swój teren, to takie słodkie. Trey zawołał mnie znowu do jacuzzi. Nie wiem, dlaczego spojrzałam pytająco na Seda. Jakbym oczekiwała jego aprobaty. Cmoknął mnie w czoło, więc pobiegłam i wskoczyłam w bomblującą wannę, zanurzając się po szyję. O rany! Jak dobrze. Oparłam się w rogu między Treyem a Alexem.

      Spędziliśmy naprawdę fajny wieczór. Mam okazję poznać chłopaków z innej strony. Już wiem, że od Simona powinnam trzymać się na dystans, Nicki jeszcze nie do końca dał się poznać, Alex jest przezabawny, Erick będzie superkumplem, a Clark jest słodki. Zauważyłam dziwną relację między Treyem a Simonem. Trochę mnie to martwi, bo to nie materiał na kumpla. Muszę pogadać z Treyem o tej nocy w autobusie, czy w ogóle pamięta, co się wydarzyło? Nie mam zamiaru prawić mu kazań, po prostu się martwię. Chyba kupię mu ciężarówkę gumek.

      Niestety, ten przyjemny wieczór przerwała niezapowiedziana wizyta jakiejś kobiety. Z daleka nie mogłam rozpoznać kto to, ale wiem, że już ją kiedyś chyba widziałam. Sed wszedł do domu i zaczął z nią rozmawiać.

      – Kto to jest? – zapytałam dyskretnie Alexa, z którym siedzieliśmy w jacuzzi.

      – To matka Kary – spojrzał na mnie współczująco.

      – No faktycznie. – Przypomniała mi się kobieta ze zdjęcia.

      – Chyba musisz się przygotować na niezły cyrk z tą ciążą.

      – A co mi


Скачать книгу