Syreny. Anna Langner

Читать онлайн книгу.

Syreny - Anna Langner


Скачать книгу
całkiem fajna zabawa. Mogłybyśmy kogoś poznać, fajnie spędzić czas. No wiesz, jakaś miła odmiana po miejscowych chłopaczkach, którzy zawsze stawiają nam najtańsze drinki.

      – Ty nie mówisz poważnie, prawda?

      – Jesteś sztywna jak zwykle! Jesteśmy sławne! Ponoć gadają o nas na całym wybrzeżu. Wszyscy są ciekawi, kim są tajemnicze Syreny, a najbardziej nadziani faceci, którzy szukają rozrywki. Zresztą nie będziemy spotykać się z byle kim. Pełna kultura i żadnego dotykania bez naszej zgody.

      – Chyba nie powiesz mi, że dorabiasz sobie jako prostytutka?!

      – Jaka znowu prostytutka?! Za kogo mnie masz?! – Wiola stawia ze szczękiem buteleczkę lakieru na blacie i patrzy na mnie, jakby chciała mnie zabić. To nie jest spojrzenie najlepszej przyjaciółki.

      – No wiesz, w ogłoszeniu jest mowa o gorących wspomnieniach i o tym, że jesteście otwarte na KAŻDĄ propozycję. To chyba mówi samo za siebie. I jeszcze ten dwuznaczny tekst o muszelkach.

      – Trochę mnie poniosło, gdy wymyślałam treść anonsu. Miało być pikantnie, żeby przyciągnąć jak najwięcej zainteresowanych. Ale przecież nie będziemy uprawiać z nikim seksu, no chyba że ktoś wyjątkowo się nam spodoba. Chcemy trochę się rozerwać, poznać mężczyzn z klasą. Kogoś, kto zabierze nas na imprezy do drogich modnych klubów. Chcemy spędzić miło czas, inaczej niż na plaży w Burzewie, gdzie jemy najtańsze frytki.

      – „Chcemy”?! Jesteś pewna, że Julia też tego chce? Wiesz, jaka jest nieśmiała. Jakim cudem się zgodziła? – zarzucam ją pytaniami, bo to wszystko wydaje mi się niewiarygodne. Wiolka chyba straciła rozum i nie ma pojęcia, jakie konsekwencje wiążą się z randkami tego typu.

      – Powiedziała, że chciałaby kogoś poznać i że ma dosyć siedzenia w sklepie. Zrozum nas, Majka. Jesteśmy tu uziemione. Ona ledwo skończyła osiemnaście lat, a nawet nie ma szans na studia. Co ją czeka? Ślub z miejscowym chłopakiem, który w najlepszym wypadku będzie pracował w fabryce? A ja? Jestem w twoim wieku i mam salon fryzjerski. Nie brzmi to najgorzej, ale gdyby nie pomoc rodziców, już dawno musiałabym zwinąć interes. Nie chcę takiego życia. Chcę zobaczyć świat, poznać kogoś na poziomie. Ale ty nigdy nas nie zrozumiesz. Urodziłaś się w Warszawie i miałaś o wiele lepszy start.

      – Dobrze wiesz, że też nie jest mi łatwo. Muszę sama zarobić na swoje utrzymanie, a pogodzenie pracy ze studiami jest naprawdę trudne. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę. – Gapię się na swoje dłonie, bo nie lubię rozmawiać o prywatnych sprawach. Z zewnątrz wszystko wygląda całkiem fajnie, ale nikomu nie wspominam o mojej dziwnej sytuacji z rodzicami.

      – Tak, ale przynajmniej mieszkasz w dużym mieście. Masz wybór: jeśli nie studia, to praca albo nowe znajomości. A my? Tkwimy tu, a czas ucieka. Nie chcę obudzić się za dziesięć lat, robiąc trwałą twojej ciotce. A Julia nie chce za dziesięć lat urodzić dziecka jakiemuś miejscowemu lamusowi. To ogłoszenie to nasza szansa, nawet jeśli cała wieś ma nas za dziwki. I wiesz co? Nieważne, czy wyjdzie z tego coś poważnego czy nie. Jeśli zakończy się tylko na wakacyjnej przygodzie i kilku miłych spotkaniach, to przynajmniej będziemy miały fajne wspomnienia. Ostatnie, czego bym chciała, to kolejne nudne wakacje w tej zabitej dechami dziurze.

      – Ale przecież zawsze świetnie się bawiłyśmy, prawda? – pytam z nadzieją w głosie, bo odnoszę wrażenie, że nasza przyjaźń przestaje dla niej cokolwiek znaczyć.

      – Taaa, bawiłyśmy się świetnie, gdy miałyśmy dwanaście lat i zabierałyśmy nasze lalki Barbie na plażę. – Wiolka przewraca oczami. – Ale jesteśmy dorosłe. Dla ciebie Burzewo to odskocznia od codzienności w Warszawie. Dla nas to rutyna, żadna atrakcja.

      Kiwam głową w milczeniu. Wiolka ma rację, a ja nigdy nie zadałam sobie trudu, by spojrzeć na to wszystko z jej perspektywy. Jestem tutaj raz w roku przez dwa miesiące, a potem wyjeżdżam. Ona i Julia są tu cały czas.

      – Wiesz, że nigdy nie spędziłam wakacji poza domem? – kontynuuje. – Rodzice stwierdzili, że to bez sensu, przecież mam morze pod nosem. A teraz jestem właścicielką salonu fryzjerskiego. Nie mogę go zamknąć i wyjechać na urlop, bo wtedy już na pewno splajtuję. Więc skoro ja nie mogę jechać na wakacje, to wakacje przyjadą do mnie. A raczej nadziani przystojniacy, którzy będą stawiać drinki i zabierać nas w fajne miejsca.

      – Wiolka… ja naprawdę rozumiem, że się tutaj nudzicie, ale nie pomyślałaś, że to niebezpieczne? Z waszego ogłoszenia wynika, że jesteście gotowe na wszystko. Mężczyźni, z którymi się spotkacie, będą chcieli seksu, to oczywiste.

      – Nie przesadzaj, jesteśmy duże i umiemy się obronić. Będziemy z nimi zawsze w miejscach pełnych ludzi, a jeśli któraś z nas będzie chciała pójść na całość, wcześniej da znać tej drugiej. Przecież rok temu też ostro imprezowałyśmy i poznawałyśmy mężczyzn. Mamy w tym doświadczenie.

      – To tak nie działa, Wiola. – Przymykam oczy i poirytowana gwałtownie wypuszczam powietrze. Mam wrażenie, że moja przyjaciółka urodziła się wczoraj, bo poziom jej naiwności wydaje się godny niemowlaka. – Wystarczy chwila nieuwagi, a obudzisz się zgwałcona i nawet nie będziesz pamiętać, kto to zrobił.

      – A ty co? Nagle jesteś taka święta? Myślisz, że skoro studiujesz w Warszawie, to pozjadałaś wszystkie rozumy?! Gadasz jak twoja ciotka i reszta starych pryków z Burzewa. Jeszcze będą nam wdzięczni. To dzięki nam większość kwater jest już wynajęta, choć sezon dopiero się zaczął. Wcześniej mało kto słyszał o tej dziurze. W sumie nie mam pojęcia, dlaczego wzbudziłyśmy taką sensację. Przecież jest wiele dziewczyn, które nie kryją się z tym, że są gotowe na wszystko. Ba, jest cała masa darmowych dziwek, które robią to tylko dla sportu!

      Choć sytuacja jest poważna, a Wiolka plecie trzy po trzy, parskam śmiechem. Zawsze potrafi mnie rozbawić.

      – Ktoś nawet wynajął na wyłączność całą Willę Veronę. Podobno jacyś przystojniacy. Jestem pewna, że to z naszego powodu.

      Omal nie spadam z krzesła, gdy uświadamiam sobie, że poznałam przystojniaków, o których mówi moja przyjaciółka. Z tym że dla mnie to raczej banda zarozumiałych nowobogackich dupków. Jeśli z ludźmi tego pokroju chcą się spotykać moje koleżanki, to już zaczynam się o nie bać.

      Ci mężczyźni, a w szczególności ten, z którym się kłóciłam, nie mają pojęcia, co znaczą klasa i szacunek do kobiet. A Wiolka i Julia zasługują na coś więcej niż bogaci frajerzy, którzy traktują wszystkich dookoła z pogardą.

      Na samo wspomnienie bezczelnego uśmiechu nieznajomego mam ochotę zwrócić naleśniki, które niedawno zjadłam. Przypominam sobie to aroganckie, pełne wyższości spojrzenie i nie chcę, by patrzył tak samo na Julię czy Wiolę. A potem ponownie rozbrzmiewają mi w głowie erotyczne teksty Dupka Elvisa i obiecuję sobie, że zrobię wszystko, by on i jego dwaj kumple trzymali się od moich przyjaciółek z daleka.

      – Wyglądasz, jakbyś miała zemdleć. – Wiola patrzy na mnie z troską. – Nie przejmuj się tym wszystkim. Dla nas to nic takiego. Ludzie gadają, ale przestaną, a my będziemy w końcu miały fajne wakacje. Zuzka boi się tylko, że jej rodzice się dowiedzą. Pojechali na zbiór owoców za granicę i mieszka teraz z babcią, ale gdy wrócą…

      – Zuzka?! Ta Zuzka, która pracuje ze mną w lodziarni?!

      Wiolka kiwa niemrawo głową, a ja liczę w myślach do dziesięciu, by się uspokoić.

      – Tylko mi nie mów, że dołączyła do ciebie, Julki i waszego szalonego planu? – pytam. – Jezu, ona nie ma jeszcze osiemnastu lat!

      – Ale skończy za pół roku. Poza tym potrzebuje kasy. Jej starzy wyjechali, a ona z babcią ledwo wiążą koniec z końcem.

      – Ale przecież będziecie spotykać się


Скачать книгу