Pokusa ZŁA. M. Robinson
Читать онлайн книгу.przejść? – spytałam Landona.
Przytaknął i wziął mnie za rękę. Poszliśmy do przystani i zsunęliśmy buty, by zanurzyć stopy w wodzie.
– Piękna – wyznał.
– O tak. – Spojrzałam na wodę, w której odbijał się księżyc.
– Mówiłem o tobie.
Nasze oczy się spotkały.
– Och…
– Och? Tylko tyle powiesz?
Zachichotałam.
– Denerwujesz się – stwierdził. – Wtedy śmiejesz się trochę inaczej.
Wyszczerzyłam zęby.
– Skąd wiesz?
– Znam cię już od dawna.
– Od… czwartej klasy?
– Tak, pamiętam, jak byłem w szóstej klasie i zauważyłem, że moja siostra ma przeuroczą koleżankę. Zawsze wiedziałem, że wyrośniesz na piękną kobietę, ale rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania.
– Gdzie jest nieśmiały Landon, którego zawsze podziwiałam z daleka? – Zaśmiałam się.
Uniósł moją rękę, by położyć ją sobie na kolanie, a palcem wskazującym drugiej ręki przesunął po moim policzku, zatrzymując się na podbródku.
– Przez pięć lat byłem nieśmiałym Landonem i do niczego mnie to nie zaprowadziło. Lubię cię, Brooke, i lubiłem już od dawna. A będąc całkowicie szczerym… ze wszystkich sił walczę ze sobą, by cię teraz nie pocałować.
Pochyliłam się, aż nasze usta prawie się dotknęły.
– Więc mnie pocałuj – mruknęłam.
Całowałam się już wcześniej, lecz robienie tego z Landonem to w każdym calu zupełnie co innego. Delikatnie ułożył rękę na moim karku i przyciągnął do siebie. Kiedy nasze usta się spotkały, poczułam, jakby wokół nas wystrzeliły fajerwerki. Bliskość wypełniała nasze żyły, aż staliśmy się jednym.
Jego usta były miękkie, a kiedy język dotknął moich warg, rozchyliłam je, czując jedwabistość pocałunku Landona. Byliśmy tylko ja i on.
Smakował mieszanką mięty z piwem i od razu zakochałam się w tym połączeniu. Nic nie mogło się z nim równać. Pozwoliliśmy naszym ustom mówić za te lata skrywanych emocji. Nasz pocałunek stał się mocny i odurzający; czułam go wszędzie, mimo że Landon mnie nie dotykał. Narastało we mnie pragnienie. Chciałam więcej.
Chciałam go całego.
– Landon! – zawołał Aaron, wyrywając nas z transu. Potrząsnęłam głową, zanim obejrzałam się za siebie. – Twoja siostra jest pijana w trzy dupy i robi sceny. Musisz ją stąd zabrać.
– Cholera! Chodź. – Landon chwycił mnie za rękę, pomagając wstać, i pobiegliśmy stawić czoła zamieszaniu.
– Pierdol się, Derrick! Zdradzałeś mnie, ty skurwysynu! – wrzeszczała Christine, popychając go.
– Ty walnięta dziwko! Trzymaj łapy przy sobie! – Derrick chwycił ją za nadgarstki.
Landon stanął między nimi.
– Nie. Dotykaj. Mojej. Siostry – warknął tonem, którego u niego nie znałam.
Derrick uniósł ręce w geście poddania.
– Nic jej nie zrobię, stary, po prostu zabierz ją do domu.
Skinął głową i objął ją ramieniem, ciągnąc ze sobą.
– Pierdol się, Derrick! Nienawidzę cię! Słyszysz? Nienawidzę!
– Christine, ciii! Uspokój się! – ostrzegłam ją, widząc, że Landon jest na krawędzi wytrzymałości.
Wrzucił ją na tylne siedzenie, gdzie zasnęła, zanim jeszcze zamknęliśmy drzwi samochodu.
– Niewiarygodne – wydyszał, zapalając silnik i cofając.
– Nie możesz wziąć jej do domu, Landon, wasi rodzice się wściekną i więcej nie wypuszczą jej z domu.
– Może właśnie tego jej trzeba, porządnego kopniaka. Mam już dosyć ratowania jej tyłka.
– Wiem, ale nie rób tego. Jeszcze ten jeden raz… Proszę… Zawieź ją do mnie. Mojej mamy nie ma, siostry są na piżama-party, a jest późno, więc mój tata już na pewno śpi.
Westchnął i skinął głową, nie patrząc na mnie. Wiedziałam, że jego frustracja nie ma nic wspólnego ze mną, ale i tak czułam się winna. Zaparkował samochód na końcu mojego zamkniętego podjazdu i skorzystaliśmy z wejścia dla obsługi, aby zabrać Christine do mojej sypialni. Landon położył siostrę na moim łóżku twarzą do dołu, a ja przykryłam ją kołdrą i postawiłam obok miskę, tak na wszelki wypadek.
– Przykro mi, Landon.
Pokręcił głową, kładąc dłoń na mojej twarzy.
– To nie twoja wina. Wściekam się na to, że zepsuła nam noc.
Uśmiechnęłam się nieśmiało.
– Odprowadzę cię.
Razem ruszyliśmy w stronę schodów, kiedy nagle usłyszałam brzęk tłuczonego szkła, dochodzący z sypialni moich rodziców.
– To dziwne, nie widziałam samochodu taty na podjeździe – wyszeptałam. – Zaraz wracam.
– Nie, Brooke, idę z tobą. A co, jeśli… – Potrząsnął głową, tak jak ja, rozważając różne możliwości. – Chodźmy.
Nie sądziłam, że może to być włamywacz, ale poczułam się lepiej, gdy ze mną poszedł. Im byliśmy bliżej, tym szybciej moje serce zaczynało bić. Narastający lęk sprawiał, że zaczęły mi się pocić dłonie, a mój oddech stał się krótki. I wtedy usłyszałam ten głos.
I cały mój świat runął.
– Halo. – Odebrałem telefon, stojąc przy samochodzie. Wracałem na kampus.
– Halo, czy mogę mówić z Devonem Hillem?
– Przy telefonie – odparłem, opierając się o drzwi.
– Dobry wieczór, panie Hill, przepraszam, że kontaktuję się o tak późnej porze ale trudno mi było zdobyć pana numer.
– Nic nie szkodzi. W czym mogę pomóc?
Osoba po drugiej stronie zaśmiała się.
– Właściwie to jestem Cathy, twoja ciocia.
– Słucham?
Znów się roześmiała.
– Tak, wiem, jak to brzmi, ale jestem żoną, wdową… po twoim wujku.
– Moim wujku? – odpowiedziałem zaskoczony.
– Tak… Twoim wujku Lucasie.
Skinąłem głową.
– Och… Brat mojego ojca.
Na kilka sekund po drugiej stronie zapadła cisza.
– Halo? – spytałem, zerkając na ekran, by się upewnić, że połączenie nie zostało przerwane.
– Przepraszam. Nigdy się nie spotkaliśmy, ale wiem, że twój tata odszedł kilka lat temu. Chcieliśmy nawet przyjechać na pogrzeb, ale… nie daliśmy rady.
– Tak jak już mówiłem, nic nie szkodzi. Wspomniałaś, że jesteś wdową…?
– Tak, twój wujek od kilku lat zmagał