Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość. Jane Harvey-Berrick

Читать онлайн книгу.

Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość - Jane Harvey-Berrick


Скачать книгу
się od ucha do ucha.

      – Nie masz za co przepraszać, dziecino. Chyba tylko za to, że zaraz przez ciebie zwariuję.

      – Przepraszam – bąknęła raz jeszcze.

      – Jakoś przeżyję – odparł swobodnie.

      Ponownie schylił się po spodnie od dresu, ale dotknęła jego ramienia. Podniósł wzrok, zaciekawiony.

      – Możemy po prostu się razem położyć?

      Uniósł brwi.

      – Jasne, ale wiesz, że nie przywiozłem cię tutaj z żadnymi ukrytymi zamiarami. Prawda, Lis?

      – Wiem – przytaknęła.

      Położyła się na łóżku, a on, po chwili zawahania, dołączył do niej. Objął jej ramiona i przyciągnął ją w mocnym uścisku. Jej prawa dłoń spoczęła naturalnie na jego brzuchu, na co wydał z siebie pomruk przyjemności.

      Gdy ponownie nacisnęła na jego twardniejącego członka, niemal spadł z łóżka.

      – Kurwa! – krzyknął. – Lis! Musisz mnie uprzedzać, dziecinko, bo dostanę przez ciebie zawału!

      Zachichotała nerwowo, ale nie cofnęła dłoni.

      Spojrzał na nią.

      – Mogę? – wyszeptała.

      – No kurwa, raczej! – odparł, wpatrując się w nią z zaskoczeniem.

      – Chcę go zobaczyć – stwierdziła.

      Tym razem się nie wahał. Uniósł biodra i zsunął bokserki poniżej kolan, a następnie kilkoma kopniakami zrzucił je na podłogę.

      Jego twardy kutas uderzył o brzuch, po czym podniósł się zadowolony.

      Lisanne, zdenerwowana, powiodła palcem po grubej żyle i niemal podskoczyła, gdy jego członek drgnął w jej kierunku. Bardziej poczuła, niż usłyszała rechot Daniela.

      Ponownie go dotknęła i usłyszała, że Daniel głęboko wzdycha, wciągając powietrze przez nos. Jego skóra była miękka i gładka, ale równocześnie czuła pod palcami ciepło i sztywność. Ścisnęła mocniej, a Daniel uniósł biodra, wchodząc głębiej w jej uścisk.

      – Dobrze to robię? – zapytała niepewnie.

      Nic nie odpowiedział, a ona zauważyła, że ma zamknięte oczy, a jego oddech staje się płytszy.

      Zaczęła ostrożnie poruszać dłonią w górę i w dół, wydobywając z głębi jego piersi ciche pojękiwania.

      – Kurwa, Lis! – wyszeptał. – Możesz trochę szybciej?

      Przyśpieszyła, odczuwając przyjemność, gdy jego członek twardniał i emanował coraz większym ciepłem w jej dłoni.

      – Mhhhmmm – jęknął, zachęcając ją do jeszcze dynamiczniejszych ruchów.

      Na czubku jego członka zalśniła kropla preejakulatu, a ona, urzeczona, dotknęła jej kciukiem.

      Daniel głośno przeklął i zaczął poruszać biodrami w rytm jej dłoni. Odchylił głowę na poduszce, otworzył szeroko usta.

      Poruszała dłonią coraz szybciej, obserwując z fascynacją jego twarz, na której pojawiały się oznaki nadchodzącego orgazmu.

      – Zaraz dojdę, zaraz dojdę… – mówił jednostajnym rytmem.

      Lisanne nie przestawała, aż nagle z czubka jego członka wystrzeliły po sobie trzy strugi perlistego płynu, co całkowicie ją zaskoczyło. Daniel wydał z siebie głośne westchnięcie, po czym spoczął nieruchomo na poduszce.

      Jego pierś gwałtownie falowała, zaciskał mocno powieki. Lisanne pozwoliła swoim oczom spijać jego męskie piękno. Poczuła dumę. To ona tego dokonała. To dzięki niej on tak się czuje. Nie dzięki jakiejś innej. Nie dzięki jednej ze zdzir, które nieustannie się wokół niego kręcą.

      Położyła się na łóżku, a Daniel delikatnie ją przytulił, smyrając nosem jej ucho.

      – To było niesamowite, laleczko – wyszeptał.

      Po kolejnej minucie usiadł i nachylił się nad nią z szerokim uśmiechem.

      – Koszmarnie się przez ciebie pobrudziłem, może chcesz mnie wyczyścić?

      Lisanne zmarszczyła nos i pokręciła przecząco głową. Daniel zarechotał i sięgnął za wezgłowie łóżka po papier toaletowy.

      Dostrzegł wyraz jej twarzy i wzruszył ramionami.

      – Muszę go tu zamykać, bo inaczej ukradną.

      Wytarł się dokładnie i rzucił kawałek papieru do kosza na śmieci.

      – Chodź tu.

      Lisanne ochoczo wtuliła się w jego promieniujący ciepłem silny tors, a on przykrył ich pościelą.

      – Przyjemnie – stwierdził cicho.

      Lisanne uśmiechnęła się, gdy wolną dłonią gładził ją po włosach. Myślała, że umrze ze szczęścia, gdy czule ucałował ją w czubek głowy.

      Kiedy usiadł, poczuła się nagle samotna.

      – Lis, mogę cię o coś spytać?

      – Uhm, o co chodzi?

      – Czy kiedykolwiek robiłaś sobie dobrze?

      – Nie! – odparła z pąsowymi policzkami.

      – Tylko pytam. Wiele dziewczyn to robi. – Wzruszył ramionami.

      Lisanne mrugnęła.

      – Tak, chyba tak. Ale… ja…

      Potarł nosem o jej skroń.

      – Chcesz, żebym ja to zrobił?

      – Żebyś zrobił co?

      – Doprowadził cię do orgazmu.

      – A czy to boli?

      Uniósł brwi zaskoczony.

      – Nie, skąd ten pomysł?

      Lisanne nie sądziła, żeby jej rumieniec mógłby stać się jeszcze bardziej purpurowy. Świadomość, że Daniel musi widzieć jej twarz, ogromnie utrudniała jej tę rozmowę.

      – No bo… bo ja nie uprawiałam wcześniej seksu.

      Przez jego oblicze przeszedł cień zrozumienia, a chwilę później w kąciku jego ust zatańczył delikatny uśmiech.

      – Nie, dziecinko. Nie musisz wpuszczać mnie do środka, żeby zaznać orgazmu. Choć wierz mi, że pewnego dnia cholernie chciałbym spróbować i tego. Jeżeli chcesz, mogę zrobić ci dobrze palcami. Albo językiem.

      – J-j-językiem – wyjąkała oszołomiona. A następnie skryła głowę w dłoniach. – Boże, jestem taką ofiarą losu!

      Odciągnął jej dłonie od twarzy.

      – Tak nie mogę czytać z twoich warg, dziecinko – powiedział, marszcząc brwi.

      – Przepraszam. Przepraszam. Ja po prostu… nie wiem, co powiedzieć.

      – Powiedz „tak”. Zrobię ci dobrze, obiecuję. Tylko palce, bez języka.

      Pomachał przed nią swoimi ruchliwymi palcami, na co nie potrafiła się nie uśmiechnąć.

      – W takim razie może będzie okej…

      Uśmiechnął się.

      – Możesz przestać ranić moje ego, laleczko? – Po tych słowach jego twarz nabrała poważnego wyrazu. – Pozwolisz, że ściągnę twoją koszulkę?

      – N-nie. Wolałabym nie.

      – Okej –


Скачать книгу