Ten dzień. Blanka Lipińska

Читать онлайн книгу.

Ten dzień - Blanka Lipińska


Скачать книгу
sensowne pytania, a w trakcie badania wyszedł, oznajmiając, że chce mi dać maksimum komfortu. Tak jak sądziłam, wczorajszy wypadek nie odbił się ani na moim zdrowiu, ani na zdrowiu dziecka. Kardiolog również potwierdził, że nic mi nie dolega, a serce jest w wyjątkowo dobrym jak na mnie stanie. Przepisał doraźne leki, które miałam brać w sytuacjach, gdybym poczuła się gorzej.

      Po dwóch godzinach byliśmy w drodze powrotnej. Tym razem poprosiłam Czarnego, by to on prowadził, bo mimo wszystko te wizyty były dla mnie sporym stresem i wolałam nie ryzykować.

      – Luca – powiedział nagle, patrząc na drogę. – Chciałbym, żeby nasz syn nazywał się jak mój dziadek. Był wielkim i mądrym Sycylijczykiem, spodobałby ci się. Niezwykle szarmancki i inteligentny człowiek, który myśleniem zdecydowanie wyprzedzał swoją epokę. To dzięki niemu ojciec wysłał mnie na studia i pozwolił kształcić się, zamiast biegać z bronią.

      Obracając w głowie imię, które usłyszałam, pomyślałam, że właściwie nie mam nic przeciwko temu. Dla mnie liczyło się tylko to, by dziecko było zdrowe i normalnie dorastało.

      – To będzie dziewczynka, zobaczysz.

      Usta Massimo złożyły się w nieśmiały uśmiech, a jego dłoń powędrowała na moje kolano.

      – A więc Eleonora Klara, jak twoja i moja matka.

      – Czy mam coś do powiedzenia?

      – Nie, wpiszę to w akt urodzenia, kiedy będziesz dochodzić do siebie po porodzie.

      Spojrzałam na niego i uderzyłam pięścią w jego bark.

      – No co? – zaśmiał się. – To tradycja. – I zaczął gładzić miejsce, w które dostał cios. – Don decyduje o rodzinie, a ja zdecydowałem.

      – A wiesz, jakie mamy tradycje w Polsce? Kastrujemy męża po pierwszym dziecku, żeby zdrada nie przyszła mu do głowy, skoro już spłodził potomka.

      – No to z tego, co mówisz, wynika, że jeszcze chwilę będę korzystał ze swojego przyrodzenia, skoro pierwsza będzie dziewczynka.

      – Massimo, jesteś nieznośny – skwitowałam, kręcąc głową.

      Jechaliśmy autostradą, posuwając się niezbyt szybko. Delektowałam się cudownymi widokami fascynującej Etny, z której ciągle wydobywał się słup dymu. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Massima, który połączył się z zestawem głośnomówiącym auta. Czarny westchnął i odwrócił wzrok w moją stronę.

      – Muszę odebrać i chwilę porozmawiać z Mariem.

      Jego consigliere sporadycznie nam przeszkadzał, ale wiedziałam, jak ważną funkcję pełni, i nie miałam nic przeciwko temu. Machnęłam ręką, pozwalając mu odebrać.

      Uwielbiałam, kiedy mówił po włosku; to było bardzo seksowne i niesamowicie mnie kręciło. Po kilku minutach zaczęłam się jednak nudzić i przyszedł mi do głowy sprośny pomysł.

      Położyłam rękę na udzie Massima i powoli przesunęłam ją w stronę jego krocza. Zaczęłam go delikatnie pieścić przez spodnie. Czarny jednak zdawał się zupełnie nie reagować na to, co robiłam, postanowiłam więc dalej się posunąć. Rozpięłam jego rozporek i z zadowoleniem odkryłam, że nie ma na sobie bielizny. Mruknęłam i oblizałam usta, wyciągając jego męskość przez otwór w spodniach.

      Czarny zerknął najpierw na dół, a później na mnie, wciąż nie przerywając rozmowy. Ta udawana obojętność była dla mnie jak wyzwanie, rozpięłam więc pas bezpieczeństwa i zapięłam go ponownie w uchwycie, tak by alarmujący pisk nie przeszkadzał mu w rozmowie. Massimo zmienił pas na prawy i jeszcze bardziej zwolnił. Lewą ręką mocno złapał kierownicę, a prawą oparł o siedzenie pasażera, robiąc mi miejsce. Pochyliłam się, wzięłam jego członek do ust i zaczęłam mocno ssać. Czarny wziął głęboki oddech, jakby westchnął, a ja oderwałam się na chwilę i uniosłam tak, by wyszeptać mu do ucha:

      – Będę cicho, ale ty też musisz. Nie przeszkadzaj sobie.

      Pocałowałam go w policzek, po czym wróciłam do zabawy jego penisem. Z każdą chwilą coraz bardziej twardniał mi w ustach, słyszałam, jak moje pieszczoty utrudniają mu mówienie. Robiłam to szybko i sprawnie, dołączając dłoń. Po chwili poczułam, jak na mojej głowie ląduje ręka Massima, który dociska mnie, wkładając go jeszcze głębiej. Chciałam, żeby doszedł; chyba jeszcze nigdy tak dobrze i starannie nikomu nie obciągałam. Jego biodra drżały, a oddech przyspieszał. Nie interesowało mnie, czy ktoś nas widzi, byłam nakręcona i bardzo pragnęłam go zaspokoić. Po chwili usłyszałam, jak wyrzuca z siebie ciao i wciska czerwoną słuchawkę na wyświetlaczu. Samochód gwałtownie skręcił i zatrzymał się na poboczu. Rozpiął pas, a jego dłonie złapały mnie mocno za włosy. Wpychał mi go do gardła, głośno jęcząc i wypychając biodra do góry.

      – Zachowujesz się jak dziwka – wycedził przez zęby. – Moja dziwka.

      Podniecało mnie, kiedy był wulgarny, uwielbiałam jego mroczną stronę, która w łóżku była zaletą. Zaczęłam jęczeć, zachłannie zaciskając wargi wokół jego penisa i pozwalając, by traktował moją twarz jak zabawkę. Kiedy poczuł silniejszy nacisk, zaczął głośniej pojękiwać i w tej samej chwili fala spermy zalała mi gardło. Płynęła, a ja łykałam ze smakiem każdą płynącą z niego kropelkę. Kiedy skończył, wylizałam go do czysta, po czym wsadziłam z powrotem do spodni i zapięłam rozporek. Oparłam się o siedzenie, wytarłam usta palcami i oblizałam się, jakbym właśnie zjadła coś pysznego.

      – Jedziemy? – zapytałam zupełnie poważna, obracając głowę w jego stronę.

      Massimo siedział z zamkniętymi oczami, z głową wspartą na zagłówku. Po chwili obrócił się do mnie, przeszywając pożądliwym wzrokiem.

      – To kara czy nagroda? – zapytał.

      – Zachcianka. Nudziłam się i miałam ochotę zrobić ci laskę.

      Uśmiechnął się i uniósł brwi jakby z lekkim niedowierzaniem, po czym dynamicznie włączył się do ruchu.

      – Jesteś moim ideałem – powiedział, pędząc slalomem między samochodami. – Czasem doprowadzasz mnie do pasji, ale nie wyobrażam sobie już bycia z kimś innym.

      – I słusznie, bo czeka nas jeszcze jakieś pół wieku razem.

      ROZDZIAŁ 2

      W momencie, kiedy dojechaliśmy do posiadłości, auto z Domenikiem i Olgą w środku zaparkowało obok nas. Moja przyjaciółka wyskoczyła ze środka podejrzanie zadowolona i wyraźnie czymś podniecona. Massimo otworzył mi drzwi i wszyscy czworo stanęliśmy na podjeździe.

      – Ubrudziłeś się czymś – powiedziała Olo, wskazując na krocze Czarnego.

      Kiedy spojrzałam na miejsce, na które patrzyła, zauważyłam niewielką jasną plamkę.

      – Jedliśmy lody – wyjaśniłam z głupkowatym wyrazem twarzy.

      Olo zaśmiała się i przechodząc obok, rzuciła rozbawiona:

      – Mhm, chyba ty.

      Uniosłam brwi, w geście triumfu kiwając głową, i poszłam za nią. Dotarłyśmy po chwili do sypialni i opadłyśmy na wielkie łóżko.

      – Chce mi się bzykać – zaczęła Olo z rozbrajającą szczerością. – A jak tak patrzę na tego Domenica, to już nie mogę wytrzymać. Jest taki szarmancki i… – urwała, szukając odpowiedniego słowa. – …włoski. Myślę, że lubi lizać cipkę, poza tym ta jego mała dupka… Lubię takie…

      Przez chwilę zastanawiałam się nad tym, co mówi, i pomyślałam,


Скачать книгу