Kurs cudów w praktyce. Zmień życie najprościej jak to możliwe. Alan Cohen
Читать онлайн книгу.ja jestem, Panie, że chcesz mnie posłać? – zapytał Mojżesz.
– Powiem ci, co masz mówić – odpowiedział Bóg.
Później Mojżesz błagał Boga, by wyjawił swoje imię. Bóg odrzekł: „Jestem, który Jestem”.
Przez wiele lat tożsamość aktora użyczającego głosu Bogu utrzymywana była w tajemnicy. W końcu ujawniono, że w scenie tej głosu użyczył Charlton Heston, ale pogłębiono go za pomocą efektów specjalnych. Scena ta – słowo w słowo wyjęta z Biblii – daje wspaniały duchowy wgląd: głos Boga to twój własny głos. Kiedy przemawia do ciebie Bóg – co zachodzi w każdej chwili, niezależnie od tego, czy jesteś tego świadomy czy nie – otrzymujesz przewodnictwo od własnego Ja. Efekty specjalne tego iluzorycznego świata zniekształciły twój głos, byś myślał, że należy do kogo innego, zaś cały proces studio utrzymywało w sekrecie. Ale w końcu sekrety ustępują prawdzie. Kiedy rozmawiasz z Bogiem, rozmawiasz ze sobą. „Ja jestem”, którym jesteś, jest tym „Ja jestem”, którym jest Bóg.
Kiedy zapytasz Boga, w jaki sposób zmienić świat, Jego odpowiedź będzie brzmiała: poprzez ciebie. Nie oznacza to, że dosłownie musisz zebrać ludzi, skonfrontować się z faraonem i wyzwolić uciskany lud (chociaż – mówiąc metaforycznie – dokładnie to masz zrobić). Oznacza to – mówiąc bardziej konkretnie – że twój świat będzie wyzwolony, gdy dasz mu obecność Boga po prostu będąc sobą. Tym, co cię ratuje – łącznie z całym światem – jest twoje własne prawdziwe Ja.
Inwazja porywaczy dusz
Kiedy moja przyjaciółka Sara udała się do szpitala, by zobaczyć nowo narodzone dziecko swych przyjaciół, zastała oddział położniczy zamknięty i otoczony ścisłą ochroną. Kilka miesięcy wcześniej ktoś zakradł się na oddział i ukradł dziecko. Od tamtej pory szpital dba o to, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Wydarzenie to w sposób symboliczny przedstawia, co przytrafiło się nam wszystkim. Lęk i iluzja wykradły nas z naszej prawdziwej rodziny. Zabrano nas – jak to określa Biblia – do „dalekiego kraju”, gdzie prawda została przekręcona w sposób tak radykalny, że piekło wydaje się być bardzo ludzkie, a wymknęło się z niego tylko kilka świętych dusz.
A jednak – na podobieństwo syna marnotrawnego – w pewnym momencie mamy już dość tarzania się w błocie ze świniami. Wyczuwamy, że nasze życie nie może być tym, które przeznaczył nam Bóg i pośród niepokoju dojrzewamy, by odnaleźć drogę do domu. Kiedy nasze życie staje się puste i uciążliwe, szukamy „wyższych” odpowiedzi. I wtedy ktoś mówi nam o Kursie cudów albo o innych wartościowych naukach, służących jako GPS prowadzący nas do domu. Zapuściliśmy się bardzo daleko w świat iluzji i jesteśmy głodni prawdy. Prosimy i jest nam dane.
Nie zadawalaj się małością. (…) Tym jednak, z czego nie zdajesz sobie sprawy za każdym razem, gdy dokonujesz wyboru, jest to, że twój wybór jest twą oceną samego siebie. Jeśli wybierzesz małość, nie zaznasz pokoju, bo osądziłeś się jako jego niegodny. (…) Zasadniczą kwestią jest to, abyś przyjął fakt, i to przyjął go radośnie, że nie ma takiej formy małości, która mogłaby cię kiedykolwiek zadowolić. (…) Będziesz bowiem zadowolony jedynie w wielkości (…).
3
BĄDŹ PRAWDZIWYM SOBĄ3
Siedząc za kulisami studia kanału telewizyjnego w pewnej metropolii, czekałem na wejście na antenę, by udzielić wywiadu. Mój program następował zaraz po wiadomościach w południe, które zaczęły się od drastycznego sprawozdania z morderstwa, potem gwałtu, po czym nadano materiał filmowy z wojny, a następnie przekazano złe wiadomości gospodarcze i wspomniano o politycznym skandalu. Zacząłem czuć się przygnębiony, ale pocieszałem się, że wiadomości będą coraz lepsze. Nie były. Cały kwadrans to była jedna wielka czarna rozpacz – nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby obudzić się i usłyszeć czegoś takiego. W końcu musiałem się roześmiać. Wiadomości były więcej niż przygnębiające. One były absurdalne. Niewiarygodne. W końcu – po finalnych wzmiankach o wypadkach samochodowych i korkach – prowadzący obwieścił: „…a teraz o nowej książce, której autor opowie nam, jak wieść znaczące życie”.
Kamera najechała na mnie.
Nagle zmieniłem się w Neo z filmu Matrix, w którym tajemniczy Morfeusz wyciągnął w jego kierunku dwie otwarte dłonie – na jednej leżała czerwona kapsułka, a na drugiej niebieska. Jeżeli Neo połknie czerwoną, obudzi się jako prawdziwy on, w prawdziwym świecie. Jeżeli zaś połknie niebieską, pozostanie w dobrze mu znanym, lecz przytłaczającym świecie iluzji.
Usiadłem prosto i sięgnąłem po czerwoną kapsułkę. Powiedziałem telewidzom, że dobrostan jest naszym prawem przysługującym nam z urodzenia, natomiast lęk to oszust. Zająłem stanowisko, że musimy żyć autentycznie w świecie pochłoniętym przez iluzje. Przestawiłem odmienny opis wiadomości, które nadano przed moim wystąpieniem. Powiedziałem telewidzom, że zasługują na coś lepszego, niż to, czego nauczył ich ten świat, i że mają moc decydowania o swoim życiu, niezależnie od otaczającego ich szaleństwa. Mogłem im przekazać tylko tę wiadomość.
Po występie gospodarz programu – bardzo szanowany dziennikarz z wieloletnim stażem – wziął mnie na stronę i powiedział: „Całkowicie się z panem zgadzam. Ta praca mnie przygnębia. Życie i świat muszą być czymś więcej, niż tym, co pokazujemy ludziom”.
Gdybyś mógł przyjąć świat jako nic nieznaczący i pozwolić, by została na nim dla ciebie zapisana prawda, uczyniłoby cię to nieopisanie szczęśliwym.
Ogrzej swoje marzenia
Wszyscy znamy ludzi, którzy studzą nasze gorące marzenia, wylewając nam na głowę wiadro zimnej wody. Powiedziałeś przyjacielowi albo komuś z rodziny o osobie, z którą zamierzasz wziąć ślub, interesie, który zamierzasz rozkręcić, albo egzotycznym rejsie, na który chcesz się zapisać. Ale zamiast usłyszeć: „Do dzieła!” – na co miałeś nadzieję – usłyszałeś nadęte: „Bądź realistą!”. W jednej chwili twoja ekscytacja obróciła się w pył i albo się poddałeś, albo musiałeś od nowa budować w sobie odwagę i nabierać rozpędu, by dalej iść naprzód. „Nie rzucajcie pereł przed świnie” (Ewangelia wg św. Mateusza 7, 6).
Gdy inni próbują zemleć twoje nadzieje w niszczarce zwątpienia, Siła Wyższa pozostaje z tobą. „Kto idzie ze mną? Pytanie to powinno się zadawać tysiąc razy dziennie, dopóki pewność nie zakończy wątpienia i nie ustanowi pokoju” (K-156.8:1-2). Gdy świat cię nie rozumie, nie akceptuje albo nie wspiera, nie idziesz sam. A gdybyś stracił wiarę w siebie, Bóg nadal będzie w ciebie wierzył.
Gdy większość ludzi mówi: „Bądź realistą”, mają na myśli: Bądź mały. Ograniczony. Nie wychylaj się. Jestem uwięziony w moim malutkim, spętanym lękiem świecie, a twoja rozległa wizja zagraża mi. Dlatego żądam, byś pełzał w błocie razem ze mną. Jak śmiesz zaburzać mój świat większymi możliwościami! Założenie jest takie, iż sukces i szczęście to nieosiągalne iluzje, natomiast wysiłek i cierpienie to rzeczywistość, w której musimy żyć. Niedola kocha towarzystwo.
Kurs cudów przedstawia inną ideę. Mówi nam: „Nic, w co wierzy świat, nie jest prawdziwe” (K-139.7:1) i prosi nas, byśmy pamiętali, iż „mamy prawo do cudów” (K, Lekcja 77). Szczęście, dobrostan i sukces to twoje przyrodzone prawo i twoje przeznaczenie. Wszystko inne to sztuczka umysłu. Kurs mówi nam, że wszystko, w co wierzy świat, jest przenicowane na lewą stronę i wywrócone do góry nogami na podobieństwo negatywu, w którym białe wydaje się czarne, zaś czarne –