Fighting Temptation. K.C. Lynn

Читать онлайн книгу.

Fighting Temptation - K.C. Lynn


Скачать книгу
irytację. Odwracam się i patrzę na niego ze złością.

      – Jeżeli wydaje ci się, że nie mówiłam poważnie, Jaxson, to się grubo mylisz.

      – Daj spokój, Julia – mówi, jakbym zachowywała się irracjonalnie.

      – Nie, to ty daj spokój! Jak śmiesz myśleć, że po tym całym zdarzeniu sprzed roku możesz się wprosić do mojego domu, jakby nic się nie stało, i jeść moje ciasteczka. – Wskazuję na dwa brakujące wypieki na papierze do pieczenia. – One nie były dla ciebie!

      – Wcale nie wprosiłem się do twojego domu, sama kazałaś mi wejść, do cholery, a nawet nie wiedziałaś, kto to mógł być. Co jest z tobą, kurwa, nie tak? To mógł być ktoś obcy.

      – To chyba jasne, że ktoś miał do mnie przyjść. Uwierz mi, Jaxson, gdybym wiedziała, że to ty, nie wpuściłabym cię. – Rzucam mu wyjątkowo piorunujące spojrzenie, licząc, że zatuszuje kłamstwo, które właśnie powiedziałam.

      – Gówno mnie obchodzi, że ktoś miał do ciebie przyjść, nigdy więcej tak nie rób – rozkazuje mi, mierząc we mnie palcem.

      Co za tupet! Odtrącam jego dłoń, choć tak naprawdę wolałabym uderzyć go prosto w tę jego arogancką, seksowną twarz.

      – Za kogo ty się, do diabła, uważasz? Nie masz prawa mi mówić, komu mam otwierać drzwi. Nie masz w ogóle prawa mi dyktować, co powinnam robić w swoim życiu. Te czasy już się skończyły. Więc daruj sobie te przemądrzałe kazania i wynoś się z mojego domu.

      Przechodzę obok niego, żeby pokazać mu, gdzie są drzwi, ale bierze mnie za rękę i przyciąga do siebie. Jego surowe oblicze znajduje się tuż przed moją twarzą.

      – Marne szanse, maleńka. Mamy parę niedokończonych spraw i nie wyjdziesz stąd, dopóki mnie nie wysłuchasz.

      Słowa Jaxsona przepełnia determinacja, a ja czuję gniew, gdy łapię się na spoglądaniu na jego miękkie usta.

      Robię krok w tył, bojąc się, że przyjdzie mi do głowy coś głupiego, kiedy stoję tak blisko.

      – Dobra, chcesz rozmawiać, to rozmawiajmy. Porozmawiajmy o tym, że do czasu przyjazdu do Niemiec nie widziałam cię przez pięć lat. Pięć jebanych lat, Jaxson! Dzwoniłeś do mnie na krótkie pogawędki i tyle. Potem przeznaczyłam prawie wszystkie oszczędności, żeby się z tobą zobaczyć, a ty mi tego odmówiłeś. Wiele przeszłam, żeby być wtedy przy tobie, to nie była byle podróż ze stanu do stanu!

      Jego wkurzony wyraz twarzy łagodnieje.

      – Oddam ci pieniądze za…

      – Tu nie chodzi o pieniądze! – krzyczę. Z każdą sekundą coraz trudniej jest mi się kontrolować. Biorę głęboki wdech, żeby powiedzieć o tym, co boli mnie najbardziej. – Kiedy zadzwoniła do mnie Kayla z wieściami, że zostałeś ranny, cały mój świat się zatrzymał, bo nic nie znaczyło dla mnie więcej niż ty. Pomimo tego, że tak długo trzymałeś się na dystans, nadal byłeś dla mnie ważny. Masz w ogóle pojęcie, jak się czułam, gdy kazałeś Cooperowi mnie zbyć? Wybrałeś gówniany sposób, żeby dać mi do zrozumienia, że nic już dla ciebie nie znaczę.

      Głos mi się łamie, ale zmuszam się do powstrzymania płaczu. Przysięgłam sobie rok temu, że już nigdy nie uronię przez niego ani jednej łzy.

      – Julia – mówi ochryple, podchodząc do mnie.

      Podnoszę dłoń, by go zatrzymać. Jeżeli pozwolę się dotknąć, to mu ustąpię, a nie mogę tego zrobić. Nie tym razem. Już nigdy więcej.

      – Czy jest ci w ogóle przykro? Nie żałujesz tego, co się stało? – pytam, bojąc się odpowiedzi.

      Jaxson z frustracją przeczesuje włosy, czuję ból w sercu na widok jego udręczonego wyrazu twarzy.

      Bądź silna, Julia.

      – Przepraszam, że cię zraniłem, Jula, żałuję tego bardziej, niż możesz sobie wyobrazić. Ale nie żałuję decyzji, którą wtedy podjąłem.

      W zasadzie nie dziwią mnie te słowa, lecz nadal bolą. Kieruję wzrok na podłogę, ponieważ muszę skupić się na czymś innym niż on.

      – W takim razie nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia.

      – Do cholery jasnej! Nie możesz chociaż spróbować mnie zrozumieć? Nie chciałem, żeby ktokolwiek mnie oglądał w takim stanie!

      – Nawet ja?! – również krzyczę.

      – Ty szczególnie! Jak, do kurwy nędzy, możesz tego nie rozumieć?

      Przestrzeń między nami wypełnia cisza, gdy wpatrujemy się w siebie z wściekłością, a ból i złość tańczą między nami w powietrzu. Wtedy otwierają się frontowe drzwi.

      – Julia, gdzie jesteś? – słyszę spanikowany głos Kayli.

      – W kuchni! – wołam ze wzrokiem utkwionym w Jaxsonie.

      – Nie uwierzysz, kto wró… – Milknie, a jej spojrzenie skacze między Jaxsonem a mną. – Cóż, nieważne, zdaje się, że już wiesz.

      Przytakuję, doceniając, że przyszła mnie ostrzec.

      – Wszystko w porządku, Jula? – pyta, mrużąc wpatrzone w Jaxsona oczy.

      Rzuca jej zirytowane spojrzenie.

      – Wszystko w porządku, Kayla.

      – Pytałam Julię, nie ciebie – odgryza mu się.

      Kayla potrafi być groźna, gdy tego chce. Oczywiście nie zadziała to na Jaxsona, bo on prawdopodobnie nikogo się nie boi.

      – Nic mi nie jest – odpowiadam cicho, czując wdzięczność, że się o mnie martwi.

      – Jesteś pewna? Bo mogę go połamać, jeżeli chcesz – proponuje zupełnie poważnie.

      Jaxson parska, jakby to było niedorzeczne.

      – Co, myślisz, że nie dam ci rady? Tak dla twojej wiadomości: Coop nauczył mnie paru ciosów. Tak więc na twoim miejscu bym uważała, koleś.

      Zagryzam dolną wargę, starając się powstrzymać uśmiech.

      – Kayla, naprawdę wszystko w porządku. Jeżeli coś się zmieni, tobie pierwszej o tym powiem.

      Przyjaciółka w końcu skupia na mnie uwagę, oglądając mnie od góry do dołu.

      – Świetnie wyglądasz, moja droga. Gotowa na swoją gorącą randkę?

      Serce staje mi w gardle, bo wiem, co Kayla próbuje zrobić. Ukradkiem nerwowo spoglądam na Jaxsona, niebieskie oczy przebijają mnie na wylot.

      Sprawy przybiorą jeszcze gorszy obrót, jeżeli się dowie, z kim wychodzę tego wieczoru.

      – Będę gotowa, kiedy wszyscy w końcu dadzą mi święty spokój – mówię cicho. Nie cierpię być nieuprzejma, ale Jaxson naprawdę musi stąd pójść… I to teraz.

      Na szczęście Kayla rozumie, co mam na myśli, i nie czuje się urażona.

      – Nie ma sprawy, już idę. – Przytula mnie krótko. – Nie wracaj do domu za wcześnie, jeżeli wiesz, co mam na myśli.

      Powstrzymuję jęk, bo nie podobają mi się jej sugestywne komentarze.

      Puszcza mi oczko i przesuwa wzrok na Jaxsona, posyłając mu pełen zadowolenia uśmieszek.

      – Do zobaczenia, Jaxson.

      Nie odpowiada jej, wciąż twardo wpatrując się we mnie.

      W powietrzu roznosi się zwycięski chichot Kayli, kiedy wychodzi z kuchni. Gdy drzwi frontowe się zamykają, cisza staje się wręcz ogłuszająca.

      Świetnie, teraz zrobiło się niezręcznie.

      – Więc


Скачать книгу