Wampir z bursztynem. Proza po polsku. Natalia Patratskaya
Читать онлайн книгу.ale był niekontrolowany i nie był jej posłuszny. Walczyła jak ryba na lodzie, a wszystko bez skutku. Już chciała się poddać, a potem usłyszała dzwonek do drzwi. Spojrzała w wizjer i zobaczyła kwiat.
– Hej, kto tam jest? Nie otworzę drzwi, dopóki cię nie zobaczę.
– Rita, to ja, Platon.
– ty?! – zawołała z zaskoczeniem Rita, nerwowo otwierając drzwi.
Pomiędzy nimi stał ogromny bukiet kwiatów.
Platon wszedł do mieszkania. Kwiaty w wazonie. Wszedł do pokoju i usiadł na kanapie. Stał przed nim stolik kawowy.
«Normalnie żyjesz, Rita,» powiedział, odwracając głowę.
– Nie narzekam.
«Mieszkam z rodzicami» – powiedział bez emocji Platon.
– Mam to.
«Nic nie rozumiesz,» powiedział nerwowo. – Jesteśmy dorośli i zachowujemy się jak nastolatki. Życie przemija!
– Czego ode mnie wymagasz? – zirytowana spytała Rita.
– Przepraszam, byłem podekscytowany. Nic nam nie pomoże! – z histerycznymi nutami w jego głosie przemówił silny mężczyzna. – Teraz jestem sam. Przyjdź do mnie.
«Już przyszedłeś do mnie, ale Rodion kręci teraz miłość z Poliną.»
– Wiem. Nie mam nic przeciwko ich parze. Chcę ci zaproponować: wyjdź za mnie!
– Świetnie! Zapytałeś mnie: czy jestem wolny?
– Zgadzam się, będziesz dla mnie wolny. Pasujesz do mnie.
– Wiem o tym. Ale mam innego byłego męża prawa, a to nie Rodion, choć teraz jestem sam.
– Zabierz go do siebie! – Platon był zaskoczony jego słowami, a tym bardziej był zaskoczony, że Rita ma kogoś przed sobą i poza Don Juanem Rodionem.
– On jest cudzoziemcem. Uciekłem od niego, teraz mieszkam sam. Kiedyś mieszkał z piramidami, ale nie mogę z nimi żyć. Jestem uczulony na czyjś klimat, więc pozwolił mi wrócić do domu polubownie. Ja pęcznieję na miarę porzeczki, kiedy wychodzę na słoneczną ulicę w jego ojczyźnie.
– Wielkość czarnej lub czerwonej porzeczki?
– Biała porzeczka. Mówię poważnie.
– I nie żartuję. I tutaj nie widziałem nawet na tobie pęcherzy na plaży. Więc co ci się przydarzyło wcześniej?
– Czy pamiętasz, kiedy leżałem na plaży, ale nie pasowałam do ciebie? Potem wróciłem do ojczyzny, tak bardzo chciałem leżeć w słońcu, a nie w blistrach! Ziemia jest jedna, a promieniowanie słoneczne jest inne. Moja skóra nadaje klimatowi tylko chłodne lato.
– Zdałem sobie sprawę, że w twojej historii nie ma żadnych win. W jaki sposób twój mąż zwyczajny patrzy na twoje legalne małżeństwo?
«W tym roku ożenił się z sobą.» Mieszkam sam.
– Chwalebnie, masz jedno życie na wzgórzu, drugie życie tutaj nie działało z Rodionem. Moja oferta pozostaje w mocy, nie jestem bogaty, ale jest samochód i mieszkanie z moimi rodzicami.
– Rozumiem i mogę się z tobą ożenić! Ale nadal trzeba dołączyć Rodiona, aby nie przeszkadzał nam.
– Kim on jest dla ciebie? Bardziej szczegółowo, jeśli to możliwe.
– Przyjaciel. Przyjaciel i wszystko. Wspierał mnie moralnie, ale nie materialnie od daty znajomości.
– Potem Rodion z parą Poliny.
Rozdział 2
Zbyt poważna rozmowa ograniczyła impulsy miłości. Platon i Rita pogadali przy filiżance herbaty i poszli do domu. Zgodzili się, że każdy z nich będzie mieszkał w domu, nie obciążając się wzajemnymi relacjami rodzinnymi.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Rita otworzyła drzwi, myśląc, że Platon przyszedł, ale jego ojciec Dmitrievich stał przed drzwiami:
– Rita, chcę poznać moją przyszłą synową.
– Wejdź – powiedziała Rita, przekazując rzekomo krewnego do mieszkania.
– Jestem w tej sprawie. Chcę, żebyś była moją żoną, a wraz z twoją żoną, Inessą Jewgieniwną, długo żyliśmy w różnych pokojach.
– Czy jesteś normalną osobą?
– Całkowicie. Dlaczego potrzebujesz mojego Platona? Jestem lepszy
– Tak, nadal nie odeszliście od zawału serca!
– I ja to lubię! Mam dla ciebie prezent, ale nie możesz błagać ropuchy od mojego syna na bagnie, a starszy pan wyjął z wewnętrznej kieszeni kurtki pudełko pokryte żółtym aksamitem.
– Nie potrzebuję prezentów! Idź do domu! Jasne jest, dlaczego Polina wyrzuciła w sobie gaz!
– Nie waż się pamiętać! Spójrz – i otworzył pudełko.
W pudełku był maleńki bursztyn.
Rita była tak zaskoczona, że nawet się nie śmiała.
– To bursztyn z grobowca faraona.
– Wspaniale. Skąd wziął się bursztyn? Jak on się do ciebie dostał?
– Byłem członkiem ekspedycji do tajemnic piramidy i znalazłem ten kamyk. Nasza ekspedycja zstąpiła do grobu. Ludzie chwycili wszystko, co do rąk, ale potem nie mogli wydostać się z grobowca. Zginęli prawie na miejscu. Stałem na górze. Jeden człowiek, umierający, rzucił na piasek garść klejnotów. To wszystko, co wydobył z grobu, i żył bardziej niż inni. Ci, którzy brali więcej, mniej żyli, nie czołgali się do wyjścia. Nie mogłem tego wytrzymać, wziąłem mały bursztyn i nic więcej. Byłem wtedy bardzo młodym mężczyzną.
– Dlaczego to mój zaszczyt? – szepnęła Rita, podziwiając podziw bursztynowego cudu.
– Rita, wyrzuciłeś Platona z ciężkiej depresji i uratowałeś mnie. Zasługujesz na nagrodę. Nie, nie musisz mnie poślubiać – to mój żart z obowiązkami, którego Polina nie rozumiała. Jeśli masz dziecko z Platonem, będę szczęśliwy, a wtedy bursztyn będzie należeć do mojego wnuka.
«Dziękuję» – powiedziała szczerze Rita, podnosząc wyciągnięte pudełko.
Ale aksamitne pudełko wypadło jej z rąk. Bursztyn wypadł z żółtego pudełka. Nogi starszego mężczyzny zapadły się. Upadł, wyciągając rękę do bursztynu. Czuł się źle.
– Panie! Krzyknęła Rita. – Dlaczego mam te testy? – i zaczęła dzwonić do lekarza.
Rita patrzyła z przerażeniem na bursztyn faraona. Bała się wziąć w swoje ręce pradawny skarb i zrozumiała, że powinna być ukryta przed ludźmi. Wydało jej się, że zostanie zabita przez prąd, jeśli dotknie bursztynu z pudełka z ręką. Wzięła pincetę przez gumowe rękawice, podniosła bursztyn Faraona szczypcami z parkietu, włożyła go do żółtego pudełka i schowała.
Syrena zaryczała za oknem. Lekarz słuchał Rity, uświadomiła sobie, że pacjent miał ostatnio masywny atak serca. Starszego mężczyznę ponownie zabrano do szpitala. Rita wyszła na ulicę, spojrzała na skoszony trawnik, przypomniała sobie bursztyn faraona, usiadła na ławce i pomyślała.
Po śmierci