Zbawiciel. Leszek Herman

Читать онлайн книгу.

Zbawiciel - Leszek Herman


Скачать книгу
to chyba mamy odpowiedź – mruknął cicho, nadal pogrążony w lekturze felietonu na jakimś warszawskim portalu.

      – Jaką odpowiedź? – Paulina, która zdążyła się skupić na pracy, podniosła głowę zdezorientowana.

      – Na temat twojej awantury z drzewami. Czytam właśnie artykuł Przeworskiej pod tytułem „Mitologia globalnego ocieplenia”. Nie uwierzysz, co ona tu wypisuje.

      – Nie wiem, czy w ogóle chcę to wiedzieć. – Paulina westchnęła, spojrzawszy z rezygnacją w kierunku aneksu naczelnej.

      – Posłuchaj tylko tego. – Piotr podniósł na moment głowę, a następnie ze wzrokiem wbitym w ekran zaczął czytać. – „Tak zwane globalne ocieplenie stało się obecnie dla niektórych lewicujących dziennikarzy oraz środowisk związanych z szeroko pojętą ekologią tym, czym dla prasy brukowej w latach dziewięćdziesiątych był zbliżający się koniec świata w roku dwutysięcznym…”

      Piotr rzucił Paulinie porozumiewawcze spojrzenie.

      Paulina przez chwilę wpatrywała się w niego bez słowa.

      – A gdzie ona to puściła?

      – No jak gdzie? – Piotr ściszył głos. – U nas, tylko w wydaniu warszawskim. Na szczęście w takim cyklu artykułów, które prezentowały dwa odmienne zdania na ten sam temat.

      – No to może napisała to, wiesz… – Paulina wzruszyła ramionami. – Bo ktoś musiał napisać.

      – Oportunistka. To jeszcze gorzej o niej świadczy. Ale słuchaj tylko dalej. – Piotr ponownie spojrzał w ekran. – „Globalne ocieplenie stało się wciąż powtarzanym dogmatem, za którym, wbrew pozorom, wcale nie opowiadają się wszystkie bez wyjątku gremia naukowe. Wprost przeciwnie. Wiele środowisk naukowych podkreśla, że okresy ocieplenia klimatu przeplatają się z epokami chłodu i jest to cykl, który powtarza się na planecie od miliardów lat…”

      – Szczerze mówiąc, trudno mi to zweryfikować. – Paulina odetchnęła głęboko. – Nie znam się na tym. Nigdy też nie robiłam na ten temat żadnego poważnego researchu.

      – Ale ja tak – mruknął Piotr. – Ona tu się powołuje w dalszej części, jak oczywiście wszyscy płaskoziemcy i antyszczepionkowcy tudzież im podobni, na broszurę Komitetu Nauk Geologicznych PAN z dwa tysiące dziewiątego roku oraz na tak zwane badania amerykańskiego Heartland Institute z Arlington Heights w Illinois.

      – Boże, skąd ty wiesz takie rzeczy? – Paulina patrzyła zdumiona na Piotra. – Dlaczego ja o czymś takim nie wiem?

      – Ale czym jest globalne ocieplenie w ogóle chyba wiesz?

      – Tak, cwaniaczku. – Paulina uśmiechnęła się cierpko do kolegi. – Nawet przeczytałam ostatni raport ONZ dotyczący ocieplenia klimatu[1]. O tym, że uzgodnione w dwa tysiące piętnastym Porozumienie Paryskie o ograniczeniu emisji dwutlenku węgla może być niewystarczające, bo zmiany klimatu następują zbyt szybko.

      – No właśnie. – Piotr zmarkotniał. – A wiesz, co Przeworska napisała o tych raportach ONZ? – Piotr parsknął. – „ONZ-owską komórkę stworzono wyłącznie po to, żeby dostarczyć dowodów, że działania człowieka są główną przyczyną globalnego ocieplenia. Z pominięciem wszystkich alternatywnych hipotez wyjaśniających przyczyny…”

      – I to my piszemy takie rzeczy? – Paulina z niedowierzaniem spojrzała na Piotra. – Może w międzyczasie Solorz nas wykupił i jeszcze o tym nie wiemy?

      – Na przykład. Ale jest też możliwe, że tak, jak powiedziałaś, ona napisała to po prostu dlatego, żeby zademonstrować inny punkt widzenia. Chociaż, prawdę mówiąc… – Piotr popatrzył z powątpiewaniem na ekran – …jakoś w to nie wierzę.

      – O co chodzi z tym komitetem nauk geologicznych i tym czymś drugim?

      – W dwa tysiące dziewiątym Komitet Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk wydał kuriozalny dokument, którym wywołał skandal. Generalnie, nie opierając się w ogóle na jakichkolwiek badaniach, stwierdzili tam, że zmiany stężenia dwutlenku węgla w atmosferze nie mają nic wspólnego z człowiekiem, a okresy ocieplenia i lodowaceń są naturalnymi procesami naszej planety, na które człowiek nie ma żadnego wpływu. – Piotr spojrzał na Paulinę i podniósł znacząco brwi. – Jednym z argumentów było na przykład to, że w czwartorzędzie człowieka w ogóle nie było, a w atmosferze mimo to nastąpił wzrost zawartości dwutlenku węgla.

      – No i? – Paulina patrzyła na Piotra, czekając na jakąś konstatację. – Teoretycznie brzmi sensownie.

      – W trakcie ocieplania się klimatu w czwartorzędzie temperatura, owszem, rosła, ale dopiero potem następowała koncentracja gazów cieplarnianych na skutek parowania wód powierzchniowych. Natomiast dzisiaj wzrost ilości gazów cieplarnianych związany jest głównie z emisją zanieczyszczeń ze spalania paliw kopalnych. A mimo że zwiększa się temperatura wód oceanów, ilość rozpuszczonego w nich dwutlenku węgla rośnie zamiast spadać.

      Paulina patrzyła na Piotra zdumiona. Właśnie chyba odkryła jedno z jego zainteresowań. Jakoś wcześniej nigdy się z tym nie zdradził, pomijając awanturę z Ulką.

      – Albo inny argument. – Piotr stuknął w klawiaturę, otwierając jakiś dokument. – Zdaniem tych ćwoków klimat Ziemi kształtowany jest przez wzajemne oddziaływanie jej powierzchni i atmosfery, które są ogrzewane przez promieniowanie słoneczne o cyklicznym natężeniu…

      – No to chyba akurat prawda – wtrąciła Paulina.

      – Niby tak – przytaknął Piotr. – Klimatem rządzi wiele czynników, ale akurat zgodnie z tym, co oni napisali, wszystko obecnie powinno wyglądać odwrotnie. Od dłuższego czasu te naturalne czynniki działają akurat na rzecz ochłodzenia klimatu, a nie ocieplenia. Tym bardziej globalne ocieplenie jest niezrozumiałe i to najlepszy dowód na to, że jest wywołane sztucznie.

      – Co to znaczy, że te czynniki działają na rzecz ochłodzenia? – Paulina zmarszczyła brwi, jednocześnie szukając w Google dokumentu geologów z PAN, o którym mówił Piotr. Obiecała sobie w duchu poczytać więcej na ten temat.

      – Na przykład w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, w których klimat gwałtownie się ocieplił, aktywność Słońca akurat malała. Podobnie prądy oceaniczne były w fazach, które powodowały obniżenie średniej temperatury, tymczasem oceany wciąż się ogrzewają. Koniec końców, przeciwko zapatrywaniu geologów z PAN stanęły wszystkie towarzystwa geologiczne innych krajów, stwierdzając, że jest ono sprzeczne ze stanowiskiem nauki światowej.

      Paulina przez chwilę milczała, usiłując poukładać sobie w głowie zasłyszane informacje. Na długiej liście dokumentów, które ukazały się w jej wyszukiwarce, znalazła także ten, o którym akurat rozmawiali.

      – A co z tym drugim, o którym mówiłeś? – spytała w końcu. – Ten jakiś amerykański instytut.

      – To w ogóle nawet nie ma o czym mówić – stwierdził ze złością Piotr. – Heartland Institute, konserwatywny, libertariański, prawicowy think thank założony praktycznie głównie po to, żeby bronić producentów papierosów. Pseudonaukowe lobby, które skupiało się na podważaniu związku między paleniem tytoniu a rakiem płuc po to, żeby ochronić swoich mocodawców przed wypłatą odszkodowań. Dokładnie tak samo działa obecnie w kwestii klimatu. Według nich zmiany klimatu nie są katastrofalne, a wszelkie działania w celu ich łagodzenia są ekonomicznie nieuzasadnione i stanowią poważne zagrożenie dla systemów gospodarczych.

      – Ochrona wielkich korporacji?

      – Oczywiście – przytaknął Piotr. – Głównych sprawców zmian klimatycznych.

      Paulina spojrzała w stronę oszklonej


Скачать книгу