Cicha noc. Małgorzata Rogala
Читать онлайн книгу.oraz reżysera, zapowiadającego właśnie rychły nabór do drugiej edycji programu.
Emma zamieniła kilka słów z barmanem, a później znów zerknęła w stronę monitora, akurat w chwili, gdy wyświetlono napisy końcowe. Kamera oddaliła się od prowadzącej i jej gości, którzy opuścili przypisane im miejsca i zaczęli ze sobą rozmawiać. Obserwując postacie, Emma mogła liczyć jedynie na mowę ciała, bowiem głośna muzyka zagłuszała wypowiadane słowa. Dziewczyna skupiła wzrok na zwyciężczyni programu, wiedząc, że odpowiedź na pytanie jest tuż, tuż, za ostatnią zasłoną. Niespodziewanie ręka, w której trzymała szklankę, zadrżała, a ona sama poczuła, że ma dreszcze. Kilkoma łykami dopiła drinka i postawiła przed barmanem puste szkło.
– Tylko tym razem trochę więcej dżinu – poprosiła.
– Jesteś pewna? – spytał mężczyzna, rzucając szybkie spojrzenie w stronę szefowej.
– Tak, dam radę. Za godzinę zamykamy, będę pić wolno – przyrzekła, ale miała nadzieję, że tego wieczoru nie będzie musiała nikogo zabawiać, ponieważ bardzo chciała się znieczulić, a alkohol był dobrym środkiem przeciwbólowym.
* * *
– Uczestnicy naszego programu wiedli burzliwe, często nieciekawe życie, zmuszani okolicznościami do robienia czegoś, z czego nie są dziś dumni, czego się wstydzą – wyjaśnił reżyser, Ryszard Urbaniak. – Wielokrotnie próbowali zmienić swój los, ale mieli pecha, który nieustannie ich prześladował. My postanowiliśmy dać im szansę zawalczenia o zmianę, o nowe życie, i wybraliśmy tych, których historie najbardziej nas poruszyły – dodał i rozłożył ręce na znak, że to wszystko, co ma do powiedzenia.
Program dobiegł końca, więc Agata, czując senność, wyłączyła odbiornik i spojrzała na zegarek. Dochodziła dwudziesta trzecia dziesięć, Tomczyk powinien być już dawno w hotelu, pomyślała. Borys przeciągnął się i oparł łapę o jej stopę. Górska delikatnie odczepiła koci pazur od swojej skarpetki i sięgnęła po telefon. W skrzynce odbiorczej czekał SMS: „Doleciałem. Kalicki wciąż żyje ;-)”.
Policjantka uśmiechnęła się do siebie. Wzięła na ręce kota i zaniosła go do sypialni, a później wróciła do salonu, żeby sprzątnąć naczynia po posiłku. Gdy szła z powrotem z zamiarem udania się na spoczynek, potrąciła plik ulotek, który zostawiła wcześniej w przedpokoju. Kolorowe, cienkie kartki zawirowały w powietrzu, a oczom Agaty ukazała się leżąca pod nimi biała koperta bez znaczka, zaadresowana na jej nazwisko. Policjantka zmarszczyła brwi. Nikogo jeszcze nie informowała o zmianie adresu. Obejrzała przesyłkę w poszukiwaniu nadawcy, a później otworzyła ją i wyjęła złożoną kartkę formatu A4. Wewnątrz było jedno wydrukowane zdanie:
Kup nową sukienkę, żebyś ładnie wyglądała w trumnie, suko!
* * *
Komórka zadzwoniła, gdy zamierzał iść spać. Mężczyzna, nauczony doświadczeniem, odbierał połączenia o każdej porze dnia i nocy, ponieważ nigdy nie było wiadomo, które z nich jest zapowiedzią nowego interesu.
– To ja – usłyszał, zanim zdążył rzucić słowo.
– Widzę. Co tam?
– Załatwiłeś wszystko? – spytał rozmówca.
– Tak, poszło jak z płatka – zapewnił. – Towar wyjedzie pojutrze, zgodnie z planem. Nie przewiduję trudności.
– Będzie mała zmiana, trzeba po drodze coś załatwić. Przyjaciel i stały klient potrzebuje wyjątkowego prezentu pod choinkę na wigilijny wieczór. Żadne używane szmaty, ma być nowe, z niezbyt dużym przebiegiem i ładnie zapakowane, przewiązane wstążką, sam wiesz.
– Rozumiem.
– Masz coś?
– Jutro potwierdzę.
– Miło się z tobą robi interesy. – W głosie rozmówcy zabrzmiało uznanie. – Załatwicie sprawę, a później szerokiej drogi.
– Odbiór dogadany? Będą święta.
– Święta nie święta, interes to interes. Na miejscu jest kobieta do pomocy. Wszystkiego dopilnuje i odbierze towar, a ty dopilnuj, żeby kasa się zgadzała.
– Dobra, coś jeszcze?
– Nie.
– To czekam na adres odbiorcy i szczegóły zamówienia, co i jak.
– Zaraz przyślę ci mapę i specyfikację. – Rozmówca zakończył połączenie.
Po kilku minutach rozległ się dźwięk SMS-a.
[3] Oryg. Love Actually (2003).
18 grudnia 2015 (piątek)
ROZDZIAŁ 3
Nad ranem Agatę obudziło rozdzierające serce miauczenie. Borys siedział tuż przy jej twarzy i zawodził, jakby go ktoś skrzywdził. Gdy Górska podniosła powieki, kot pacnął ją łapą w okolicę ucha, a następnie zeskoczył na podłogę i zaczął bawić się kulką z folii aluminiowej, którą kiedyś zrobił dla niego Tomczyk. Policjantka spojrzała na zegar i stwierdziwszy, że budzik zadzwoni dopiero za półtorej godziny, opadła z powrotem na poduszkę.
– Rany boskie, czy ty mógłbyś dać mi dłużej pospać? – mruknęła i zamknęła oczy w nadziei, że jeszcze uśnie. Jednak sen nie nadchodził. Myśli Agaty popłynęły w kierunku Kingi, później zaś pod jej powiekami ukazał się obraz kartki ze zdaniem o sukience i trumnie. Poczuła ucisk w żołądku i napływającą falę mdłości, zrobiła więc spokojny wdech i długi wydech.
Poprzedniego wieczoru, po przeczytaniu minimalistycznego przekazu, Górska długo nie mogła zasnąć. Wcześniej zapakowała list i kopertę w torebkę foliową, a leżąc już w łóżku, zadawała sobie pytanie, czy to jest zawoalowana groźba czy głupi żart. Próbowała ułożyć w głowie listę osób, które wiedziały, że niedawno przeprowadziła się do Sławka, i wyszło jej, że poza Chudym, Justyną i rodzicami nikt nie był świadomy tego faktu. Zatem wniosek nasuwał się jeden: jeżeli to nie był mało wyszukany dowcip, ktoś musiał ją śledzić i w ten sposób ustalić, gdzie mieszka. Może nawet to właśnie było jego celem. List nie został wysłany pocztą, tylko wrzucony bezpośrednio do skrzynki, co znaczyło, że nadawca wszedł na jej terytorium, może nawet minęła go na klatce schodowej.
Teraz Agata wierciła się i przekręcała z boku na bok, bezskutecznie próbując dojść do konstruktywnych wniosków. Ucisk w okolicy splotu słonecznego nie ustępował, więc Górska zamknęła oczy i zrobiła krótkie ćwiczenie oddechowe, a potem tkwiła w pościeli jeszcze przez kwadrans, by wreszcie dać za wygraną. Wstała, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, wtedy Borys natychmiast poturlał w jej stronę zabawkę, zachęcając ją do interakcji. Policjantka odrzuciła kulkę do przedpokoju i na bosaka podeszła do okna. W nocy spadł śnieg. Gruba warstwa białego puchu pokryła gałęzie drzew, nieliczne ławki i dachy zaparkowanych aut. Gospodarz domu, ubrany w serdak i czapkę z nausznikami, energicznie machał szeroką łopatą, odśnieżając okolicę wejścia do budynku. Agata poczuła, że fala mdłości ustępuje na rzecz uczucia głodu.
– Zobacz, jaka zima – powiedziała, biorąc na ręce ocierającego się o jej nogi kota i przyciskając nos do szyby. – Widok jak na pocztówce. – Borys w odpowiedzi rzucił jej migdałowe spojrzenie i zaczął się wiercić, by po chwili znieruchomieć na widok wróbli, które usiadły na parapecie. – Jesteś głodny? – Górska postawiła go na podłodze i włożyła grube skarpety z motywem reniferów, które Tomczyk podarował jej na mikołajki. Szykując się do wyjścia, przypomniała sobie wywiad z reżyserem reality show, a w drodze do