Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe. Alan Cohen
Читать онлайн книгу.przyszłość w Ręce Boga” (K, Lekcja 194). Twoim zadaniem jest stworzyć w sobie świadomość cudowności, piękna i wartościowości chwili obecnej, dzięki czemu będziesz szczęśliwy teraz i później.
Nie wydarzy się nic złego
Wiele osób denerwuje się, kiedy w życiu zaczyna się im układać. Tylko czekają, aż „wydarzy się coś złego”. Idea jest taka, że jeżeli poczujesz się zbyt szczęśliwy, zjawi się ktoś lub coś i ściągnie cię w dół. To przekonanie należy do ulubionych sztuczek ego. Ego czuje się zagrożone szczęściem, ponieważ wierzy, że jeżeli będziesz zbyt szczęśliwy, nie będzie miało co robić. Dlatego gdy zaczynasz wychodzić z niedoli, szuka sposobów na to, by ściągnąć cię w dół.
Nie wydarzy się nic złego. Dobrostan to twój naturalny stan istnienia i wszystko, na co zasługujesz. Kurs błaga cię, byś pamiętał, że: „Wolą Boga dla mnie jest doskonałe szczęście” (K, Lekcja 101). Lęk i ból – a nie radość – są anomaliami. Znajdujemy tu kolejny przykład na to, w jaki sposób myślenie o świecie przenicowuje i przewraca do góry nogami prawdę. Szczęście jest twoją naturą i przeznaczeniem. Wszystko poza tym jest wytworem pokrętnego myślenia.
Poczucie winy to karanie siebie, zanim Bóg tego nie zrobi. Jest to niepotrzebna karna przedpłata za naganne postępowanie. Jako dziecko zastałeś nauczony, że bólem nabywasz wolność. Pomazałeś ścianę kredkami, ojciec dał ci klapsa, i twój „grzech” został odkupiony. W szkole dostałeś złą ocenę, w domu dostałeś szlaban, i rachunki zostały wyrównane. Wyznałeś grzechy księdzu, ten zadał ci pokutę, i zostałeś przywrócony do poprawnych stosunków z Panem. Jako dorosły dostałeś mandat za przekroczenie prędkości, zapłaciłeś należną kwotę i znów byłeś „w porządku”. Oto przekonanie w skrócie: Grzech wyrównywany jest bólem, który prowadzi do wolności. Jeżeli zatem wierzysz, że zgrzeszyłeś, bijesz sam siebie, sam wymierzasz sobie karę, zanim Bóg wymierzy ci dotkliwszą. „Ego wierzy, że przez karanie siebie samego złagodzi karę Bożą” (T-5.V.5:6). Ale żadna dotkliwsza kara nie zostanie wymierzona. W całości wymierzyłeś ją sobie sam.
Nauczyłeś się również, jak dobrze się czujesz, kiedy kara się zakończy. Kontrast między bólem a ulgą od bólu może być rozkoszny. Taki jest skutek uprawiania seksu. Ale nie potrzebujesz bólu, by cieszyć się dobrym samopoczuciem, tak jak nie musisz najpierw się pokłócić, by cieszyć się seksem. Jeżeli ciągle walisz się młotkiem po głowie, czujesz ulgę, kiedy przestajesz, ale możesz czuć się dobrze bez walenia się młotkiem po głowie. Kontrast to pomocny nauczyciel, ale w nadmiarze przeradza się w nałogowego tyrana. Istnieją łatwiejsze sposoby nauki.
Kiedy czujesz się winny, poświęcasz czas na wyimaginowane przestępstwa. Bóg nie znajduje przyjemności w twoim bólu ani cię nie karze. Ty również tego nie potrzebujesz. Czas przestać wyrządzać sobie krzywdę.
Sprawa oddalona
Od wczesnego dzieciństwa byłeś oceniany, porównywany i osądzany za prawie wszystko, co zrobiłeś, i zachęcany do osądzania innych. Życie stało się niekończącym się konkursem na najlepsze oceny, najlepsze zespoły współpracowników, najwyższe wyniki sprzedażowe, najwyższe zarobki, najseksowniejsze ciała, najbardziej eleganckie garderoby, najwyższą ilość polubień na Facebooku, największe domy, najnowsze samochody i gabinety z największą ilością okien. Gdziekolwiek spojrzysz, dostrzegasz konkurencję, rankingi, zwycięzców i przegranych. Jeżeli twoja drużyna nie zdobyła proporca, nie jesteś najlepszym producentem albo jeśli nie wygrałaś konkursu piękności – zawodzisz. Drugie miejsce – nawet jeśli dzieli je od pierwszego olimpijski ułamek sekundy – nie jest wystarczająco dobre. Mark Twain powiedział: „Porównanie uśmierca radość”. Nic dziwnego, że mamy tylu neurotyków!
Kurs cudów usuwa cały ten obłęd. Zapewnia nas, iż to, kim jesteśmy jako istoty duchowe, wymyka się wszelkiemu osądowi. W oczach Boga jesteś doskonały. Wszystko to, co sprawia, iż twoim zdaniem zasługujesz na potępienie, albo z powodu czego uważasz się za nieudacznika, jest bez znaczenia. Twoja całkowitość jest nietknięta, a twoja szlachetność nigdy nie była podawana w wątpliwość. Nie musisz konkurować, by udowodnić swoją wartość, ponieważ masz dary, których nie posiadają inni. Osąd, przed którym uciekałeś, nigdy nie nadejdzie.
Nie musisz się lękać, że Wyższa Instancja cię potępi. Po prostu oddali sprawę przeciwko tobie. Nie może być sprawy przeciwko dziecku Bożemu, a każdy świadek na rzecz winy w stworzeniach Bożych daje fałszywe świadectwo samemu Bogu. Radośnie odwołuj się we wszystkim, w co wierzysz, do Wyższej Instancji samego Boga, bo przemawia ona w Jego Imieniu i dlatego przemawia prawdziwie. Oddali sprawę przeciwko tobie bez względu na to, jak starannie ją przygotowałeś. Sprawa ta może być niepodważalna dla głupca, ale nie dla Boga. Duch Święty nie rozważy jej, ponieważ On może świadczyć jedynie prawdziwie. Jego werdykt będzie brzmiał zawsze: „Twoje jest Królestwo”, bo Duch Święty został ci dany, by ci przypominać, czym jesteś.
Prawdziwa naprawa
Czy nierealność grzechu oznacza, że powinniśmy otworzyć wszystkie więzienia i uwolnić wszystkich przestępców? Czy powinniśmy pozwolić wszystkim bezkarnie robić, co im się podoba? Czy mamy akceptować zło? Czy musimy pozwolić ludziom nas ranić?
Oczywiście, że nie. Ludziom zadającym ból nie pomożemy, pozwalając im robić to dalej. Ludzie, którzy krzywdzą innych, krzywdzą siebie. Są odcięci od miłości. „Krzywdzenie ludzi krzywdzi ludzi” – jak mawia przysłowie. Znoszenie krzywd jest krzywdzące dla ciebie i dla krzywdzącego. Kiedy to konieczne, musimy ustanawiać granice, agresywnym zachowaniom mówić „nie” i powstrzymać przestępców.
Sposób powstrzymywania przestępców to kluczowy element w zapobieganiu niewłaściwym zachowaniom. Można tak postępować z przestępcami, by minimalizować prawdopodobieństwo ponownego wkroczenia na złą drogę. Na początku musimy dostrzec w przestępstwie wołanie o miłość. KC mówi nam, że każdy czyn to albo wyraz miłości, albo wołanie o nią. Każdy, kto kradnie, gwałci albo morduje, ma rozwartą dziurę w duszy. Czuje się pusty, zniszczony, stracony, bezsilny i samotny. Osoba połączona ze swoim prawdziwym Ja nigdy nie pomyślałaby o wyrządzeniu krzywdy innej osobie. Dlatego przestępstwa to z pozoru sprawy dla policji, lecz u podstaw to kwestie zranionych dusz.
Film dokumentalny pod tytułem The Dhamma Brothers opowiada o duchowej ewolucji więźniów skazanych na dożywocie, którzy uczestniczyli w medytacjach Vipassana. Ci zatwardziali przestępcy stosowali medytacje dla ukojenia swoich poszarpanych dusz. Osiągnęli stan głębokiego pokoju z samymi sobą, ze sobą nawzajem i ze swoim życiem. Ich oszałamiająca transformacja ukazuje, że połączenie z naszym duchowym Źródłem przynosi praktyczne efekty w postaci życiowych zmian.
Na szerszą skalę badania naukowe wskazują, że kiedy jeden procent mieszkańców miasta regularnie medytuje, spada liczba przestępstw popełnianych w tym mieście. W 1993 roku grupa medytujących przybyła do Waszyngtonu, znanego jako stolica morderstw, by zaprowadzić głębszy pokój w tym mieście. Wkrótce potem liczba morderstw spadła. W szkołach i więzieniach na całym świecie przeprowadzono ponad 200 podobnych eksperymentów – efekty były zdumiewające. Kiedy w więzieniach w Senegalu wprowadzono medytacje do programów zajęć, zaowocowało to zamknięciem dwóch zakładów karnych (krótki przegląd tego zjawiska znajdziesz na YouTube w filmie The Square Root of One Percent).
Więzienia powstrzymują, ale nie naprawiają. Pozbawienie wolności pozwala trzymać potencjalnie niebezpiecznych ludzi z dala od społeczeństwa, ale – jak wskazują dane na temat recydywy – to ich nie rehabilituje. Kiedy więc zachodzi prawdziwa naprawa?
KC mówi nam, że każda naprawa zaczyna się w naszej własnej świadomości. Wprawdzie