Kościół kobiet. Zuzanna Radzik
Читать онлайн книгу.kultury i opartych o nią uwarunkowań płci jako czegoś zewnętrznego. „Ale my nie krytykowaliśmy kultury i społeczeństwa, tylko seksizm w Kościele” – żachnął się na moje spekulacje niezadowolony biskup Phena. „Trzeba po prostu przyznać, że Kościół i biskupi okazali się otwarci na taką krytykę. Oczywiście nie wszyscy, bo byli i tacy, których to rozzłościło. Nawet teraz czasem mówimy krytycznie o społeczeństwie, ale dopiero kiedy możemy pokazać dobre praktyki w Kościele. Nie da się ukryć, że Kościół często dyskryminował i dyskryminuje kobiety. Nie chce kobiet teolożek, nie pozwala im być sędziami w trybunałach kościelnych, choćby miały doktoraty z prawa i były nadzwyczajnie kompetentne. Zrobiliśmy postęp, ale wciąż niewystarczający. Jest tyle zdolnych kobiet, które nie dostają odpowiedniej dla siebie roli, z których talentów nie korzystamy, bo wolimy to samo powierzyć księżom”. Choć minęło już pół godziny, które biskup planował mi poświęcić, zaciekawiony dopytuje o sytuację kobiet w Polsce. A co z pozycją kobiet w parafiach? Dziwi się, gdy słyszy, jak mało angażuje się świeckich w liturgię i duszpasterstwo w parafiach. Że w bardzo niewielu parafiach przy ołtarzach służą ministrantki. „A macie w Polsce radę do spraw kobiet przy episkopacie?” – pyta w którymś momencie. Tłumaczę, że taką podkomisję uznano za niepotrzebną, bo tym samym zajmuje się ponoć komisja obradująca nad sprawami rodziny. „Kobiety równa się rodzina” – śmieje się biskup Bosko z przekąsem. „Kiedy ja prosiłem o powołanie komisji u nas, konserwatywni biskupi też twierdzili, że nie jest potrzebna, bo mamy radę do spraw świeckich. Powiedziałem, że problemy kobiet są inne. Problemem świeckich jest to, że są dyskryminowani w Kościele; problemem kobiet – że są dyskryminowane nawet pośród świeckich. Wtedy zamilkli i zrozumieli”.
Po tej rozmowie piszę do Astrid: „Zazdroszczę ci, że współpracowałaś z takim biskupem”. Odpowiada: „Nie ty jedna mi to mówisz”.
Również na polskim podwórku w latach 80. powstała komisja zajmująca się kobietami: Podkomisja Episkopatu ds. Duszpasterstwa Kobiet. Jej zadaniem było nauczanie osób zajmujących się formacją kobiet. Spotkaniom przewodniczył biskup, delegat Konferencji Plenarnej Episkopatu (ostatnim był ksiądz biskup Mieczysław Jaworski), a udział brali w nich diecezjalni duszpasterze kobiet oraz grupa kobiet reprezentujących między innymi środowiska uniwersyteckie, jako tych związanych z Kościołem. Wypracowywano długofalowe programy pracy duszpasterskiej z kobietami. Kładziono w nich nacisk na pomoc kobietom w odkrywaniu i wypełnianiu ich macierzyńskiego powołania. Podkomisja, której wieloletnim sekretarzem była Janina Michalska, opracowywała biuletyny poświęcone poszczególnym zagadnieniom, na przykład Kobieta wychowawczynią małego dziecka, Kobieta w rodzinie, Kobieta na straży dnia świętego, mające być pomocą dla duszpasterzy.
W ramach dostosowania struktury Konferencji Plenarnej Episkopatu do dykasterii watykańskich podkomisja ta została zlikwidowana, a jej nieformalnym sukcesorem stał się Polski Związek Kobiet Katolickich (powołany najpierw pod nazwą Polski Związek Zwykłych Kobiet), który rozwinął się z grupy kilku kobiet należących do wcześniejszej podkomisji (między innymi Janiny Michalskiej, Marii Starzyńskiej, Jolanty Makowskiej, Marii Wilczek).
Dziś polski episkopat ma jedynie delegata ds. duszpasterstwa kobiet. Na 332. sesji plenarnej Konferencji Episkopatu Polski w 2005 roku powołano przy nim zespół ekspertów, o co zabiegały kobiety zrzeszone w Forum Kobiet Polskich i Polskim Związku Kobiet Katolickich. Postulowały one także powołanie w każdej diecezji duszpasterza kobiet. „Środowiska kobiece ubolewają, że duszpasterstwo kobiet nie ma takiej rangi jak przed dwoma, trzema dekadami, choć kobiety stanowią większość we wszelkich ruchach, stowarzyszeniach i wolontariacie. W Kościele kobiety stanowią większość” – podkreślał ówczesny delegat, biskup Jan Wątroba. Przyznał, że kobiety są dyskryminowane przez pracodawców, że ich płace są niższe, że częściej dotyka je problem bezrobocia. Dlatego należy pisać o tych zagadnieniach, a także mówić o przemocy w rodzinie. „Kościół zawsze jest przeciwny przemocy. Należy więcej, także wśród duszpasterzy, mówić o tych zagadnieniach. Problemy te powinny zostać podjęte przez poradnie rodzinne, należałoby też przywrócić nauki stanowe dla kobiet i mężczyzn, w trakcie których te kwestie byłyby poruszane” – postulował biskup Wątroba. Obecnie delegatem ds. duszpasterstwa kobiet jest biskup Ireneusz Pękalski. Tuż po nominacji przyznał, że nie wie, czemu ten temat przypadł akurat jemu.
Biskupi mogą powoływać rozmaite rady o charakterze doradczym. Na przykład od 2013 roku działa Rada Społeczna przy Metropolicie Katowickim, która ma konsultować i doradzać oraz wypracowywać opinie na temat ważnych i aktualnych wydarzeń społecznych, z ukierunkowaniem na rozwiązania duszpasterskie i praktyczne. W jej składzie jest siedemnaście osób: adwokat, doktor ekonomii, przedsiębiorca, samorządowiec, architekt, lekarz, a pośród nich… tylko jedna kobieta. Jestem przekonana, że archidiecezja katowicka obfituje w mądre i pobożne niewiasty, które mogłyby służyć radą biskupowi, ale gdy nie jest się wyczulonym na genderową równowagę w radach, zarządach i panelach, to się nie wpada na takie pomysły. Archidiecezja warszawska ma natomiast Radę Duszpasterską, w której reprezentacja jest bardziej zrównoważona ze względu na płeć. Liczy ona osiemnastu świeckich, w tym dziesięć kobiet, a pośród nich trzy zakonnice. Oprócz tego, oczywiście z urzędu i z nominacji, dziesięciu księży, prałatów i biskupów. W Legnicy piętnastu spośród dwudziestu pięciu świeckich członków rady duszpasterskiej to kobiety. Podałam tylko kilka przykładów.
Praca w sądzie kościelnym to zadanie tylko na poły jurystyczne. Ma ona też istotny aspekt duszpasterski. Może się okazać, że to właśnie studiowanie prawa kanonicznego, które przecież nie powinno być czymś angażującym wyłącznie księży, nie tylko umożliwi z czasem udział kobiet w kościelnych trybunałach, ale też stworzy grupę kompetentnych pracowników administracji.
Sprawy rozpatrywane przez sądy biskupie dotyczą nie tylko duchownych; w dużej mierze są tam rozstrzygane także kwestie związane z procesami stwierdzania nieważności małżeństw. Obecność świeckich sędziów, adwokatów czy obrońców węzła małżeńskiego mogłaby być tutaj wskazana. Zgodnie z nowym Kodeksem prawa kanonicznego z 1983 roku (kanon 1421, pkt 2) biskup może ustanowić sędziami diecezjalnymi nie tylko duchownych, ale także świeckich (spośród których w razie konieczności jeden mógłby być powołany w celu utworzenia kolegium). Podobnie jest z rzecznikiem sprawiedliwości i obrońcą węzła małżeńskiego (według kanonu 1435 potrzebny jest doktorat lub licencjat z prawa kanonicznego).
W żadnym z czterdziestu sądów diecezjalnych działających na terenie Polski nie znajdziemy kobiety sędziego, oficjała ani wiceoficjała czy rzecznika sprawiedliwości, choć do pełnienia tych funkcji wystarczyłby doktorat lub licencjat kanoniczny z prawa kanonicznego. Problem tkwi w byciu świeckim. Wiadomo, każda kobieta jest świecka, a pełnienie przez świeckich funkcji sędziego sądu diecezjalnego w teorii jest dopuszczalne przez kodeks, ale w praktyce sprawy te reguluje Konferencja Episkopatu. Episkopat Polski wciąż nie zdecydował się na powierzenie kobietom roli sędziego, w przeciwieństwie do czterdziestu innych episkopatów. Kobiety są wśród adwokatów rekomendowanych przez sądy kościelne i przy nich akredytowanych. Zdarzają się też kobiety pełniące funkcje obrończyń węzła małżeńskiego.
„Wielokrotnie byliśmy proszeni, by nie pisać tego listu pasterskiego tak, jakby kobiety były problemem, ale byśmy koncentrowali się na źródłach ich dyskryminacji w Kościele i społeczeństwie” – zauważają we wstępie autorzy pierwszego szkicu listu pasterskiego o kobiecie w Kościele i świecie współczesnym, nad którym w latach 80. pracował Komitet przy Konferencji Episkopatu