Triumf ciemności. Eric Giacometti
Читать онлайн книгу.dobiegało końca.
A władca swastyki napawał się swoim triumfem. Już tylko jeden naród stawiał mu czoło.
Jeden jedyny kraj: Anglia.
Naród osłabiony i upokorzony. Dniem i nocą bombowce Luftwaffe pustoszyły udręczoną wyspę, a atak od strony morza spodziewany był lada dzień.
Lato dobiegało końca.
Przez ostatnie miesiące triumfu ognia i stali wydarzyło się tyle dziwnych i okropnych rzeczy, a przecież to było nic wobec tego, co szykował zdobywca spod znaku swastyki. W imię Dobra, które wyśnił dla swego ludu, miał szerzyć zło. Zło, jakiego ludzkość nigdy dotąd nie widziała.
Lato dobiegało końca.
3
Berlin, Kancelaria
Ministerialna Rada Obrony Rzeszy
Koniec września 1940
Władca Rzeszy uderzył pięścią w stół.
– Ci ograniczeni Anglicy! Dlaczego odrzucają moje propozycje zawarcia pokoju? Uparli się, żeby się nam przeciwstawiać. Zapłacą za to.
Wszyscy siedzący przy owalnym stole z jasnego marmuru ozdobionego olbrzymią czerwoną swastyką milczeli. Siedmiu najpotężniejszych ludzi nowych Niemiec przywykło do nagłych wybuchów przywódcy. Ale wulkan nigdy nie pluł lawą zbyt długo. Toteż przeczekiwali kilka minut, by lawa zastygła.
Adolf Hitler nerwowo otworzył leżącą przed nim szarą teczkę, włożył grube okulary i zabrał głos.
– Panowie, mam nadzieję, że uważnie przeczytaliście raport dotyczący operacji Seelöwe6. – Zamilkł, zdjął okulary i wodził oczyma po twarzach członków rady. – Morska inwazja na Anglię.
Każdy z siedmiu dygnitarzy czytał dokumenty. Obok Führera od lewej siedzieli kolejno marszałek sił lotniczych Hermann Göring, minister edukacji i propagandy Joseph Goebbels, Reichsführer SS Heinrich Himmler, architekt Albert Speer, dowódca sztabu generalnego generał Wilhelm Keitel. U szczytu stołu były miejsca Rudolfa Hessa, szefa partii, oraz Alfreda Rosenberga, oficjalnego ideologa państwa, człowieka odpowiedzialnego za grabież dzieł sztuki z państw okupowanych.
Ci bezlitośni, ale skuteczni ludzie – każdy na swój sposób – pomogli Hitlerowi w jego drodze na szczyt aż do objęcia władzy w roku 1933. Stanowili jego najbliższe otoczenie, Żelazny krąg, by przywołać słowa Führera. Łączył ich bezwarunkowy podziw dla wodza, a stykali się ze sobą od tylu lat, że mogli sobie pozwolić na żywienie wzajemnej, mniej lub bardziej kordialnej nienawiści.
W głębi, pod ścianą, jedyna przedstawicielka płci żeńskiej, osobista sekretarka Hitlera, w skupieniu pisała na maszynie marki Torpedo. Rzesza wielbiła kobietę jako matkę, kochankę, reproduktorkę, ale w sferze zawodowej pozostawiała jej tylko podrzędne funkcje.
W sali rozbrzmiał gromki głos:
– W samą porę! – warknął Hermann Göring. – Nie można dłużej zwlekać. Moje heinkele prowadzą naloty na miasta i obiekty przemysłowe. Anglia padnie, jak spada przejrzały owoc. Trzeba natychmiast rozpocząć inwazję!
Potężny marszałek lotnictwa był także premierem Prus i drugą osobą w państwie. Gdyby Hitler umarł, on przejąłby władzę. Łasy na tytuły, ten gorący wielbiciel przyrody nosił zresztą tytuł Leśnika i Wielkiego Łowczego Rzeszy. Na jego pełnej twarzy często gościł szeroki, zachłanny uśmiech. Dźwigał przed sobą tak wydatny brzuch, że jego osobisty krawiec musiał sprowadzać ze Stanów Zjednoczonych elastyczny materiał na ekstrawaganckie ubrania klienta.
Nosił przydomek Ogr, a to ze względu na nienasycony apetyt i legendarną pazerność na dzieła sztuki. Odkąd jego Führer stał u sterów państwa, wielki dom Göringa w Brandenburgii przeobraził się w niezwykłe prywatne muzeum, pełne obrazów i rzeźb zagrabionych albo odkupionych za marne pieniądze od prześladowanych niemieckich Żydów.
– Gorąco popieram propozycje marszałka sił powietrznych. Anglicy są u kresu sił, nie oprą się naszym wojskom, gdy dokonamy desantu na wybrzeża. A w Londynie będziemy mogli nakręcić piękne obrazy!
Mężczyzna, który zabrał głos, siedział na prawo od Ogra. Równie wątły i wychudzony jak jego sąsiad masywny, Joseph Goebbels, bardzo wpływowy minister propagandy i oświecenia publicznego, wyniośle splótł ramiona. Oczy, tak czarne jak zaczesane do tyłu, napomadowane włosy, spoglądały znad zapadłych policzków. To był czarodziej, ten, który urządzał wielkie defilady reżimu i żelazną ręką władał światem sztuki i kultury. Nic nie sprawiało mu takiej przyjemności jak pisanie długich przemówień dla siebie i dla Führera. Był człowiekiem na miarę swoich czasów, fascynowały go nowe technologie komunikacyjne, jak radio, kino, a od niedawna telewizja. Nosił marynarki celowo zbyt szerokie w ramionach, a ostatni krawiec, który miał czelność zasugerować, by nieco je zwęzić, wylądował w obozie koncentracyjnym. Wrogowie Goebbelsa, liczni i potężni w partii oraz w armii, za jego plecami nazywali go Karłem.
– Mein Führer, wyobrażam sobie pana na balkonie Buckingham Palace – podjął z egzaltacją Goebbels – stojącego u boku króla Anglii podczas przeglądu naszych wojsk. Filmowała będzie Leni Riefenstahl7. Defiladę zamkną jeńcy idący z rękami skutymi na plecach, a na ich czele będzie kroczył ten drań, ten mason Winston Churchill. Amerykanie dwa razy pomyślą, zanim wypowiedzą nam wojnę.
Grymas wykrzywił twarz Hitlera, który nie miał nastroju do wysłuchiwania kinematograficznych rojeń ministra. Zwrócił się do jedynego doświadczonego żołnierza przy tym stole, szefa sztabu OKW8.
– Co pan o tym sądzi, feldmarszałku?
Żołnierz się wyprostował. Głębokie samozadowolenie wyzierające z jego twarzy maskowało całkowity brak silnej woli. Hitler wybrał tego człowieka ze względu na jego wyjątkową skłonność do posłuszeństwa i przekazywania podwładnym rozkazów, które mu wydano. Nazistowscy dygnitarze, a nawet niektórzy wyżsi oficerowie kpili z niego, żartobliwie nazywając go Lokajem9.
– Z uwagą zapoznałem się ze szczegółami planu inwazji, wszystko wydaje się doskonale opracowane. Mam jednak pewną poważną wątpliwość. Dotyczy brytyjskiej marynarki. To najlepsza flota świata. Może należałoby odłożyć inwazję na później.
Albert Speer uniósł palec, chcąc zabrać głos. Czekał, aż Hitler skinie głową.
– Nie jestem pewien, czy logistyka będzie gotowa. Musimy koniecznie odtworzyć zapasy amunicji i paliwa zużyte podczas kampanii w Belgii i we Francji. Trzeba odłożyć ten plan na później.
Speer zdobył galony, oczarowując Hitlera monumentalnymi projektami aryjskiej architektury. Jego makiety przyszłej stolicy Rzeszy, Germanii, zajmowały honorowe miejsce w gabinecie Führera. Speer, oportunista, któremu obca była ideologia, poświęcał lwią część czasu na to, by nie dać się wciągnąć w żadne przymierza i walkę koterii. Nie bez racji prywatnie porównywał Ministerialną Radę Obrony Rzeszy do żmijowiska. Tylko znacznie groźniejszego.
Speer uchwycił spojrzenie marszałka Keitla, który przemówił w znacznie spokojniejszym tonie:
– Chciałbym dodać, że nasi ludzie potrzebują odpoczynku i…
Ogr walnął pięścią w stół.
– Odpoczynku? Wciąż ta sama śpiewka Wehrmachtu! Gdybyśmy was słuchali, nigdy nie podbilibyśmy Francji!
Twarz
6
„Lew morski”.
7
Leni Riefenstahl była wielbioną przez nazistowski reżim kobietą filmowcem, a zasłynęła, filmując igrzyska olimpijskie w Berlinie w roku 1936.
8
Sztab dowodzenia trzech armii: lądowej, powietrznej oraz marynarki wojennej.
9
Niem. Lakeitel.