Gomorra. Roberto Saviano
Читать онлайн книгу.sztuki.
Największe operacje finansowe rodziny Nuvoletta koordynował, według zeznań „skruszonych”, Pietro Nocera. Był jednym z najbardziej wpływowych menedżerów na terytorium, jeździł ferrari, latał prywatnym samolotem. Sąd w Neapolu zdecydował w 2005 roku o zajęciu należących do niego nieruchomości i udziałów wartości ponad 30 milionów euro; w rzeczywistości było to tylko 5 procent jego imperium finansowego. Świadek koronny Salvatore Speranza zeznał, że Nocera zarządzał wszystkimi finansami klanu Nuvoletta i zajmował się „inwestowaniem pieniędzy organizacji w tereny i budownictwo”. Nuvoletta lokowali swój kapitał w prowincjach: Emilii-Romanii, Wenecji Euganejskiej, Marche i Lacjum poprzez spółdzielnię pracy o nazwie Enea, którą zarządzał Nocera nawet jeszcze wtedy, gdy ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Spółdzielnia miała bardzo wysokie przychody, ponieważ Enea otrzymała zamówienia publiczne na miliony euro w Bolonii, Reggio Emilia, Modenie, Wenecji, Ascoli Piceno i Frosinone. Od lat klan Nuvoletta rozszerzał zasięg swoich interesów także na Hiszpanię. Nocera poleciał na Teneryfę, żeby porozmawiać z Armandem Orlando, lokowanym przez śledczych na szczycie organizacji mafijnej, na temat budowy kompleksu wypoczynkowego Marina Palace. Nocera zarzucił mu, że wydaje zbyt dużo, bo stosuje za drogie materiały. Marina Palace widziałem tylko w internecie, ale poświęcona mu strona jest bardzo wymowna. To rozległy ośrodek wypoczynkowy – baseny i dużo zabudowań – stworzony przez klan Nuvoletta, żeby wejść na rynek turystyczny w Hiszpanii.
Paolo Di Lauro wyszedł ze szkoły mafijnej w Marano. Swoją karierę kryminalną zaczął na niskim szczeblu hierarchii, ale z czasem oddalił się od rodziny Nuvoletta. W latach 90. stał się prawą ręką bossa z Castellammare, Michela D’Alessandro i pomagał mu ukrywać się przed policją. Zamierzał prowadzić handel narkotykami tymi samymi metodami, które stosował przy zarządzaniu siecią sklepów i zakładów krawieckich. Kiedy Gennaro Licciardi zmarł w więzieniu, Di Lauro zrozumiał, że północne przedmieścia Neapolu mogą stać się największym we Włoszech i w całej Europie rynkiem narkotykowym pod otwartym niebem. A on i jego ludzie mogliby kontrolować ten biznes. Paolo Di Lauro zawsze działał dyskretnie, z ukrycia, posługując się raczej instrumentami ekonomicznymi niż bronią palną. Na pozór nie wchodził na tereny innych bossów; stosunkowo późno natrafiono na ślady jego przestępczej działalności.
Jednym z pierwszych, który przekazał śledczym informacje na temat jego działalności, był „skruszony” Gaetano Conte, mafioso o szczególnej biografii. Zaczął jako karabinier i służył w Rzymie w ochronie Francesca Cossigi. To, że kiedyś należał do eskorty prezydenta republiki, pomogło mu dotrzeć bardzo blisko bossa Di Lauro. Jako członek klanu, Conte zajmował się wymuszaniem haraczy i handlem narkotykami, w pewnym jednak momencie swego życia zdecydował się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Jego zeznania były szczególnie cenne, przekazywał bowiem informacje bogate w szczegóły, które tylko karabinier mógł zapamiętać.
Paolo Di Lauro jest znany jako Ciruzzo Milioner. To śmieszny przydomek, ale przydomki spełniają określone zadania, a ich nadawanie ma swoją logikę. Gdy mówi się o ludziach należących do Systemu, używa się zawsze ich pseudonimów. Jest to praktyka tak powszechna, że z czasem prawdziwe imiona i nazwiska idą w zapomnienie i kończy się na tym, że mało kto je pamięta. Nikt nie wybiera własnego przezwiska, najczęściej pojawia się ono niespodziewanie, ktoś wymyśla je przy jakiejś przypadkowej okazji, inni je powtarzają i przekazują dalej. I tak, przez przypadek, powstają przydomki członków kamorry. Paolo Di Lauro został po raz pierwszy nazwany Milionerem przez bossa Luigiego Giuliano, kiedy ten zobaczył go pewnego wieczoru, jak podchodził do stolika, przy którym grano w pokera, a z kieszeni sypały mu się dziesiątki banknotów, każdy wartości stu tysięcy lirów. Na ten widok Giuliano zawołał: „Patrzcie tylko, kto przyszedł! Ciruzzo Milioner!”. Luźna atmosfera, trafiony pomysł, jedna chwila, przypadek.
Lista przydomków jest nieskończenie długa. Carmine Alfieri, boss Nowej Rodziny, zyskał miano ’O N’tufato, czyli „gniewny”, z powodu grymasu niezadowolenia i złości stale obecnego na jego twarzy. Istnieją przezwiska historyczne, odziedziczone po przodkach, jak w przypadku Mario Fabbrocino, bossa, który skolonizował Argentynę za pieniądze kamorry neapolitańskiej, nazwanego ’O Graunar, czyli „węglarz”, tylko dlatego, że jego dziadkowie handlowali kiedyś węglem. Wiele przydomków wiąże się z upodobaniami i pasjami kamorystów. I tak Nicola Lungo, członek mafii oszalały na punkcie samochodów terenowych Wrangler, która zresztą stała się ulubioną marką ludzi Systemu, nazywany jest przez wszystkich właśnie Wranglerem. Duża grupa pseudonimów odwołuje się do cech fizycznych. Giovanni Birra to ’A Mazza, czyli „kij”, bo jest wysoki i szczupły, Costantino Iacomino to Capaianca, „biała głowa”, bo wcześnie posiwiał, Ciro Mazzarella, alias ’O Scellone – „skrzydlaty” – ma wystające łopatki, Nicola Pianese to ’O Mussuto, czyli „sztokfisz” z powodu swojej niezwykle jasnej cery, Rosario Privato – Mignolino, czyli „malutki”, Dario De Simone – ’O Nano, czyli „karzeł”. Są też przezwiska, których pochodzenie trudno wytłumaczyć, jak w przypadku Antonia Di Fraia – ’U Urpachiello, co jest czymś w rodzaju biczyka zrobionego z wysuszonego penisa osła, Carmine Di Girolamo nazywany jest ’O Sbirro, czyli „glina” z powodu niezwykłej łatwości, z jaką wciąga policjantów i karabinierów do swoich działań. Cira Monteriso zwą, nie wiadomo dlaczego, ’O Mago, czyli „czarodziej”. Pasquale Galio z Torre Annunziata dzięki ładnej twarzy zyskał sobie przydomek ’O Bellillo, czyli „przystojniaczek”. Są też przezwiska grupowe, dla całej rodziny, często o długiej tradycji. I tak Lo Russo są nazywani I Capitoni („węgorze”), Mallardo to Carlantoni (od imion Carlo i Antonio), Belforte – Mazzacane („hycle”), Piccolo – Quaquaroni („gaduły”). Antonio Di Biasi ma przydomek Pavesino, bo do każdej akcji zabierał z sobą do chrupania herbatniki tej właśnie marki, a Vincenzo Mazzarella to ’O Pazzo, czyli „wariat”. Domenica Russo, bossa neapolitańskiej dzielnicy Quartieri Spagnoli, nazywają Mimi dei Cani („psiarz”), bo w dzieciństwie sprzedawał szczeniaki przy via Toledo. O Antoniu Carlu D’Onofrio, nazywanym Carlucciello ’o Mangiavatt („Karolek oprawca kotów”) krąży legenda, że w początku swojej kariery uczył się strzelać, celując do kotów. Gennaro Di Chiara, który gwałtownie reagował za każdym razem, gdy ktoś dotykał jego twarzy, nosił przezwisko File Scupierto („przewód elektryczny bez izolacji”). Wiele przydomków to nieprzetłumaczalne onomatopeje: Pice pocc Agostina Tardiego, Scipp scipp Domenica Ronzy, Qualia qualia rodziny De Simone, Zig zag rodziny Aversano oraz ’O Zuì Raffaele Giuliana czy Zuzù Antonia Bifone.
W przypadku Antonia Di Vicino wystarczyło, że zamówił w barze kilka razy pod rząd ten sam napój i przezwano go Lemon, czyli „cytrynada”, Vincenza Benitozziego z okrągłą twarzą – Cicciobello, jak popularną dziecięcą lalkę, Gennaro Lauro, może z powodu numeru domu, w którym mieszkał, dostał przydomek ’O Diciassette („siedemnaście”). Giovanniego Apreę przezwano Punt ’e Curtiello („ostrze noża”) dzięki dziadkowi, który w 1974 w filmie Pasquale Squitieriego I guappi grał rolę starego kamorysty i w jednej ze scen uczył małych chłopców rzucać nożem.
Niektóre przydomki mogą wpłynąć pozytywnie lub negatywnie na wizerunek mafijnego bossa. Sławny jest przypadek Francesca Schiavone przezwanego imieniem dzikiego Sandokana, bohatera książek Salgariego, z powodu fizycznego podobieństwa do Kabira Bedi, aktora grającego jego rolę w ekranizacjach tych przygodowych powieści. Podobieństwu do aktora zawdzięcza swój przydomek także Pasquale Tavoletta, zwany Zorro. Luigi Giuliano znany jest pod pseudonimem Lovigino, który wziął się ze słów: I love Luigino szeptanych mu do ucha w intymnych chwilach przez amerykańskie kochanki. Jego brata, Carmine, nazywają ’O Lione, czyli „lew”. Przezwisko Francesca Verde ’O Negus kojarzy się z etiopskim władcą; otrzymał je dzięki swojej wysokiej pozycji w hierarchii, a także długiemu panowaniu. Mario Schiavone wziął przydomek od innego etiopskiego władcy, słynnego Menelika, który stawił opór wojskom włoskim. Vincenzo Carobene,