Na szczycie. K.N. Haner
Читать онлайн книгу.wszystkimi. Nie masz pojęcia, jak mi, kurwa, głupio przed Sedem, mimo iż zarzeka się, że nie ma pretensji.
– Bo nie ma. On wie, że to było z jej inicjatywy… – powiedziałam to, co usłyszałam od Seda.
– Powiem ci szczerze, że mimo ładnego ciała, jest beznadziejna w łóżku!
Nie wiem, dlaczego mnie to rozbawiło.
– Dzięki, ale nie musisz kłamać.
– Mówię prawdę. Nawet nie potrafi porządnie…
– Alex, daj spokój! Nie chcę wiedzieć! – zakryłam uszy dłońmi, a on się roześmiał.
– Musisz się przyzwyczaić do widoków naszych gołych tyłków i kutasów.
– Mieszkam od dwóch lat z Treyem, przyzwyczaiłam się.
– On serio jest gejem?
– Moim zdaniem jest bi, ale ciągle zaprzecza.
– A ty?
– Co ja?
– Spałaś z nim kiedyś?
– Z Treyem? – spojrzałam na niego odruchowo. Uniósł piwo i uśmiechnął się. Odmachałam.
– Tak, z Treyem.
– Mieliśmy kilka dziwnych akcji.
Alex się od razu zainteresował.
– To znaczy? – Przysunął się i objął mnie delikatnie z tym swoim uśmieszkiem.
– Wiesz, Trey to przystojny facet, dużo imprezujemy, dużo pijemy… – wzruszyłam ramionami.
– Sed byłby wściekły, gdyby się dowiedział – stwierdził.
– On wie, ale to nigdy więcej się nie powtórzy. Trey to mój przyjaciel, nie będę mącić naszej relacji seksem…
– Ale spaliście ze sobą, tak? – dopytywał, bo w sumie nie odpowiedziałam.
– No raz – pierwszy raz, dodałam w myślach.
– Co tam, dzieciaki?! – Do jacuzzi niespodziewanie wskoczył Erick, ochlapując nas całych.
– Reb opowiada o swoich łóżkowych ekscesach z Treyem! – wypalił Alex, za co dostał kuksańca w bok.
– Z Treyem? A nie z Sedem? – puścił do mnie oczko.
– Nie ma o czym gadać.
– O, nie kochana, jest! Robisz sobie tatuaż na tyłku! – Chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie po przyjacielsku.
– Co? – spojrzałam na niego.
– No, zarzekałaś się w piątek, że prędzej sobie zrobisz tatuaż na tyłku, niż pójdziesz z nim do łóżka! – Alex się roześmiał, a Erick dumny z siebie posadził mnie tak, że moja pupa unosiła się nad wodą.
– Myślę, że znajdziemy jakiś ładny wzór na ten śliczny tyłeczek! – Pogładził mnie po pośladkach i dał klapsa.
– Ej! Ej! – Pacnęłam Alexa w ramię, by więcej tak nie robił. – Nie zrobię sobie żadnego tatuażu! – dodałam po chwili.
– Zrobisz. Umówiłem cię na pojutrze! – wypalił Erick.
– Chyba żartujesz?
– Nie – wyszczerzył zęby w diabelskim uśmiechu.
– Nie ma mowy! Nie oszpecę się tak – spojrzałam na ich ramiona całe pokryte tatuażami. – Bez urazy! – dodałam.
– Jeden mały tatuaż, daj spokój. Ja też sobie zrobię.
– Masz jakiś nowy wzór? – Alex zapytał z zainteresowaniem Ericka. Na szczęście wpadli w gadkę na ten temat, więc ulotniłam się z wanny. Sed zniknął gdzieś z matką Kary, Trey rozmawia o czymś intensywnie z Simonem i Nickiem, a Clark drzemie w hamaku niedaleko basenu. Dom wariatów. Stwierdziłam więc, że ugotuję coś dla chłopaków na kolację. Mimo że nie potrafię tego robić. Dwa lata mieszkania z Treyem nauczyły mnie tylko sprzątać i prać, gotowanie było jego obowiązkiem. Prawie zawsze robił mi śniadania, zostawiał je w kuchni razem z liścikami. To był miły zwyczaj. Ciekawe, czy teraz też będzie tak robił? Poszłam więc do kuchni i otworzyłam lodówkę. O cholera! Czego tutaj nie ma, mnóstwo warzyw, owoców, łosoś, kurczak, żeberka… Wyjęłam na marmurowy blat różne różności. Stwierdziłam, że upiekę kurczaka, zrobię żeberka na ostro, ziemniaki i sałatkę. Nie wiem, skąd wiem, co robić. Przyprawiłam mięso instynktownie, zrobiłam sałatkę, wstawiłam ziemniaki. Chłopaki zwabieni zapachem, zgromadzili się w kuchni i usiedli do stołu. Roześmiałam się w głos, widząc ich siedzących jak w przedszkolu.
– Za ile ta kolacja? – zapytał z oburzeniem Simon.
– Nie wiem, aż się kurczak zrobi – spojrzałam z rozbawieniem.
– Mała, robisz to z jakiegoś przepisu? – zapytał Trey, widząc, jaki mam ubaw.
– Nie, z głowy.
– Przecież ty nie potrafisz gotować! – wstał i zajrzał mi przez ramię. Zaskoczyło go, jak doprawiłam żeberka i że ugotowałam ziemniaki. Pomógł mi przy kurczaku i po chwili usiedliśmy do stołu.
– Gdzie Sed? – zapytałam.
– Chyba jeszcze gada z teściową – odpowiedział bez namysłu Nicki.
– Z byłą teściową, idioto! – Erick trzepnął go w głowę, za co dostał pomidorem.
– Ej! Ej! Bez takich! – uspokoiłam ich, bo zaraz wybuchłaby wojna na jedzenie. Dorośli faceci, a zachowują się czasami jak dzieci. Gwiazdy rocka! Eh… – Zostawcie coś dla nas, pójdę po niego – dodałam z nadzieją, że nie zjedzą wszystkiego.
– Marne twe nadzieje! To jest pyszne! – powiedział Simon i pierwszy raz nie miałam ochoty go udusić.
– Smacznego – wstałam od stołu i poszłam na poszukiwania mojego… narzeczonego? Na dole ich nie ma, więc zajrzałam do sypialni. Po co miałby rozmawiać z byłą teściową w sypialni? Pokręciłam głową na swoje głupie pomysły. Idąc korytarzem, usłyszałam, jak kłócą się w bibliotece. O cholera! Teściowa z koszmarów się wkurwiła! Podeszłam do drzwi i chciałam wejść, ale to, co usłyszałam sprawiło, że mnie zamurowało.
– Ile razy mam ci powtarzać, że to nie moje dziecko! – krzyknął Sed.
– Oj, nie bądź śmieszny, Sedricku! Kara nigdy by mnie nie okłamała! Mówi, że to twoje dziecko, więc tak jest! – odpowiedziała kobieta.
– Jesteś głupia, że jej ufasz!
– Ona cię kocha, rozpacza całymi dniami i nocami, odkąd ją tak okrutnie porzuciłeś!
– Lepiej jej zapytaj, dlaczego to zrobiłem! – wrzasnął.
– Bo poznałeś tę małą dziwkę!
– Nie mów tak o Rebece!
– Sedricku, to striptizerka… – powiedziała z pogardą.
– Nie znasz jej, Reb to cudowna dziewczyna.
– Oj, daj spokój! – roześmiała się szyderczo.
– Ty daj spokój, nic nie wskórasz takim zachowaniem.
– Musicie się zejść, twój ojciec do mnie dzwonił. Powiedział, że przesunął termin ślubu na początek września. Wszystko zorganizujemy jeszcze raz.
– Tak, na początku września wezmę ślub.
Serce mi zamarło.
– No