Wędrująca Ziemia. Cixin Liu

Читать онлайн книгу.

Wędrująca Ziemia - Cixin Liu


Скачать книгу
tę odległość i okazało się, że dalej gęstość jednak stale się zmniejsza. Wtedy wyznawcy teorii litego wszechświata oświadczyli, że pomylili się w obliczeniach i że warstwa luźnej skały ma naprawdę grubość pięciuset kilometrów. Dziesięć lat później i tam dotarł statek i znowu się okazało, że poza tym punktem gęstość nadal się zmniejsza. Co więcej, zmniejszała się w coraz większym tempie. Wtedy zwolennicy teorii litego wszechświata poszerzyli grubość warstwy luźnej skały do tysiąca pięciuset kilometrów…

      W końcu los tej teorii przypieczętowało epokowe odkrycie.

      Rozdział 5

      Grawitacja

      >> Statek, który wyszedł poza tę tysiącpięciusetkilometrową odległość, nosił nazwę Ostrze Piły. Był to największy statek badawczy, jaki kiedykolwiek zbudowaliśmy, wyposażony w potężną koparkę i zaawansowany system podtrzymywania życia. Dzięki temu nowoczesnemu wyposażeniu mógł przemieścić się dalej niż inne przed nim i zmienić bieg naszej historii.

      Gdy znalazł się na głębokości – można by równie dobrze powiedzieć wysokości – tysiąca pięciuset kilometrów, główny naukowiec tej misji, nazwijmy go Newton, podzielił się z kapitanem zdumiewającym spostrzeżeniem. Otóż za każdym razem, gdy załoga zasypiała, unosząc się w środku statku, budziła się, leżąc na ścianie tunelu komory najbliższej naszego świata.

      Kapitan uznał, że to rzecz bez znaczenia, że wskutek tęsknoty za domem załoga przesuwa się we śnie w miejsce, skąd jest tam najbliżej.

      Zważ jednak, że w świecie Komory, a więc także na statku, nie było powietrza. Znaczyło to, że można się było poruszać tylko na dwa sposoby – albo odpychając się od ściany, co nie mogło się zdarzyć, skoro załoga lewitowała pośrodku statku, albo wydalając ekskrementy, by się przesunąć siłą odrzutu. Ale Newton nie znalazł niczego, co potwierdzałoby tę drugą hipotezę.

      Mimo to kapitan nie dawał wiary jego argumentom. A powinien był, bo ta niewiara miała wkrótce doprowadzić do pogrzebania go żywcem. W dniu, kiedy się to wydarzyło, załoga była szczególnie wyczerpana po wykonaniu ostatniej części wykopu, więc nie przeniosła od razu gruzu na tył statku. Planowała to zrobić po odpoczynku. Kapitan przyłączył się do kopaczy i poszli spać w środku jednostki. Obudzili się nagle przysypani gruzem! Podczas snu przesunęli się wszyscy razem z odłamkami skał na rufę, bliżej świata Komory. Newton szybko się zorientował, że wszystkie rzeczy na statku miały tendencję do przemieszczania się w tamtą stronę. To przesuwanie odbywało się bardzo wolno i w normalnych warunkach było niemal niedostrzegalne.

      – A więc wasz Newton nie potrzebował jabłka, by odkryć zasadę powszechnego ciążenia – zauważył Fan.

      >> Myślisz, że to było takie łatwe? Dla nas odkrycie grawitacji było znacznie bardziej skomplikowanym procesem niż dla was i nie mogło być inaczej, biorąc pod uwagę środowisko, w którym żyliśmy. Kiedy nasz Newton odkrył, że przyciąganie działa tylko w jednym kierunku, musiał przyjąć, że jego ośrodkiem jest ta pusta przestrzeń, z której składał się nasz świat, więc nasza pierwsza teoria grawitacji opierała się na głupim założeniu. Doszliśmy do wniosku, że grawitację wytwarza pustka, nie masa.

      – Rozumiem, jak do tego doszło. W tak złożonym środowisku waszemu Newtonowi było dużo trudniej pojąć, jak się rzeczy mają – rzekł Fan, kiwając głową.

      >> W rzeczy samej. Rozwikłanie tej tajemnicy zajęło naszym uczonym pół wieku. Dopiero wtedy zrozumieliśmy prawdziwą naturę grawitacji i wkrótce potem udało się nam – przy użyciu instrumentów niezbyt różniących się od waszych – zmierzyć stałą grawitacyjną. Ale i tak trzeba było bardzo długo czekać, aż teoria grawitacji zostanie powszechnie przyjęta w naszym świecie. W końcu jednak stała się gwoździem do trumny teorii litego wszechświata.

      Grawitacja nie dopuszczała istnienia nieskończonego litego wszechświata wokół naszej Komory. Ostatecznie zatryumfowała teoria otwartego wszechświata, a opisywany przez nią kosmos wywarł potężny wpływ na wyobraźnię mieszkańców naszego świata. Fizyka Komory przyjmowała nie tylko zasadę zachowania energii i masy, ale także prawo zachowania przestrzeni. Przestrzeń w świecie Komory miała średnicę zaledwie około pięciu tysięcy siedmiuset kilometrów. Drążenie tuneli w skale w najmniejszym stopniu jej nie powiększało, a jedynie zmieniało jej kształt i położenie. Poza tym żyliśmy w środowisku o zerowej grawitacji, więc nasza cywilizacja unosiła się pośrodku tej przestrzeni. Nic nie przymocowywaliśmy do ścian naszego świata i nasze życie było zupełnie nieporównywalne do waszego. Z tego powodu najcenniejszym skarbem w naszym świecie była przestrzeń. Cała historia naszej cywilizacji to jedno pasmo krwawych walk o przestrzeń. I oto nagle odkryliśmy, że bardzo możliwe, iż przestrzeń jest nieskończona. Czyż nie mogło to doprowadzić nas do gorączki? Wysyłaliśmy falę za falą statków przekopujących się przez skałę. Odkrywcy starali się jak mogli dotrzeć do tego raju gęstości zerowej, która zgodnie z przewidywaniami teorii otwartego wszechświata zaczynała się za mierzącą trzydzieści dwa tysiące kilometrów warstwą skały.

      Rozdział 6

      Jądro świata

      >> Jeśli zrozumiałeś, co powiedzieliśmy, powinieneś się domyślić, jaka jest prawdziwa natura naszego świata.

      – Czy to znaczy, że wasz świat był pustym jądrem planety? – wyraził swoje przypuszczenie Fan.

      >> Trafny domysł. Nasza planeta jest mniej więcej wielkości Ziemi, jej promień wynosi około ośmiu tysięcy kilometrów. Jednak jej jądro jest puste. Ta przestrzeń ma średnicę około pięciu i pół tysiąca kilometrów, a my jesteśmy istniejącą w niej formą życia. Zrozumienie prawdziwej natury naszego świata zajęło nam jeszcze wiele wieków po odkryciu grawitacji.

      Rozdział 7

      Wojna warstwowa

      >> Odkąd upowszechniła się teoria otwartego wszechświata, jedyną sprawą, która naprawdę nas interesowała, stało się poszukiwanie nieskończonej przestrzeni poza naszym światem. Przestaliśmy się martwić zużyciem tej, w której żyliśmy. Wkrótce jądro planety zaczęły wypełniać stosy odłamków skał z drążonych przez statki tuneli. Ten gruz unosił się wielkimi, gęstymi chmurami wokół miast. Doszło do tego, że poruszanie się w nich stało się równie trudnym zadaniem jak pokonywanie toru przeszkód. A ponieważ same miasta też się poruszały, sypał się na nas niszczycielski grad kamieni. Od tamtej pory udało się nam odzyskać tylko połowę przestrzeni zabranej przez gruz.

      W owym czasie miejsce senatu zajął rząd światowy. Na politykach spoczęła odpowiedzialność za ochronę jądra planety. Starali się pohamować gorączkę eksploracji, ale ich działania miały mizerny skutek. Większość statków poszukiwaczy wkopała się już głęboko w warstwy skalne. Rząd wkrótce uświadomił sobie, że mogą je powstrzymać tylko inne statki. Zgodnie z tą logiką zaczął budować armadę ogromnych jednostek zdolnych do przechwytywania i niszczenia statków poszukiwaczy w głębi skały. Statki rządowe miały odzyskać zabraną przez nie przestrzeń. Naturalnie ten plan spotkał się z oporem poszukiwaczy i wybuchła długa wojna warstwowa, która toczyła się na polach bitewnych we wnętrzu skał.

      – To bardzo interesujący sposób prowadzenia wojny! – krzyknął zaintrygowany Fan w stronę kuli.

      >> I bardzo brutalny, chociaż początkowo tempo walk było w najlepszym razie ślimacze. Ówczesna technologia kopania pozwalała statkom komorowym przebijać się przez skały z prędkością najwyżej trzech kilometrów na godzinę. Najbardziej cenionym przez obie strony sprzętem były duże jednostki. Z prostego powodu: im większy był statek, tym dłużej mógł się poruszać bez uzupełniania paliwa. Poza tym zdolności ofensywne jednostek były wprost proporcjonalne do ich wielkości. Bez względu na rozmiary statki podczas wojny warstwowej budowano tak, by miały jak


Скачать книгу