Szmaragdowy magik. Proza po polsku. Natalia Patratskaya
Читать онлайн книгу.warknęła Marina.
«Oznacza to nawet, że Bóg działa sam, a ciemności podwładnych spełniają kaprysy» – kontynuowała nauczanie Nimfy Igorevna.
«Marina, ja, jako starszy przyjaciel, chcę powiedzieć słowo», powiedział przystojny Włodzimierz.
– Włodzimierzu, czy powiesz mi coś na tydzień lub na miesiąc? – Marina uśmiechnęła się z zadowoleniem.
– Istnieje sposób na podążanie za duszami ludzi. Czy ci zależy? Dusza to prysznic, durszlak – powiedział nerwowo Vladimir, pochylając palce nad jego dłonią.
– W skrócie, Władimir! Rozmawiaj w interesach! – Marina podniosła głos.
– Krótko mówiąc, nigdzie! Musisz wziąć światłowód, zrobić z niego bukiet. Z jednej strony będziecie patrzeć przez szkło powiększające na wyjściach włókien, a wasze oczy przenikają dusze wielu ludzi. W ciągu dnia całkowicie badasz cały region, a pogłoska wśród ludności rozprzestrzeni się, że bogini widzi wszystko.
– Posłuchaj, a ja cię lubię! Powołam was jako mojego pierwszego apostoła.
– Zawsze chętnie służę bogom, ale w wolnym czasie, którego nie mam, nie mogę być apostołem.
– Chatter! Zrób prysznic dla duszy światłowodów i podłącz go do ekranu! – zawołała z radością Marina i wyciągnęła się w fotelu we wszystkich kierunkach.
Vladimir spojrzał na Marinę, siedzącą na krześle, jego oczy rozbłysły chytrze i powiedział:
– Wasza Wysokość, jesteś naszą boginią! Jest jedna delikatna prośba: konieczne jest usunięcie wszystkich detektywów ze wszystkich książek.
– Co w nich pozostanie? Kto będzie walczył o sprawiedliwość? Kto będzie chronił reputację prawa?
– Proszę o usunięcie detektywów z książek, ale nie z życia!
– A jak poprawimy książki pisarzy, którzy udali się do innego świata? Gdzie zabieramy autorów, jeśli nie są na świecie? – spytała Marina.
– Konieczne jest ustanowienie prawa, dzięki któremu wszyscy bohaterowie książek będą żyli do końca książki.
– To niemożliwe! Kto za mną tęsknił?
– Sam to zrobiłem – powiedział Vladimir i wyszedł przez mur.
– A dlaczego uciekł? – Marina odwróciła się do Nimfy Igorevne. – Mógłbym i nadal ze mną rozmawiać. Ma ciekawą ofertę i dotyczy prysznica. Daj mi książkę ze stołu, czy osobiście to przeczytałeś? Czy są w nim żywe postacie? Dlaczego w książce jest diament? Czy on jest odpowiedzialny za dusze ludzi lub ich psychologiczną postawę?
– Marina, umiłowany bohater głównej postaci umiera w książce.
– To jest złe! Jeśli jest kochanym, to jest mężczyzną. A mężczyźni to Adams i są potrzebni do stworzenia klanu. I czy istnieje możliwość ożywienia ukochanej osoby smutnej bohaterki?
«Ma traumę», powiedziała Nimf Igorevna, przeglądając książkę. – Jako człowiek jest mężczyzną, ale jako myśliciel – umarł.
– Ale jeśli mózg jest martwy, to osoba jest uważana za martwą. Powiedz mi o duszy, gdzie jest jego dusza? Książka mówi, gdzie jest jego dusza? Przefaksujemy jego duszę i przywrócimy go jako bohatera serii.
– Wtedy będzie żywym trupem! – wykrzyknęła Nimfijka Igorevna z okrągłymi oczami z zaskoczenia.
– Teraz nie o to chodzi. Czy możemy obejść się bez detektywów w tej książce? – Marina zapytała z zainteresowaniem.
– Co powinniśmy zrobić? Ożywić wszystkich bohaterów i usunąć wszystkich detektywów? A jeśli dojdzie do kradzieży diamentów, konieczne będzie przeprowadzenie detektywa.
– Wchodzimy do książki jako sprzątacze dusz bohaterów.
Przy takiej ofercie kobieta tylko pokręciła głową.
Bóg spojrzał w dół z nieba na boginię i pobłogosławił ją za dobry uczynek:
– Marina, będziesz boginią.
Ale wydawało jej się, że część jej nowej siły poszła na jej młodego mężczyznę lub bliźniaka. W tym samym momencie Marina stała się zwykłą osobą zewnętrzną, ale pozostała w zielonym płaszczu przeciwdeszczowym, w jednej ręce miała złoty pas, az drugiej strony pojawiła się magiczna różdżka, która delikatnie mieniła się czarnymi odcieniami. Marina mogła więc być boginią i dokonywać małych cudów na sicie życia.
Vladimir był pełen współczucia dla tak niezwykłej osoby, która okazała się być Marina. Ludzie śmiali się z niej i poważnie traktował jej pragnienie bycia boginią. Ta szczupła dziewczyna promieniowała poważną energią i posiadaną siłą woli, której nie każdy człowiek ma.
Na dworze świeciło słońce, jakby nie świeciło dawno temu: jasne i bez oznak chmur. Szmaragdowa dzielnica skąpana była w suchym klimacie, który przypadkowo zerknął w te miejsca i pozostał taki. Młody człowiek na biurku znalazł zielony kawałek nieznanego materiału, na ranie był biały. Automatycznie włożył go do ust, a kawałek po chwili stał się miękki. Teraz młody człowiek siedział i żuł dziwną substancję. Spojrzał na dziewczynę. Potrząsnęła ogromnymi rzęsami, które mogły utrzymać się na zapałkach lub drobnym przedmiocie. Jej okrągła twarz w ciemnych włosach emanowała falami niewinności. Była cudem równie dobrym, więc była szczytem pożądliwości Olega. On topił się na jej widok.
Siedzieli przy tym samym biurku i emanowali nawzajem wzajemną czułością i miłością. Marina i Oleg nie rozmawiali wiele, nie zwracali uwagi na siebie, byli uważani za dobrych uczniów i nikomu nie przeszkadzali. Oleg, elastyczny facet o ostrych ramionach i wąskiej talii, zahipnotyzował Marina swoim wyglądem. Była szczęśliwa, że siedzi w pobliżu. Wiedziała, że psy stają się dorosłe w ciągu roku, a ona szesnaście razy więcej, ale nikt nie uważał jej dorosłej za jej uroczą dziecinną twarz.
Czasami Lisa, koleżanka z klasy, oświadczyła Olega, ale związek między nimi był głównie zabawny.
Marina uwielbiała kreskówkę o krowie z długimi rzęsami, wydawało jej się, że była krową w poprzednim życiu, chociaż zawsze mieszkała daleko od wioski. Dziewczyna rzadko była zabierana do daczy, częściej spoczywała w południowych miastach. Miała małą pierś, przypominającą wymię krowy bez żadnych wkładek.
Oleg wolał oglądać filmy o pająku. Wyobraził sobie siebie jako nadczłowieka w płaszczu przeciwdeszczowym, latającym między domami. Krótko mówiąc, w marzeniach zakochanych nie było nic wspólnego, ale nie przeszkadzało im to na razie cieszyć się komunikacją ze sobą w życiu. W Olegu zapanowało niezbadane pragnienie, jego pragnieniem jest latanie wokół Mariny na skrzydłach miłości w płaszczu przeciwdeszczowym, nieodpartej dla żadnej dziewczyny. Te pragnienia coraz bardziej go rozpraszały, a dziewczyna wciąż patrzyła na niego czystym wzrokiem beztroskiej krowy. Drżał na dotyk jej dłoni, był wyczerpany, ale nie mógł zrozumieć, dlaczego.
Marina została nagle przeszywana ostrym uczuciem, nieznanym, niespokojnym i wołającym. Nagle odwróciła twarz do Olega. Popatrzył na nią. To była ostatnia lekcja. Opuścili szkołę razem. Może zadrżał pierwszy liść. Ciepłe powietrze odurzone pikantnymi zapachami delikatnej zieleni. Trawa była delikatnie zielona.
Marina